Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Piotr Kowalczyk 04.03.2011

Czekając na sygnał z centrali

Historia Brygady Kryzys w pigułce. Rozmawiają Tomek Lipiński i Piotr Stelmach.
Brygada KryzysBrygada Kryzysfot. Michał Wasążnik

O początkach:

W 1981 Brygada Kryzys to było moje cale życie. Spędzaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Ja w ogóle u Roberta Brylewskiego pomieszkiwałem. W mieszkaniu jego mamy, która często wyjeżdżała za granicę, kłębił się dziki tłum ludzi. Myśmy tam i bawili się i pracowali i dyskutowali. To wszystko splatało się w taki kłąb pulsującego naszego życia. To wszystko tętniło, buzowało. Mieliśmy znakomity czas. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Dziś patrzy się na to jak na czasy twardej martyrologii, ale przynajmniej przed stanem wojennym to była świetna zabawa. Spędzaliśmy cudowny czas, byliśmy otoczeni cudownymi przyjaciółmi i jeszcze cudowniejszymi przyjaciółkami. Żyć nie umierać".

O sesji nagraniowej "Czarnego albumu" Brygady Kryzys w czasie stanu wojennego:

Do studia na Wawrzyszewie dojeżdżałem autobusem. Mieliśmy je tylko przetestować, bo było to świeżo otwarte studio nagraniowe, a "testowaliśmy" je tak długo, aż nagraliśmy w nim całą płytę. Ponieważ był stan wojenny, mieliśmy specjalną przepustkę na poruszanie się nocą po mieście. To było zupełnie niesamowite. Jeździliśmy takim zielonym fiatem 126p, takim samym jakim jeździło wojsko. A więc było zabawnie. Pusta Warszawa, w której tylo na głównych skrzyżowaniach stoją patrole przy koksownikach to jest widok, którego się nie zapomni. Nie było neonów, reklam. Po prostu n i c n i e b y ł o. Był śnieg, mróz i żołnierze. I wyciąganie przepustek co skrzyżowanie. Jak odjeżdżaliśmy, to słyszeliśmy jak mówią "no, jadą zaraz będą tam u was". I na następnym skrzyżowaniu to samo.

Aby posłuchać całej opowieści Tomka Lipińskiego, kliknij w ikonę dźwięku znajdującą się po prawej stronie w ramce "Posłuchaj".