„Jeszcze przed rosyjską inwazją stworzyliśmy na terenie Ukrainy stacje pomocy medycznej, nazwaliśmy je „Dobre serce”, zaopatrzone w wózki, kule, bandaże, leki bez recepty. W sytuacji wojny chcemy zadbać, by były stale uzupełniane w potrzebne do ratowania życia i zdrowia produkty. Wiemy już, że Rosja zaatakowała w różnych miejscach, niestety bomby spadają również na dzielnice cywilne. Ludzie uciekają, przemieszczają się więc musimy im pomóc tam na miejscu. To jest nasze pierwsze zadanie. Parafie, na terenie których jest jeszcze spokojnie, organizują doraźną pomoc dla uchodźców” - mówi ksiądz Leszek Kryża.
Mamy jednak świadomość, że dla wielu obywateli Ukrainy jedynym ratunkiem jest wyjazd z kraju. Ich domy zostały zburzone, nie mają do czego wracać. Matkom z dziećmi, seniorom trudno funkcjonować na terenie wojennym. Organizujemy miejsce pobytu dla nich na terenie Polski. Odbieramy również telefony od osób, które mają polskie korzenie, często Kartę Polaka, i w obliczu wojny chcą na stałe osiedlić się w Polsce. Pytają o formalności, o wsparcie po przekroczeniu granicy. Postaramy się pomóc każdemu, kto będzie tej pomocy potrzebował” - deklaruje gość Polskiego Radia dla Zagranicy.
Z księdzem Leszkiem Kryżą, dyrektorem Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski, o pomocy dla Ukrainy po agresji Rosji, rozmawiała Małgorzata Frydrych.