Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Michał Mendyk 08.03.2011

Bill Clinton bohaterem opery

Dzieło amerykańskiej kompozytorki Bonnie Montgomery nie opowiada o słynnej "aferze rozporkowej", lecz o jednym dniu z okresu dojrzewania amerykańskiego prezydenta.
Bill ClintonBill Clinton (fot. EPA/GUS RUELAS)

Do premiery "Billy'ego Blythe'a" doszło w październiku zeszłego roku w Miejskim Klubie dla Kobiet w Little Rock, w rodzinnym stanie Clintona Arkansas. Reżyser spektaklu Jeremy Franklin przyznał, że za cel postawił sobie "dotarcie z operą do ludzi". Faktycznie na premierze stawił się tłum widzów, niesłuchających na co dzień Pucciniego ani Verdiego. Prawdopodobnie kierowały nimi raczej pobudki patriotyczne niż estetyczne, co nie przeszkadza libreciście Brittowi Barberowi: - Staraliśmy się uchwycić mistycyzm Arkansas i oddać wpływ, jaki nasz stan wywarł na globalnego wizjonera.

Przez ostatnie kilka miesięcy "Billy Blythe" stał się medialnym hitem i doczekał się własnej strony internetowej oraz kanału w serwisie youtube.com.

Mimo wszystko tę 'prezydencką operę" trudno nazwać przełomem w historii gatunku. Taka "telewizyjna" tematyka to już w Ameryce standard. Dla kierunku ukuto nawet pieszczotliwą nazwę "CNN opera". Za jego klasyka uważany jest John Adams, który debiutował monumentalnym "Nixonem w Chinach" (transmitowanym niedawno z nowojorskiej Metropolitan na antenie Dwójki). Przebojem ostatnich lat była natomiast "Jerry Springer: The Opera", w której Brytyjczycy Richard Thomas i Stewart Lee nawiązali, także w warstwie muzycznej, do prowokacyjnej i obscenicznej poetyki popularnego talk show.

Konserwatywni krytycy ganią tego typu przedsięwzięcia za populizm i powierzchowność. Ale tak naprawdę twórcy "CNN opera" czynią to samo, co najwybitniejsi kompozytorzy od XVII do XIX stulecia: wykorzystują historie nurtujące współczesnych im odbiorców i budujące polityczno-kulturową wspólnotę. Tyle, że nie jest to już antyczna mitologia czy wielka literatura, lecz historie z pierwszy stron gazet i czołówek serwisów informacyjnych.

Czy Polska doczeka się swojej pierwszej "CNN opery"? Historie z prezydenckiego życia Lecha Wałęsy albo Bronisława Komorowskiego mogłyby całkiem dobrze współgrać z estetyką moniuszkowską...