Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 21.10.2020

Swiatłana Cichanouska: celem ultimatum są wolne wybory, Białorusini nie wrócą do domów, kontynuujemy walkę

- Naszym celem są wolne wybory, dążymy do niego. Naród białoruski dał mi prawo mówić w jego imieniu, zatem przekazałam, czego chcą Białorusini. Ultimatum dla Łukaszenki pochodzi od Białorusinów, nie ode mnie – podkreśliła Swiatłana Cichanouska na konferencji w Centrum Białoruskiej Solidarności w Warszawie, pytana o ultimatum postawione Aleksandrowi Łukaszence, wzywające go do ogłoszenia dymisji do 26 października.

Po ponad dwóch miesiącach walki Białorusinów na ulicach miast i miasteczek, Swiatłana Cichanouska z poparciem Rady Koordynacyjnej postawiła Aleksandrowi Łukaszence ultimatum. Do 26 października powinien zapowiedzieć swoje odejście, powinni zostać uwolnieni więźniowie polityczni, organy siłowe powinny zaprzestać przemocy wobec protestujących. 25 października upływa termin spełnienia tych postulatów – w innym razie, jak ogłosiła białoruska liderka, naród białoruski ma doprowadzić do ogólnonarodowego protestu, blokady dróg, powszechnego strajku generalnego.

mid-epa08755472 (1).jpg
Białoruski działacz: system trzeszczy w szwach, Łukaszenka nie ma wyjścia, niech ucieka, póki działa lotnisko

- Ultimatum, które ogłosiłam, przedstawia postulaty Białorusinów – mówiła Swiatłana Cichanouska, pytana o ten krok w Warszawie podczas konferencji prasowej w Centrum Białoruskiej Solidarności w Warszawie.

- Naród białoruski dał mi prawo mówić w jego imieniu, zatem po prostu powiedziałam o tym, czego chcą Białorusini. Ultimatum dla Łukaszenki pochodzi od Białorusinów, nie ode mnie – podkreśliła Swiatłana Cichanouska.

- Ludzi, którzy nie wierzą w jego sukces, zapytajcie, czy spodziewali się kilka miesięcy temu, że na ulicach Białorusi pojawi się tak wielu Białorusinów, że naród powstanie, przebudzi się i będzie w stanie w przeciągu ponad dwóch miesięcy wychodzić każdego dnia na demonstracje i protesty – zaznaczyła białoruska liderka.


Swiatłana Cichanouska, jej doradca ds. międzynarodowych Franak Wiaczorka (L), Wład Kobets z Centrum Białoruskiej Solidarności. Fot. PAP/Rafał Guz Swiatłana Cichanouska, jej doradca ds. międzynarodowych Franak Wiaczorka (L), Wład Kobets z Centrum Białoruskiej Solidarności. Fot. PAP/Rafał Guz

”Białorusini nie wrócą do domów”

Pytana, co będzie, jeśli ultimatum nie "zadziała", plan się nie uda, podkreśliła, że celem numer jeden są wolne wybory. – Naszym celem są wolne, uczciwe wybory. Zmierzamy do tego celu. Co to zaznaczy "ultimatum" nie zadziała, plan się nie uda? Chcielibyśmy oczywiście, żeby Aleksander Łukaszenka zapowiedział odejście – ale niestety nie żyjemy w idealnym świecie. Wiem o tym. Jednak nawet jeśli wszystko potoczy się nie tak, jak planujemy, to i tak będziemy kontynuować walkę, będziemy intensyfikować stopień nacisku na tę władzę. Widzimy, co się dzieje na Białorusi – nie możemy tego znosić – powiedziała.

- Nawet jeśli nie wszystko uda się od razu, to przecież Białorusini nie powiedzą – no trudno, wracamy do domów. Nie można wrócić do tego, co było przed wyborami. Białorusini będą kontynuować walkę – podkreśliła.

Swiatłana Cichanouska tłumaczyła, że ultimatum ma pomóc w decyzji wielu środowiskom, dać im sygnał, że należy dokonać wyboru. - Ultimatum jest dla tych funkcjonariuszy struktur siłowych, którzy nadal biją Białorusinów na ulicach, żeby zrozumieli, czy są po stronie światła, czy ciemności, czy dawali przysięgę narodowi białoruskiemu, czy jednemu człowiekowi. To też ultimatum dla urzędników państwowych, którzy boją się o swoją pracę, swoje zarobki i dlatego zostają z dyktatorem, być może nawet wbrew sumieniu i wartościom.  To też ultimatum dla każdego Białorusina, który nie uczestniczy w tym, co się dzieje, postanawia poczekać i zobaczyć, czym to się wszystko skończy – dodała.

- Każdy musi osobiście zdecydować, czy chce mieszkać w nowej wolnej Białorusi,  budować tę nową wolną Białoruś, nawet jeśli będą trudności. Czy ktoś chce pozostać w tym „błocie”, gdzie nie ma się żadnych praw, ale za to nie trzeba się ważyć na śmiały krok i działać dla Białorusi – powiedziała.

Mąż Swiatłany Cichanouskiej, Siarhiej, więziony w areszcie KGB

Swiatłana Cichanouska była też pytana o wypowiedzi jednej z osób, zwolnionej za aresztu KGB, Jurija Woskriesienskiego (b. działacza komunistycznego, red.), który twierdził, że mąż Swiatłany Cichanouskiej, Siarhiej, niegrzecznie się wyrażał wobec Łukaszenki na spotkaniu tegoż z uwięzionymi członkami Rady Koordynacyjnej, miało ono miejsce w areszcie. – Nie znam pana Woskresieńskiego osobiście. Może gdy jeden ocenia, że ktoś wyraża się otwarcie i  mówi prawdę bez ogródek, to dla innego człowieka może oznaczać bycie niegrzecznym. Znam jednak swego męża. Co by nie mówił Woskresieński, Siarhiej może mówić wyraziście, bo jest silną osobowością, ale nigdy nie przekroczyłby poziomu grzeczności, uprzejmości. Jednak pan Woskriesieński ma swoją ocenę – mówiła.

***


Podczas wizyty w Warszawie Swiatłana Cichanouska, uznana przez społeczność międzynarodową jako reprezentantka narodu białoruskiego i przez naród białoruski za zwyciężczynię wyborów prezydenckich, spotkała się m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem KRPM Michałem Dworczykiem, szefem gabinetu prezydenta RP Krzysztofem Szczerskim, wzięła także udział w inauguracji programu imienia Konstantego Kalinowskiego na Uniwersytecie Warszawskim i w inauguracji roku akademickiego w Kolegium Europejskim w Natolinie.

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl