Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 06.05.2021

Historyczny zjazd prezydentów w Warszawie. "Działamy razem, nie można zostawić Białorusi, Ukrainy, Polski samym sobie"

- Warto podjąć pracę nad poprawą relacji w regionie. Gdybyśmy nie podjęli jej lata wcześniej i uznali, że historia nie ma znaczenia, nie można opierać polityki wschodniej na wspólnych tradycjach, że Ukraina, Białoruś powinny zostać zostawione samym sobie, Polska, państwa bałtyckie też samym sobie – nie widzielibyśmy dziś efektów współpracy w regionie przy realizacji strategicznych celów, wspólnych, jak się okazało, dla państw regionu – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Łukasz Jasina z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

mid-epa09137641 (2).jpg
Atak GRU w Czechach. "To może być wierzchołek góry lodowej. Reakcja na ten akt terroru to test dla NATO, UE"

- Możemy być wspomagającą się grupą państw, która ma wspólne doświadczenia historyczne, i z czasów Rzeczpospolitej, i z czasów II wojny światowej i walki z dwoma totalitaryzmami. Nasza współpraca to dowód, że i mniejsze państwa mogą w Europie też sporo zdziałać – pod warunkiem, że zechcą – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Łukasz Jasina (PISM), komentując zjazd pięciu prezydentów w Warszawie z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja. Do Polski przyjechali prezydenci Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Parlamenty Polski i Litwy wydały wspólną uchwałę, doszło do rozmów dwustronnych polskiego prezydenta Andrzeja Dudy z przywódcami państw bałtyckich i Ukrainy.

- Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że  jedyną i słuszną decyzją jest to, aby w regionie wspólnie budować i tworzyć. Jest to także kierunek na przyszłość. Mamy wspólne dziedzictwo, które wspiera relacje w centrum Europy. Do tego zobaczyliśmy, że razem możemy wiele osiągnąć. Wspólnie możemy być partnerem dla Stanów Zjednoczonych, ważnym partnerem wewnątrz Unii Europejskiej – mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Łukasz Jasina.

"Wciąż jest wiele pracy do wykonania"

Jak podkreślił, jeszcze dwadzieścia lat temu wspólne spotkanie państw regionu w rocznicę Konstytucji 3 maja nie byłoby możliwe – żadne państwo prócz Polski nie uznałoby jej za swoje dziedzictwo.  - To efekt ciężkiej pracy w Polsce, na Litwie, odkrywania tego, że Rzeczpospolita Obojga Narodów a tak naprawdę wielu narodów, jest wspólnym elementem dziedzictwa – zaznaczył nasz rozmówca.

Dr Jasina zauważył, że wciąż jest wiele pracy do wykonania, ale osiągnięto już wiele. – Przyznajemy się do wspólnej tradycji i możemy opierać na niej pokazywanie różnicy między nami a Kremlem.  230 lat temu władze Rosji także niszczyły demokrację i wolność tej części Europy, także miały imperialistyczne i agresywne nastawienie. Zyskujemy świadomość, że demokratyczne Polska, Litwa, Ukraina są zupełnie inne niż rządzona zgodnie ze starymi tradycjami Rosja, że o naszą demokrację należy walczyć, że ważne jest dla nas prawo międzynarodowe, wolność, solidarność. Kiedyś częścią dawnej Rzeczpospolitej była Białoruś, która także dzisiaj walczy o swoje prawa – o to, by ludzie mogli żyć tam w wolności, mieć prawo do swobodnej wypowiedzi. Wszystkie te ważne kwestie zostały przypomniane podczas zjazdu prezydentów 3 maja. Nie było w ostatnich latach spotkania niosącego tak silne przesłanie w tej części Europy – ocenił dr Łukasz Jasina.

- Okazuje się, że region łączą dodatkowe więzi, nie tylko z Trójmorzem, które jest bardzo ważnym projektem wewnątrzunijnym, ale i z państwami położonymi obecnie poza Unią Europejską, takimi jak Ukraina, Białoruś. Więzi te nie są efektem pomysłów wcielanych w życie od 20 lat, ale wspólnych tradycji, które łączyły tutejsze narody także 230 lat temu. Uświadomienie sobie tego to chyba największe dobro wynikające z upamiętnień Konstytucji 3 maja – zauważył nasz rozmówca.


epa09152938 (1) (2).jpg
GRU i sześć eksplozji w składach broni i amunicji w Bułgarii. "Agenci Rosji byli wtedy obecni w tym kraju"

Więcej w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Zjazd pięciu prezydentów przy okazji rocznicy Konstytucji 3 maja w Warszawie przyniósł spotkania dwustronne prezydentów Polski oraz Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy, wspólne obrady i uchwałę parlamentów Polski i Litwy ponad politycznymi podziałami.

Okazało się, że rocznica Konstytucji jest ważnym symbolem i memento dla teraźniejszości tych wszystkich państw regionu i ich przedstawiciele zaświadczali o tym. Chodzi o kształtowanie przyszłości regionu, m.in. w obliczu rosyjskiego zagrożenia, wyzwań ze strony Rosji. Wszyscy, którzy przyjechali zaświadczali, że są świadomi analogii, zagrożeń, powagi chwili. 

Jak według pana najlepiej można ująć znaczenie tego zjazdu w Warszawie?

Trzeba mieć świadomość, że w ostatnich latach doszło do kilku istotnych zmian. Przede wszystkim zastąpiła ogromna przemiana w kwestii podejścia państw regionu do swojej historii.

Jeszcze dwadzieścia lat temu wspólne obchody nie byłyby możliwe – żadne państwo poza Polską nie uznawałoby Konstytucji 3 maja za swoje dziedzictwo. To efekt ciężkiej pracy w Polsce, na Litwie, odkrywania tego, że Rzeczpospolita Obojga Narodów, a tak naprawdę wielu narodów, jest wspólnym elementem dziedzictwa. W tej pracy uczestniczyli Jerzy Giedroyć, Jerzy Kłoczowski, którego byłem asystentem, i wiele, wiele innych osób.

Osoby te przypominały, że dawna historia Rzeczpospolitej jest istotna nie tylko dla Polski, ale też dla Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, Żydów, Niemców. Z biegiem lat świadomość historyczna powoli się zmienia. Od 2007 roku święto Konstytucji 3 maja obchodzą Litwini.

Trzeba pamiętać, że aby historia mogła wspomagać w celach współczesnych, trzeba ją najpierw sobie uświadomić. To dowód na taki mechanizm.

To bardzo ważne co pan mówi. Bo przecież teraz, w tym momencie, ta nasza wspólnota historii wydaje się oczywista: dostrzegamy analogie losów państw regionu, widać jedność państw regionu w walce o wolność, w walce z imperializmem, widać świadomość wspólnoty przyszłości. Jednak ważna jest uwaga, że tego rodzaju wnioski, wydawałoby się naturalne i automatyczne, wymagają tak naprawdę ogromnej pracy.

I trzeba pamiętać, że wciąż pozostało bardzo dużo pracy, bardzo dużo do wyjaśnienia, ale sytuacja znacznie się poprawiła.

Ponadto w ostatnich latach miały miejsce wydarzenia, które jeszcze bardziej zbliżyły państwa regionu. Chodzi o zmiany polityczne na Ukrainie po 2013 roku. Ważne jest i to, że Litwa inaczej traktuje już mniejszość polską. Wiele spornych kwestii rozwiązaliśmy, rozwijamy nasze relacje gospodarcze, w ciągu ostatnich kilku lat staliśmy się bardzo bliskimi partnerami.

Te i inne okoliczności zbliżyły nas do takiego stanu relacji, w którym możemy się przyznawać do wspólnej tradycji i opierać na niej pokazywanie różnicy między nami a Kremlem.  230 lat temu władze Rosji także niszczyła demokrację i wolność tej części Europy, także miała imperialistyczne i agresywne nastawienie.

Zyskujemy świadomość, że demokratyczne Polska, Litwa, Ukraina są zupełnie inne niż rządzona zgodnie ze starymi tradycjami Rosja, że o naszą demokrację należy walczyć, że ważne jest dla nas prawo międzynarodowe, wolność, solidarność.

Kiedyś częścią dawnej Rzeczpospolitej była Białoruś, która także dzisiaj walczy o swoje prawa – o to, by ludzie mogli żyć tam w wolności, mieć prawo do swobodnej wypowiedzi.

Wszystkie te ważne kwestie zostały przypomniane podczas zjazdu prezydentów 3 maja. Nie było w ostatnich latach spotkania niosącego tak silne przesłanie w tej części Europy.

Na zjeździe stwierdzono, że ważna jest wolność, solidarność, wartości i że region może być wolny tylko razem.

Polska i Litwa podkreślały, że Ukraina ma prawo do aspiracji europejski i transatlantyckich, do wejścia do NATO. To wybrzmiało bardzo wyraźnie. Jasno mówiono także o tym, że Rosja powinna oddać Ukrainie Krym. Padło wiele ważnych diagnoz które nasz region musi ugruntować u siebie – ale też przekazywać je dalej, na Zachód. Im dalej na Zachód, tym częściej świadomość sytuacji na wschodzie ulega zatarciu.

Zadeklarowano, że między Rosją i zachodnią Europą, na wschodzie Europy i Unii Europejskiej, znajduje się przestrzeń, w której najważniejszymi wartościami są demokracja, wolność, przestrzeganie prawa międzynarodowego.

Państwa regionu łączy walka o niepodległość, walka z imperializmem, wspólna tradycja. To nie było oczywiste do tej pory.

Okazuje się, że region łączą dodatkowe więzi, nie tylko z Trójmorzem, które jest bardzo ważnym projektem wewnątrzunijnym, ale i z państwami położonymi obecnie poza Unią Europejską, takimi jak Ukraina, Białoruś.

Więzi te nie są efektem pomysłów wcielanych w życie od 20 lat, ale wspólnych tradycji, które łączyły tutejsze narody także 230 lat temu. Uświadomienie sobie tego to chyba największe dobro wynikające z upamiętnień Konstytucji 3 maja.

W centrum uwagi zjazdu z pewnością była Ukraina, ze względu na toczącą się wojnę na jej terenie, także w kontekście nagromadzenia rosyjskich wojsk przy jej granicach, o którym głośno było w ostatnim czasie. Jeśli mowa była o losach Ukrainy i jej walce z Rosją, to w wypowiedziach na zjeździe pobrzmiewała świadomość, że losy państw regionu zależą od tego, jaka będzie przyszłość Ukrainy. Widoczne było poczucie, że losy państw regionu są współzależne.

Świadomość wspólnych zagrożeń, czy jedna deklaracja, to z pewnością jednak nie wszystko, co region musi zrobić, by gwarantować sobie dobrą przyszłość. Jakie są perspektywy?

Warto podjąć pracę nad poprawą relacji w regionie. Gdybyśmy nie podjęli jej 30, 20, 10 lat wcześniej, gdybyśmy uznali, że historia nie ma znaczenia, nie można na niej niczego budować, nie można opierać polityki wschodniej na wspólnych tradycjach, że nic nas nie łączy, że każdy może działać, a czasami powinien działać sam, że Ukraina, Białoruś powinny zostać zostawione samym sobie, Polska samej sobie – nie widzielibyśmy dziś efektów współpracy w regionie przy realizacji strategicznych celów, wspólnych, jak się okazało, dla państw regionu.

Wychodzi na to, że słuszną decyzją jest to, aby wspólnie coś budować i tworzyć.

Jest to także kierunek na przyszłość. Mamy wspólne dziedzictwo, które wspiera relacje w centrum Europy. Do tego zobaczyliśmy, że razem możemy wiele osiągnąć. Wspólnie możemy być partnerem dla Stanów Zjednoczonych, ważnym partnerem wewnątrz Unii Europejskiej.

Możemy być wspomagającą się grupą państw, która ma wspólne doświadczenia historyczne, i z czasów Rzeczpospolitej, i z czasów II wojny światowej i walki z dwoma totalitaryzmami. To jest dowód na to, że i mniejsze państwa mogą w Europie też sporo zdziałać – pod warunkiem, że zechcą.

Ważne były spotkania dwustronne. Najbardziej rezonowało spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Wołodymyrem Zełenskim. W sierpniu polski prezydent pojedzie na Ukrainę na obchody święta niepodległości, weźmie też udział w tworzonej w tym roku Platformie Krymskiej. Dla Ukrainy to było ważne spotkanie, poczuła, że znajduje się w sercu decyzyjnym regionu?

Dla Polski i dla Ukrainy wzajemne relacje są niezwykle ważne. Polska pokazała teraz jakby nową odsłonę wsparcia dla Ukrainy. Jednak Polska zawsze wspierała Ukrainę w obliczu rosyjskiej agresji, mocno zaznaczała na forum międzynarodowym, także podczas zasiadania w radzie bezpieczeństwa ONZ, że Krym i Donbas są nadal częścią Ukrainy. Ostatnia wizyta ministra Zbigniewa Raua w Kijowie była m.in. zapowiedzią nowej Platformy Krymskiej.

Wciąż mamy do rozwiązania wiele kwestii w relacjach dwustronnych z Ukrainą. Skończyły się jednak czasy, gdy kryzys historyczny przyginał oba państwa do ziemi, gdy tworzono stereotypy, że Polska ma złe stosunki z Ukrainą.

Wzajemne stosunki będą w najbliższym czasie ulegały wzmocnieniu. Szkoda tylko, że Ukraina nie myśli za bardzo o udziale Polski w nowych formatach, dotyczących rozmów pokojowych z Rosją. Jednak Polska stoi po stronie Ukrainy, polsko-ukraińskie stosunki są mocniejsze niż kiedykolwiek. Myślę, że będziemy mogli jeszcze nie raz bardzo mocno wesprzeć naszych ukraińskich przyjaciół w walce o to, aby ich kraj uzyskał integralność terytorialną i ocalił niepodległość.

Na szczycie prezydentów była mowa, że Ukraina ma prawo do europejskich i transatlantyckich aspiracji. To silnie wybrzmiało. Wcześniej 2 maja podczas spotkania z premier Litwy także polski premier Mateusz Morawiecki powiedział, że i Polska i Litwa, wspierają Ukrainę i Białoruś w walce o demokrację i wolność. „To obszar szczególnie wrażliwy, niestety - trzeba to mocno powiedzieć - z punktu widzenia imperialistycznej polityki rosyjskiej. Dlatego wspieramy Ukrainę i Białorusinów w ich walce o demokrację, w ich walce o wolność. Poprawa sytuacji na Wschodzie jest miarą naszego realizmu i dlatego kontekst NATO i Unii Europejskiej jest tutaj absolutnie pierwszoplanowy. Twardo stoimy na bazie obrony zasad prawa międzynarodowego i stabilności oraz integralności państw w tej części Europy i w ogóle na świecie” – tak mówił premier, cytowany przez PAP.

Z kolei prezydent Andrzej Duda 3 maja mówił, że narody tego regionu mogą być wolne tylko razem. „My, Polacy, Litwini, Ukraińcy, Łotysze, Estończycy, zdajemy sobie sprawę, że tylko jednocześnie możemy żyć we własnych suwerennych ojczyznach i korzystać ze swobód właściwych krajom nowoczesnej, demokratycznej Europy" i dodał, że to pragnienie podzielają również Białorusini. "Zgodnie uznajemy, że maja oni prawo, aby ich wolnościowe i europejskie aspiracje uzyskały jak najszybciej zyskały realny kształt" - dodał.

Białorusini byli obecni na tym zjeździe - duchem?

Białorusini byli obecni i duchem, i we wspomnieniu historii. Nie da się bowiem budować historii Konstytucji 3 maja, bez tych osób, które urodziły się na terenie współczesnej Białorusi.

Byli obecni w przemówieniach prezydenta Dudy i prezydenta Nausedy. Mowa była i o białoruskim społeczeństwie obywatelskim i o zagrożeniu ze strony Rosji, o elektrowni w Ostrowcu. Na uroczystości obecny był przedstawiciel Polaków z Białorusi, Andrzej Pisalnik.

Polska  i Litwa bardzo mocno wspierają Białorusinów na arenie międzynarodowej i tak pozostanie.

 

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl