Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 31.10.2014

Sankcje UE zdjęto ze sponsorów reżimu Łukaszenki i sędzi odpowiedzialnej za represje

Białoruscy obrońcy praw człowieka sceptycznie ocenili decyzję Unii Europejskiej, która utrzymała sankcje wobec Białorusi, ale skróciła "czarną listę" o 24 nazwiska. Według Walancina Stefanowicza z organizacji "Wiasna" UE liczy, że Mińsk wyjdzie jej naprzeciw.
Sankcje UE zdjęto ze sponsorów reżimu Łukaszenki i sędzi odpowiedzialnej za represjeEuroparliament Audiovisual Unit

Ogłaszając w czwartek decyzję o przedłużeniu sankcji o kolejny rok, do końca października 2015 roku, UE oceniła, że nie ma podstaw, by 24 osoby (na 243) i siedem firm (na 25) nadal obejmować restrykcjami. Jednak usunięcie ich z listy nie świadczy o zmianie polityki Unii wobec Białorusi - głosi oficjalny komunikat. UE przypomniała, że na Białorusi wciąż są więźniowie polityczni.

Wśród osób usuniętych z czarnej listy są m.in. dwaj biznesmeni: Uładzimir Piefcijeu i Uładzimir Tarnauski. (zob. dokument w dzienniku urzędowym UE). Wcześniej UE uważała ich za jednych ze sponsorów władz białoruskich.

Stefanowicz powiedział w piątek niezależnemu Radiu Swaboda, że obrońcy praw człowieka nie dawali żadnych rekomendacji dotyczących tych 24 osób. - Decyzje podejmowane są jednostronnie przez struktury UE - powiedział działacz.

- Myślę, że decyzja o skróceniu listy to efekt zachodzących obecnie procesów geopolitycznych. UE tym sposobem podejmuje pewne kroki, spodziewając się wyjścia jej naprzeciw. Bardzo sceptycznie oceniam takie nadzieje - powiedział działacz. Zdaniem obrońców praw człowieka "decyzje w takich kwestiach powinny być parytetowe: nie ma więźniów politycznych - nie ma czarnej listy" - powiedział Stefanowicz.

Zauważył też, że do tej pory MSZ w Mińsku powtarzało, że nalega na zniesienie wszelkich sankcji. - Można z tego wnosić, że władze białoruskie nie będą zadowolone z decyzji UE, ponieważ będą uważały ją za połowiczną - powiedział Stefanowicz.

MSZ w Mińsku oceniło decyzję UE jako krok w dobrym kierunku, choć niewystarczający - podała w piątek państwowa agencja BiełTA. - Z ubolewaniem przyjęliśmy wczorajszą decyzję Rady UE o przedłużeniu restrykcji wobec obywateli i firm białoruskich. Uważamy to za kolejną straconą szansę na usunięcie głównej przeszkody w normalizacji naszych stosunków. Zarazem pewne skrócenie listy sankcji to krok w dobrym kierunku, choć naszym zdaniem, daleko niewystarczający - powiedział Andrej Jaroszkin z wydziału ds. współpracy europejskiej w MSZ.

"To nieetyczne"

Inny białoruski obrońca praw człowieka Uładzimir Łabkowicz zwrócił uwagę, że z "czarnej listy" usunięto m.in. byłą sędzię, która wydawała wyroki motywowano politycznie. Wskazał, że sędzia Aksana Relawa pracuje obecnie jako konsultantka prezesa sądu w Mińsku. - Formalnie nie jest sędzią, ale biorąc pod uwagę jej doświadczenie i związek z politycznymi prześladowaniami, może ona mieć oczywiście wpływ na podejmowane decyzje - powiedział Łabkowicz. Ocenił, że usunięcie nazwiska sędzi z listy "wygląda na niedorzeczne i nieetyczne".

Unijne sankcje obejmują zakaz wjazdu na terytorium UE i zamrożenie aktywów. Białoruś objęta jest też unijnym embargiem na sprzedaż broni, a także wszelkiego sprzętu, który może zostać wykorzystany do represji.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś