Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 21.02.2011

Halo, halo... z Permanon Marek Kolbowicz

Halo, halo... tu Premanon - specjalnie dla serwisu 600 dni Marek Kolbowicz. To tutaj odliczam dni do rozpoczęcia igrzysk w Londynie.
Marek KolbowiczMarek Kolbowiczfot. IAR
Posłuchaj
  • Jak podkreśla sekretarz generalny Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Robert Zaborski - wybór miejsca zgrupowania nie był przypadkowy
  • Robert Zaborski o specjalnym urządzeniu znajdującym się w pokojach wioślarzy

Premanon to miejscowość we wschodniej Francji. 1200 m nad poziomem morza, ale od kilkunastu dni zgrupowania czuję się jakbym był wyżej o 1500m. Wszystko za sprawą specjalnej niewielkiej aparatury imitującej wysokość.

/

Czego to ludzie nie wymyślą, czego to się nie skonstruuje... Do takich szaleństw podchodzę jednak z dystansem. Ta aparatura po raz pierwszy testowana jest na naszych wątłych organizmach.

Zawsze preferowałem naturę, czyli zgrupowanie na wysokości 2500 w Sierra Nevada. W Permanon jestem po raz pierwszy... da się żyć, tyle, że z racji aparatury nie można otwierać okien i trzeba szybko zamykać drzwi wejściowe do pokoju. By oddychać tak jakbyśmy byli bardzo wysoko w górach musieliśmy pozaklejać wszystkie kratki pod prysznicem i toaletą. Inaczej nowoczesny aparat by nie działał.

/

Trening w ogólnym zarysie polega na kształtowaniu wytrzymałości. Wygląda to mniej więcej tak:

- 6 x w tygodniu narty biegowe po 2 godz. Styl oczywiście dowolny. Wychodzi, w zależności od jakości śniegu od 30 do 36 km na jednym treningu.

- 3 x w tygodniu siłownia, 2 razy z nastawieniem na kształtowanie siły i raz - na wytrzymałość siłową,

2-3 razy w tygodniu ergometr wioślarski

- i już dla rozluźnienia kilka razy w tygodniu halowa piłka nożna

Bąbli na dłoniach jeszcze nie mamy. Pojawią się dopiero w marcu na zgrupowaniu w Portugalii. Wtedy rozpoczniemy treningi na wodzie. Jak zaczynałem swoją przygodę z wiosłami, bieg był karą za grzechy.

Obecnie wolę bieg od spaceru, a do tego dochodzi świadomość, że bieganie to klucz do sukcesu w sportach wytrzymałościowych. A co do biegania na nartach to lubię, a właściwie uwielbiam to robić. Kibicuję oczywiście Justynie Kowalczyk. Jakieś tylko tandetne kijki teraz jej robią. Mój jednak jest mocny jak cholera, nigdy nie pęka i zawsze w pogotowiu.

Kibicuję i Robertowi Kubicy i bardzo zmartwiłem się jego wypadkiem. Współczuję całym sercem. Czekałem na jego starty w nowej F1 z ogromną nadzieją, a tu dupa zbita. Ale życie jest najbardziej istotne. Najpierw niech stanie na nogi, niech dojdzie do siebie i zobaczymy co dalej...

Pierwszy nasz obóz we Francji w tej fazie przygotowano. To coś innego dla nas. Na brak zajęć nie narzekamy. Wino, żaby, kobiety, śpiew? Zapytacie czy jest na to czas we francuskim ośrodku? Ja już z tego wyrosłem. Na każdy posiłek mamy sery. Do wyboru, do koloru. Od twardych i smacznych, po jakieś owcze wypociny, ale wszystkie mają wspólna cechę - no, śmierdzą niemiłosiernie.

W ubiegłym tygodniu w wolne popołudnie - bo coś takiego mamy dwa razy w tygodniu - podjechaliśmy zobaczyć czy nie ma nas w Genewie. Ładnie, nad wodą, ale brakowało rynku. Pochodziliśmy trochę po deptakach, wypiliśmy kawę, kupiliśmy sobie kandyzowany imbir (swoja drogą zjawiskowy w smaku) i wróciliśmy do hotelu do Francji.

wioślarstwo

Do Genewy mieliśmy ok. 50 km. Blisko też jest do Lozanny. W tym tygodniu zamierzamy tam pojechać. Może będzie czas i wdepniemy do muzeum olimpijskiego. To może mieć sens...

Marek Kolbowicz