Podczas uroczystości otwarcia ekspozycji prezes IPN Karol Nawrocki mówił, że przypomina ona o zbrodniczym porozumieniu zawartym pomiędzy Związkiem Sowieckim i Rzeszą Niemiecką. - Ta wystawa opowiada o skonsumowaniu ideologicznej bliskości i wspólnoty interesów pomiędzy dwoma bestiami, jakimi byli Hitler i Stalin, którzy podpalili ówczesny świat, wywołali II wojnę światową i doprowadzili do śmierci kilkudziesięciu milionów osób - mówił Nawrocki. Prezes Instytutu dodał, że Hitler i Stalin zniszczyli niepodległość pięciu państw zaczynając od Rzeczypospolitej Polskiej.
Wystawę przygotował warszawski oddział IPN, dyrektor oddziału profesor Jerzy Eisler wyjaśniał, że ekspozycja ma uświadamiać grozę paktu zawartego między Hitlerem i Stalinem. Historyk określił pakt Hitler-Stalin jako jedno z najstraszniejszych wydarzeń w historii świata, które "zadecydowało o losach milionów ludzi w Europie Środkowej".
Jednym z autorów jest kierownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych w Warszawie, doktor Tomasz Łabuszewski. Historyk podkreśla, że jednym z najważniejszych elementów wystawy są zdjęcia ukazujące współpracę niemiecko - sowiecką oraz osoby odpowiedzialne za podpisanie paktu. - Mówimy o tzw. mordercach zza biurka, to znaczy ludziach, którzy swoimi podpisami decydują o życiu i śmierci wielu milionów ludzi. Podpisując dokumenty, ten 23 sierpnia czy później, ten 28 września mieli oni pełną świadomość konsekwencji swoich czynów i robią to z uśmiechem na ustach - powiedział dr Łabuszeski.
Wystawę "Pakt zbrodniarzy" można oglądać na skwerze Hoovera do 12 września.
Pakt o nieagresji pomiędzy Związkiem Sowieckim i Rzeszą Niemiecką został podpisany 23 sierpnia 1939 roku i zawierał tajny protokół, zgodnie z nim, Trzecia Rzesza otrzymała strefę wpływów składającą się z Litwy (wraz z Wileńszczyzną), części Polski - na zachód od linii rzek: Narew, Wisła, San oraz większość obszaru Rumunii. Strefa wpływów ZSRR obejmowała Finlandię, Estonię i Łotwę, pozostałą część Polski oraz część Rumunii - Besarabię.
IAR/dad