Rosja nałożyła zakaz wwozu produkcji na dużą część białoruskich przedsiębiorstw eksportujących wędliny, drób i nabiał.
Powodem mają być jakoby większe niż przewidują normy ilości antybiotyków i bakterii w białoruskich produktach oraz wykrycie genomu afrykańskiego pomoru świń w niektórych wędlinach.
Aleksander Łukaszenka skrytykował w czwartek te ograniczenia na wwóz produktów z Białorusi wprowadzone przez Rosję. Oświadczył, że zachowanie Rosji wywołuje przygnębienie i jeśli sytuacja nie zmieni się, Mińsk będzie musiał zareagować.
Łukaszenka powiedział, że zachowanie władz rosyjskich nie tyle go zadziwia, co przygnębia. - Jeżeli w najbliższym czasie nie zostanie znormalizowany handel między obu krajami, to my będziemy zmuszeni reagować - stwierdził białoruski przywódca. Łukaszenka mówił o tym na spotkaniu z gubernatorem Petersburga Gieorgijem Połtawczenką - podała państwowa agencja BiełTA.
- Dziś zachowanie władz rosyjskich mnie nie po prostu martwi, a przygnębia. Jeśli w najbliższym czasie handel między oboma krajami nie zostanie znormalizowany, będziemy musieli zareagować. Co to za zachowanie?! - powiedział Łukaszenka.
Rosyjski dziennik "Niezawisimaja Gazieta" zasugerował, że embargiem objęto przedsiębiorstwa, które do produkcji wędlin wykorzystywały mięso importowane. Zakaz zbiegł się z działaniami Rosji, których celem jest skuteczniejsze przeciwdziałanie importowi do Federacji Rosyjskiej - np. poprzez Białoruś - żywności z krajów objętych rosyjskim embargiem.
Od 24 listopada pojazdy ciężarowe wiozące warzywa i owoce - zarówno tranzytem, jak i docelowo do Rosji - są kontrolowane na granicy rosyjsko-białoruskiej, niezależnie od tego, że wcześniej były sprawdzane przez stronę białoruską.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś