Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 07.07.2017

Ukraiński politolog: Trójmorze to nowoczesny projekt, powinna dołączyć do niego Ukraina

Trójmorze świetnie promuje i wzmacnia region. Mam nadzieję, że w przyszłości Ukraina stanie się jego częścią – powiedział portalowi PolskieRadio.pl ukraiński politolog Maksym Khyłko z uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki. Według niego Kijów powinien wyciągnąć ważne wnioski z wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie.

NASZ WYWIAD
sannikau 1200 free.jpg
"Trump w Warszawie oddał hołd walczącym o wolność, a walka o wolność trwa na Białorusi"

Maksym Khyłko, przewodniczący think tanku East European Security Research Initiative Foundation i pracownik naukowy Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki, powiedział portalowi PolskieRadio.pl, że gratuluje Polsce projektu Trójmorza i sądzi, że odniesie on sukces.

Analityk podkreślił, że projekt Trójmorza zakłada jednocześnie polityczne i gospodarcze korzyści dla regionu, a także jest korzystny z punktu widzenia Stanów Zjednocznych. Wpisuje się także w podejście nowej administracji USA, która, w ocenie eksperta, stawia na konkretne propozycje i szuka również czegoś w zamian za swoje zaangażowanie.

Maksym Khyłko jest przekonany, że USA będą nadal przeciwdziałać destabilizacji w regionie i bronić integralności terytorialnej Ukrainy, dlatego że w ich interesie leży wspieranie suwerenności i integralności krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak zakres wsparcia dla Ukrainy zależy - według naszego rozmówcy - od inicjatywy Kijowa.

Zachęcamy do lektury wywiadu.

***

PAP PAP

PolskieRadio.pl, Agnieszka Kamińska: Jakie są pana wrażenia po wizycie Donalda Trumpa w Warszawie? Jakie sygnały niesie to wystąpienie z punktu widzenia Ukrainy?

Maksym Khyłko, przewodniczący think tanku East European Security Research Initiative Foundation i pracownik naukowy Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki: Prezydent USA Donald Trump potwierdził wcześniejsze stanowisko że jego administracja jest gotowa wspierać w Europie Środkowej i Wschodniej konkretne i zdefiniowane projekty z perspektywami, które mogą przynieść zarówno polityczne, jak i ekonomiczne korzyści.

Wsparcie Trumpa dla projektu Trójmorza jest dowodem, że USA wesprą sojuszników na wschodzie Europy, jeśli ci przedstawią im konkretne propozycje, a nie amorficzne i niezdefiniowane idee. To zrozumiałe stanowisko.

I tak inicjatywa Trójmorza to propozycja konkretnych projektów w infrastrukturze, dywersyfikacji dostaw gazu, a z kolei Stany Zjednoczone są nim zainteresowane jako potencjalny dostawca, eksporter gazu do regionu. 

Widać tutaj, że gdy administracja Trumpa ze swoim biznesowym podejściem do polityki zagranicznej może zobaczyć, jak USA mogą skorzystać z danego projektu – proponuje dla niego konkretne wsparcie.

Zatem jest to lekcją dla nas w Kijowie - jeśli na Ukrainie liczymy na wsparcie, musimy zastanawiać się, czym możemy zainteresować Stany Zjednoczone. Myślę, że nasz rząd to dostrzegł. Trzeba myśleć o inicjatywach, które są pożyteczne dla obu uczestników. W przyszłości trudno będzie myśleć o takich inicjatywach, w których nie będzie można zaoferować czegoś w zamian partnerom w Stanach Zjednoczonych. Tego dowodem jest konferencja Trójmorza i udział Trumpa w tym szczycie.

Jak odebrał pan słowa Donalda Trumpa o tym, że USA wraz z Polską wypracowują odpowiedź na destabilizujące działania Rosji w regionie?

Wielu ekspertów obawiało się, że prezydent USA Donald Trump będzie chciał dojść do porozumienia z Rosją, ”ubić interes” i na boku zostawi sojuszników w Europie Środkowej i Wschodniej.  Jak dowodzi jednak polityka Donalda Trumpa, Stany Zjednoczone kierują się ściśle interesem swojego kraju. A w interesie USA leży utrzymywanie swojego wsparcia dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej.

Pamiętam, gdy Donald Trump został wybrany, w prognozie dla Polskiego Radia mówiłem, że nie zdradzi on interesów Stanów Zjednoczonych. Może mieć swoje sympatie, może i względem Rosji, może też względem Putina, jednak jego polityka będzie zgodna  z amerykańskim interesem, jakim jest wsparcie niezależności i suwerenności krajów wschodniej i środkowej części Starego Kontynentu. Dlatego zrozumiałe jest, że Trump będzie występował przeciwko działaniom destabilizacyjnym Rosji w regionie. Myślę, że obecnie jego polityka w tej kwestii będzie teraz nawet jeszcze bardziej zdecydowana, ze względu na potencjalne dodatkowe korzyści ekonomiczne dla Waszyngtonu.

Polska inicjatywa to świetny sposób na promocję interesów regionu. Ukraina obecnie nie jest częścią tego projektu, mam jednak nadzieję, że w przyszłości do niego dołączy.

Czy martwi pana odpowiedź prezydenta USA na pytanie o ingerencję Rosji w wybory w USA. Część amerykańskich mediów uważa, że ta kwestia została zbagatelizowana. Trump odpowiedział, że ”Mogła to być rzeczywiście Rosja, ale równie dobrze mógł to być inny kraj".

Powinniśmy moim zdaniem oddzielać od siebie wewnętrzne rozgrywki wewnątrz Stanów Zjednoczonych i politykę zagraniczną USA.  Myślę, że ta sprawa ma właśnie dwa takie oblicza. Jedno to rywalizacja między partiami  - i temat ingerencji Rosji w wybory jest mocno uwikłana w wewnętrzne spory polityczne w USA. Jeśli chodzi zaś o wymiar polityki zagranicznej, obie partie w USA są stanowczo przeciwne jakimkolwiek zewnętrznym ingerencjom w wybory. Już wyciągnięto wnioski z tego co się stało, by w przyszłości tego rodzaju przypadki nie było możliwe.

Czy spotkanie z prezydentem Putinem może zmienić coś w polityce USA?

Nie sądzę, żeby było w stanie zmienić postawę USA względem Rosji, która uprawia teraz niezwykle agresywną politykę. Niezależnie od nastawienia prezydenta Donalda Trumpa, system władzy w USA jest skonstruowany tak, że będzie chronić interesy kraju. Dziś polityka Rosji jest destrukcyjna, sprzeczna z interesami USA, Zachodu i całego cywilizowanego świata.

Nawet jeśli Trump poczułby sympatię do Putina, będzie chronił interesy amerykańskie. Myślę, że Putin nie ma niczego tak interesującego do zaoferowania, by zmienić podstawy polityki Zachodu. A są to demokratyczne wartości,  wolności, zasada integralności państw. Myślę, że po tym spotkaniu polityka USA nie ulegnie zmianie.

Chciałabym zapytania o pana oczekiwania związane z rozwojem konfliktu na Ukrainie. Czy jest pan tutaj pesymistą, optymistą? Czy oczekuje pan może większego zaangażowania USA w tę sprawę?

Stany Zjednoczone jako lider Zachodu nie mogą porzucić ideologicznych zasad, na których oparta jest ich polityka. USA nie mogą zaakceptować agresji Rosji na Ukrainie i rosyjskich wysiłków, by siłą zmieniać granice państw w Europie. USA będą wspierać Ukrainę, jej suwerenność i integralność terytorialną.

Jest jednak istotne pytanie, w jak dużym zakresie będą to robić. Myślę, że tu wiele zależy od Ukrainy. Ukraina powinna zaprezentować "success story”, dowieść, że jest w stanie osiągnąć sukces, kontynuować reformy i zrobi wszystko co możliwe, by stać się zamożnym i demokratycznym krajem, wypleni korupcję etc., stanie się godnym zaufania partnerem dla Zachodu.

Jeśli tak będzie, jeśli Ukraina będzie potrafiła udowodnić, że jest wartościowym partnerem dla USA, może liczyć na zwiększone poparcie. Jeśli nie – USA z pewnością będą udzielać jej poparcia, jednak będzie ono mniejsze. Tak czy inaczej, Waszyngton z pewnością będzie nadal starał się wyegzekwować od Rosji przestrzeganie prawa międzynarodowego i nie sądzę, żeby to mogło ulec zmianie.

***

Z Maksymem Khyłko rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl