Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 04.10.2013

Jacek Saryusz-Wolski: na manewrach Zapad 2013 ćwiczono wojnę z NATO

- Według wiedzy jaką posiadamy, w manewrach Zapad 2013 Rosji i Białorusi zakładano między innymi wojnę z nami, czyli z NATO – mówi eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski.

- Założenie operacyjne tych manewrów było nieprzyjazne – powiedział eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. Poseł podkreślił, że manewry z takim scenariuszem podniosły poziom irytacji i obaw szczególnie w państwach bałtyckich. Zaznaczył, że wcześniej dochodziło do naruszenia granicy państw NATO przez samoloty strony rosyjskiej.

Ćwiczenia Zapad 2013 (Zachód 2013) odbyły się w dniach 20-26 września na poligonach zachodniej Białorusi i w obwodzie kaliningradzkim. Według oficjalnych komunikatów resortów obrony, wzięło w nich udział około 13 tysięcy żołnierzy. Jednak np. szwedzkie media twierdzą, że podczas tych manewrów ćwiczono atak na Polskę i na kraje bałtyckie, a de facto brało w nich udział o wiele więcej żołnierzy

Saryusz-Wolski zauważył, że tego rodzaju scenariusz ćwiczeń wojskowych niesie ze sobą określone przesłanie polityczne i pogorszenie relacji. Zauważył, że ostatnio w wielu sprawach, czy to Partnerstwa Wschodniego, czy Syrii, kraje NATO, UE i Rosja są na kolizyjnym kursie.

Poseł, który jest wiceprzewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Partnerstwa Wschodniego EURONEST, podkreślił, że polityka Unii Europejskiej wobec Białorusi się nie zmieniła.  - Białoruś jest częściowo zawieszona w prawach członka Partnerstwa Wschodniego i taki stan będzie się utrzymywać – mówi polityk. Podkreślił, że Unia Europejska będzie wspierać społeczeństwo obywatelskie, ponieważ władze tego kraju łamią standardy praw człowieka, nie uwalniają więźniów politycznych, nie przeprowadzają wolnych wyborów. Stąd Unia Europejska koncentruje się na pomocy dla społeczeństwa obywatelskiego.

Jacek Saryusz-Wolski powiedział również, że na szczycie Partnerstwa Wschodniego będzie obecny najprawdopodobniej minister spraw zagranicznych Białorusi, czyli państwo to będzie reprezentowane na niższym szczeblu niż inne kraje.

*****

PolskieRadio.pl: Jednym z papierków lakmusowych relacji Białorusi z Unią Europejską jest kwestia uczestnictwa w szczycie w Wilnie przedstawicieli tego kraju. Czy to jest planowane? Czy prawdziwe jest stwierdzenie, że mimo iż na Białorusi utrzymuje się status quo, jeśli chodzi o prawa człowieka, nadal są więźniowie polityczni, to polityka UE wobec tego kraju nieco się złagodziła?

Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Partnerstwa Wschodniego EURONEST: Nie ma zmian jeśli chodzi o Białoruś. Sytuacja w krótkim okresie czasu jest beznadziejna, w długim okresie czasu jest nadzieja, bo w społeczeństwie,  w jego mentalności, następują proeuropejskie zmiany. Dotyczy to zwłaszcza młodej generacji. Na szczycie w Wilnie będzie najprawdopodobniej (białoruski0 minister spraw zagranicznych, czyli reprezentacja będzie na niższym szczeblu, niż w przypadku pozostałych krajów.

Przy tym można powiedzieć, że Białoruś jest formalnie częścią Partnerstwa Wschodniego, ale w praktyce tylko w połowie. Białoruscy posłowie, z nieuznawanego przez UE parlamentu, nie uczestniczą w pracach Zgromadzenia Parlamentarnego Partnerstwa Wschodniego EURONEST.

Białoruś to najtrudniejszy przypadek wśród krajów Partnerstwa Wschodniego, bo demokracji nie ma tam w ogóle, nadal są więźniowie polityczni i sytuacja się nie zmienia. Białoruś jest częściowo zawieszona w prawach członka Partnerstwa Wschodniego i taki stan będzie się utrzymywać.

Bez zmian pozostaje polityka wspierania społeczeństwa obywatelskiego.

To tak zwana polityka dwutorowa. Z jednej strony, to konsekwentne stawianie wymagań wobec rządów, które nie stosują standardów praw człowieka  i rządów prawa i demokracji, tak jak dzieje się to w przypadku Białorusi. Jednocześnie to maksymalna otwartość na społeczeństwo obywatelskie, po to by obywatele nie płacili ceny za politykę swoich władz, a mogli podróżować, mieli dostęp do informacji.

Taka polityka dwutorowa jest bardzo trudna, jeśli chodzi o wykonanie. Jednak taką doktrynę UE stara się jednak stosować w przypadkach najtrudniejszych, do jakich na pewno należy Białoruś.

Jak pan ocenia przeprowadzenie manewrów Zachód 2013. Czy one pana zaniepokoiły? Wciąż właściwie niewiele wiadomo o tych manewrach.

Według wiedzy jaką posiadamy, w tych manewrach zakładano między innymi wojnę z nami, czyli z NATO. Założenie operacyjne tych manewrów było nieprzyjazne.

Symulacja konfliktu zbrojnego z NATO podniosła poziom napięcia, poziom irytacji i obaw w państwach bałtyckich.

Do tego dochodzi fakt, że następowały wcześniej naruszenia przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich. Były one komunikowane oficjalnie. Odpowiedź NATO, w przypadku Estonii była taka, że przy linii granicznej latały NATO-wskie samoloty, by sygnalizować, że granica jest nienaruszalna. Mimo tego przekroczenia granicy były.

Jaki jest cel takich manewrów?

Wojska mają prawo ćwiczyć, natomiast manewry w tej postaci, symulujące konflikt z NATO, odegrały negatywną rolę i podniosły poziom napięcia we wzajemnych relacjach. Przygotowanie do odparcia ataku z terytorium przeciwnika lub jego zaatakowanie niesie przesłanie polityczne. Jeśli przy takich ćwiczeniach dochodzi do naruszeń przestrzeni powietrznej, to w najwyższym stopniu negatywny sygnał. Wywołuje protest i sprawia, że stosunki się pogarszają.

A  czemu ma służyć zamierzone pogorszenie relacji?

Mogę się tylko domyślać. Po stronie rosyjskiej może być to sygnał do społeczeństwa, że Rosja jest gotowa do konfrontacji z ”nieprzyjaznym” NATO czy z Unią Europejską, ale jest to również polityka sporu i konfrontacji. W tej chwili w wielu sprawach, mam tu na myśli Syrię i Partnerstwo Wschodnie, my w NATO i w Unii Europejskiej jesteśmy z Rosją na kolizyjnym kursie. Dyplomaci starają się nie używać tego sformułowania.

Rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal Polskiego Radia (polskieradio.pl)

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl