Ślepa pogoń za europejskim i amerykańskim trendem elektryfikacji może mieć poważne konsekwencje dla ponad miliona japońskich pracowników w sektorze moto.
Cały świat dąży do zelektryfikowania motoryzacji. Plany państw i instytucji międzynarodowych są niezwykle ambitne – niektórzy dodają, że równie ambitne, co niemożliwe do realizacji.
W 2030 roku połowa nowych samochodów w USA ma być bezemisyjna. Europa planuje zakazać całkowitej sprzedaży pojazdów napędzanych paliwem już pięć lat później. W tym samym roku japoński rząd zamierza zastąpić wszystkie auta osobowe pojazdami elektrycznymi. Czy prąd stanie się dominującym paliwem przyszłych samochodów?
Akio Toyoda, Prezes Japan Automobile Manufacturers Association (JAMA) wystosował do japońskiego rządu oświadczenie, w którym potępia bezrefleksyjne podążanie za europejskimi i amerykańskimi praktykami oraz krytykuje brak konsultacji dot. ryzyk związanych z transformacją. Dodatkowo wskazuje, na potrzebę zwiększenia prac nad wprowadzeniem alternatyw energetycznych.
@ChytilTom1
Koncern uważa, że pojazdy elektryczne nie są rozwiązaniem dla problemu negatywnego wpływu motoryzacji na środowisko (o tej sprawie pisaliśmy także TUTAJ). Wskazuje, że zanieczyszczenie związane z produkcją prądu jest niewiele mniejsze, niż to tworzone przez silniki spalinowe. Toyota widzi jednak przyszłość w technologii wodorowej, którą chętnie dzieli się m.in. z BMW, z którym realizuje wspólne projekty dla rozwoju alternatywnych źródeł napędzania samochodów.
Mimo zdecydowanego sprzeciwu wobec trendu elektryfikacji firma nie zamierza rezygnować z produkcji samochodów elektrycznych i hybryd. Jednocześnie zapowiada, że będzie poszukiwać innych opcji energetycznych, które staną się kompromisem między dbaniem o środowisko a troską o gospodarkę państwa.
bp
CZYTAJ TAKŻE:
-
-
Źródło: https://auto.ltn.com.tw/news/18601/3