Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 28.03.2013

Zakazany białoruski artysta dostał nagrodę za album "Wojaczek"

Płytę białoruskiego barda Źmiciera Wajciuszkiewicza uznano za najlepszy album 2012 roku. Zawiera piosenki do tekstów Rafała Wojaczka. Wajciuszkiewicz jest na liście artystów zakazanych na Białorusi.
Źmicier WajciuszkiewczŹmicier WajciuszkiewczWikipedia/CC/Serge Serebro Vitebsk Popular News

Płyta "Wojaczek" białoruskiego barda Źmiciera Wajciuszkiewicza z piosenkami do tekstów polskiego poety została w środę uznana za najlepszy album ubiegłego roku na Białorusi - powiedział jeden z jurorów niezależnych nagród Experty Źmicier Padbiarezski.

Wajciuszkiewicz jest jednym z artystów z "czarnej listy" zabronionych wykonawców, której istnieniu białoruskie władze zaprzeczają. Jego płyta zwyciężyła także w kategorii najlepszego albumu białoruskojęzycznego.

Ja też głosowałem na ten album. To jedyna płyta, której przyznałem najwyższą notę 10 punktów. Jest bardzo różnorodna muzycznie, a jednocześnie muzyka znakomicie się komponuje z poszczególnymi wierszami - powiedział Padbiarezski, który jest krytykiem muzycznym.

Niezależne nagrody Experty przyznaje w kilku kategoriach portal muzyczny experty.by, z którym współpracują najlepsi krytycy muzyczni kraju.

Wajciuszkiewicz powiedział, że album, na którym śpiewa piosenki z tekstami Wojaczka po białorusku, powstawał sześć lat.

- Początkowo wydawało mi się, że w poezji Wojaczka jest za dużo depresji, poczucia bezsensu. Trzeba było tych sześciu lat, żebym zrozumiał, że tam nie wszystko jest takie straszne. Ta poezja mówi o rzeczach, o których ludzie nie chcą rozmawiać. Tematy Wojaczka są nieproste, a poeta czuje różne rzeczy sto razy mocniej i inaczej niż inni ludzie - powiedział.

Ostatnim utworem na płycie jest piosenka "Na brzegu wielkiej wody" zaczynająca się od słów: "Na brzegu wielkiej wody naszego znużenia czekamy na znak". Wajciuszkiewicz uważa, że to piosenka pokoleniowa. "Minęło 40 lat od śmierci Wojaczka, a nic się nie zmieniło, przynajmniej na Białorusi" - podkreśla.

Inne utwory na płycie to m.in. "Mówię do ciebie cicho", "Żydówka", "Wspomnienie" czy "List do nieznanego poety". Wajciuszkiewicz mówi, że planuje trasę prezentującą płytę w Polsce. "Byłoby to trochę głębsze spotkanie niż zaśpiewanie na bis +Hej sokoły+" - podkreśla.

Wajciuszkiewicz mówi, że już od wielu lat nie może na Białorusi występować z koncertami komercyjnymi. Ostatnio wystąpił natomiast z kilkoma koncertami darmowymi w siedzibie opozycyjnej Partii BNF w Mińsku. "Jestem zakazany na Białorusi. Z tego powodu trudno mi zajmować się nowymi projektami. Ale też ratują mnie one przed opuszczeniem rąk i poddaniem się" - powiedział.

Jak podkreśla, jego związki z Polską zawsze były silne. - Urodziłem się w zachodniej Białorusi, w Grodnie. Na mojej ulicy zawsze rozmawiało się na trasiance (mieszance) białorusko-polskiej. Mówiliśmy po swojemu, polsko-białoruską haworką" - opowiada.
Do Polski - jak mówi - po raz pierwszy pojechał 20 lat temu. Początkowo zajmował się handlem przy Pałacu Kultury i Nauki, a potem także śpiewał. "Wy już daleko poszliście swoją drogą, a my jeszcze wiele musimy się nauczyć od Polski i od Zachodu" - podkreśla.
I dodaje: "Chciałbym, żeby ktoś kiedyś zobaczył w Polsce Wschód nie jako Rosję, tylko jako Białoruś. Żeby ktoś w Gdańsku czy Warszawie wziął wiersze Andreja Chadanowicza, Hienadzia Buraukina czy Uładzimira Niaklajeua i zaśpiewał po polsku".

PAP/agkm