- Reżim syryjski nie odda władzy ot tak. Baszar al-Assad, póki co, podjął decyzję o dalszym prowadzeniu polityki siedzenia okrakiem na barierce - powiedziała Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Komementując politykę prezydenta Syrii zauważyła, że z jednej strony idzie on na ustępstwa wobec opozycjonistów, a z drugiej wysyła wojsko, by tłumiło najbardziej drastyczne protesty.
Analityk PISM podkreśliła, że część protestów w różnych krajach arabskich ma dokładnie takie samo podłoże. - Ci wychodzą na ulice i demonstrują pokojowo domagając się wolności. Ale w Syrii szczególna jest grupa opozycjonistów motywowanych religijnie, jakich nie było w Tunezji czy Egipcie - powiedziała.
Choć wciąż docierają sygnały o niespokojnej sytuacji w Libii, Jemenie czy Bahrajnie, zdaniem Patrycji Sasnal rewolucje na Bliskim Wschodzie nie są skazane na przegraną. - W Tunezji i Egipcie obalenie dyktatora nastąpiło pokojowo, ofiary cywilne nie przekraczają kilkuset osób i zaczęły się tam zmiany absolutnie bez precedensu - stwierdziła i dodała, że trzeba na nie patrzeć jak na proces długotrwały.
Za tym, że fala przemian w krajach arabskich i na całym Bliskim Wschodzie nie zostanie zatrzymana, przemawia przynajmniej kilka argumentów. - Po pierwsze zmiana pokoleniowa, która się już nie odstanie. Między młodymi, których jest ponad 50 proc., a rządzącymi jest przepaść, której nie da się niczym zapchać, jak tylko zmianą na górze.
Istotne są także ubóstwo i narastające problemy demograficzno-społeczno-gospodarcze na całym obszarze.
Aby usłyszeć jak Patrycja Sasnal ocenia reakcje poszczególnych pańtw na omawiane wydarzenia, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o 16.45.
(asz)