– Według rozumienia fizyki wyładowań atmosferycznych, nie ma żadnego powodu, by myśleć, że piorun preferowałby uderzenie w telefon komórkowy bardziej niż np. w gałąź drzewa – odpowiada Jacek Błoniarz-Łuczak, fizyk z Centrum Nauki Kopernik.
Rozmówca Gabrieli Darmetko ma rację. Zarówno fale radiowe, jak i drobne metalowe elementy nie przyciągają pioruna, więc np. rozmawianie przez telefon w czasie burzy nie jest przeciwwskazane. Co innego szyny, ogrodzenia, maszty i anteny. To właśnie ten ostatni z wymienionych obiektów stał się źródłem mitu o szkodliwości korzystania z telefonu komórkowego w czasie burzy.
– Dawno, dawno temu były telefony komórkowe nazywane przeze mnie '"cegłówkami", które miały długą antenę. Taki wystający metalowy obiekt jest w pewnym stopniu "przyciągaczem" piorunów. Jest zbudowany podobnie jak piorunochrony. Piorun, który ma uderzyć, w pierwszej kolejności uderzy w taki wystający, metalowy obiekt – wyjaśnia fizyk.
Zdjęcie ilustracyjne (foto: Thawornnurak)
Mimo że korzystanie ze smartfona w czasie szalejącej burzy nie poskutkuje trafieniem w nas pioruna, powinniśmy odpiąć z gniazdka sprzęt elektroniczny w naszym domu. Uderzenie pioruna prowadzi do mocnego wyładowania, a to z kolei może spowodować awarię sieci i uszkodzenie urządzeń.
kr
|