Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 02.08.2013

Kreml wypowiada Ukrainie wojnę handlową. Nie chce dopuścić do zbliżenia Kijowa z UE

Wprowadzane przez Rosję i państwa Unii Celnej ograniczenia w handlu z Ukrainą to - w ocenie analityków w Kijowie - dowód porażki polityki Moskwy, dążącej do zniechęcenia Kijowa do integracji z Zachodem.

Rosja świadomie uderza w oligarchów, którzy są zwolennikami europejskiego kierunku rozwoju Ukrainy, próbując nie dopuścić do podpisania przez nią umowy stowarzyszeniowej z UE, jednak Ukraina ma możliwości, by udzielić na te ataki odpowiedzi - mówią ukraińscy eksperci.
W tym tygodniu rosyjska służba sanitarno-epidemiologiczna (Rospotriebnadzor) ogłosiła zakaz importu z Ukrainy wyrobów koncernu Roshen, jednego z największych ukraińskich producentów słodyczy. Jego właścicielem jest znany z proeuropejskich poglądów przedsiębiorca i polityk Petro Poroszenko.
Podobny zakaz wobec słodyczy Roshena rozważa należący do Unii Celnej Kazachstan. Białoruś, która jest trzecim członkiem tej organizacji ogłosiła w piątek, że produkowane na Ukrainie wina nie odpowiadają jej normom sanitarnym.
Wcześniej, w lipcu, Rosja postanowiła nie przedłużać w bieżącym półroczu kwot na bezcłowy wwóz ukraińskich rur. Produkuje je inny zwolennik zbliżenia Ukrainy z UE, Wiktor Pinczuk.

"Rosja chce wpłynąć na politykę"
- Wszystko to ma pokazać Ukrainie, jakie sankcje mogą oczekiwać ją w przypadku podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Jest to ewidentne zastosowanie instrumentów gospodarczych w celu uzyskania wpływu na politykę - powiedział Kost Bondarenko, szef kijowskiego Instytutu Ukraińskiej Polityki.
W ocenie dyrektora Instytutu Transformacji Społeczeństwa Ołeha Soskina Rosja obawia się, że z zawarciem przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z Brukselą, ostatecznie utraci wpływ na Ukrainę.
- Moskwa rozumie, że Ukraina już we wrześniu uzgodni ostatnie punkty umowy o stowarzyszeniu z UE i w ten sposób ostatecznie opuści Wspólnotę Niepodległych Państw i przestrzeń poradziecką. Dla imperialnych dążeń Rosji będzie to niezwykle poważny cios - podkreślił Soskin w rozmowie z PAP.

Cukierki to dopiero początek
Zdaniem analityków mimo strat finansowych, które dotkną ukraiński przemysł w związku z ograniczeniami w handlu z państwami Unii Celnej, władze w Kijowie nie poddadzą się naciskom Moskwy.
- Uważam, że powinniśmy udzielić im takiej samej odpowiedzi. Na Ukrainie działa rosyjski biznes, więc gdy ktoś ogłasza nam wojnę gospodarczą, my też powinniśmy atakować - powiedział Bondarenko.
- Ukraina nie może ustąpić, bo straci na tym wizerunek prezydenta Wiktora Janukowycza, który przygotowuje się do wyborów prezydenckich w 2015 roku. Ukraina także ma dość szerokie możliwości zaszkodzenia interesom Rosji: wystarczyłoby zająć się choćby ich bankami, które działają na naszym terytorium - wskazał Soskin.
Podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE, której bardzo ważną częścią jest umowa o wolnym handlu, oczekiwane jest jesienią w Wilnie. Obserwatorzy prognozują, że działania wobec słodyczy firmy Roshen to dopiero początek nieprzyjaznych działań Rosji, z którymi Ukraina może zetknąć się do tego czasu.
PAP/agkm