Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 17.03.2022

Quo vadis Francjo? Ekspert PISM: Macron mimo wojny powtarza mrzonki o budowie systemu bezpieczeństwa z Rosją

- Niepokoi, że mimo trwających działań wojennych, prezydent Francji Emmanuel Macron nadal powtarza swoje mrzonki o konieczności budowy wspólnej architektury bezpieczeństwa z Rosją, gdy ta zejdzie z drogi wojny - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Maślanka, ekspert PISM. Tymczasem mimo inwazji na Ukrainę ważne francuskie firmy pozostały w Rosji. Dziennikarze śledczy ujawnili zaś, że w wojnie na Ukrainie wykorzystywane jest francuskie uzbrojenie.

Oburzenie całego świata wywołały ostatnio doniesienia portalu śledczego Disclose, który ujawnił, że Francja mimo embarga UE przez lata sprzedawała Rosji uzbrojenie, które teraz wykorzystywane jest na wojnie z Ukrainą. Czyniono to mimo wojny w Syrii, mimo zagrożeń wynikających z aneksji Krymu. Prezydent Francji Emmanuel Macron bronił jednak tej decyzji – a uzasadnia ją tym, że kontrakt podpisano wcześniej niż ogłoszono embargo.

W takiej sytuacji otwarte pozostaje pytanie, czy Francja może i chce zmienić dotychczasową politykę wobec Rosji oraz jakie to może nieść ze sobą konsekwencje.

Opinię publiczną na świecie szokują decyzje dużych francuskich firm - które ogłosiły, że nie wycofają się z Rosji, nawet w obliczu krwawej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. A chodzi m.in. o sieci Auchan, Leroy-Merlin, Decathlon, firmy Total, bank Société Générale i inne.

- Wydaje się, że tylko presja społeczna, w tym groźba bojkotu konsumenckiego, mogą zmienić to nastawianie. Pamiętajmy, że większość francuskich firm obecnych w Rosji działa także w Polsce: wyciągnijmy z tego wnioski w trakcie zakupów – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Maślanka, analityk PISM.

Ekspert PISM Łukasz Maślanka, komentując politykę Francji wobec Rosji, zwrócił uwagę, że prezydent Francji Emmanuel Macron mimo trwającej wojny ciągle chce włączyć Rosję do "europejskiej architektury bezpieczeństwa" i jest to niepokojące.

Więcej na ten temat w wywiadzie.

PolskieRadio24.pl: Jak ustalił francuski portal śledczy Disclose, francuskie firmy zbrojeniowe Thales i Safran mimo unijnego embarga realizowały w latach 2014-2020 zawarte z Rosją umowy na dostawy uzbrojenia (m.in. systemy detekcji, nawigacji, podczerwieni). Obecnie są one wykorzystywane w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie.

Portal śledczy Disclose zauważa, że kontrakty owszem, były zawarte przed wprowadzeniem embarga, ale realizowano je mimo zagrożeń ze strony Rosji wynikających z aneksji Krymu, a także mimo działań wojennych Rosji w Syrii.

Prezydent Emmanuel Macron oświadczył tymczasem, że decyzje te podjęto zgodnie z prawem międzynarodowym.

Trzeba zadać pytanie, dlaczego Paryż podjął tego rodzaju decyzje, przecież – patrząc z boku -  są one sprzeczne strategicznie - są na kursie kolizyjnym z interesem bezpieczeństwa Europy, sprzeczne są także z tego punktu widzenia z interesem Francji, która jest częścią tego systemu bezpieczeństwa.

Łukasz Maślanka (PISM): Francuska doktryna wojskowa opiera się na przeświadczeniu, że suwerenność państwu może zapewnić tylko armia oparta o własny przemysł obronny. Jednak rodzime zapotrzebowanie jest zbyt małe, by zamówienia francuskiej armii zapewniały rentowność tego przemysłu. Stąd poszukiwanie zamówień eksportowych za wszelką cenę i czasami z pominięciem zasad etyki, a nawet zdrowego rozsądku. Francja jest trzecim w świecie eksporterem uzbrojenia. 

Z analiz ekspertów czy dziennikarzy powiązanych z przemysłem zbrojeniowym można wywnioskować, że zagrożeniem dla Francji nie są reżimy autorytarne, takie jak chiński czy rosyjski, tylko Stany Zjednoczone, których przemysł zbrojeniowy często konkuruje z francuskim. Oczywiście taki punkt widzenia nie jest podzielany przez rząd, a już w szczególności przez Ministerstwo Sił Zbrojnych, ale ma wpływ na proces decyzyjny.

W tym konkretnym wypadku francuskie władze opierają się na zapisie, że kontrakty zawarte (a nawet negocjowane) przed nałożeniem sankcji, czyli przed sierpniem 2014 r., mogą być nadal kontynuowane. 

Czytaj także:

Ale o czym tego rodzaju decyzje świadczą, jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa Francji i jej politykę wobec Rosji? Czy Francja nie dostrzega zagrożenia ze strony Rosji? Dlaczego współpracuje z kimś, kto to zagrożenie wobec niej stwarza? I czy tego rodzaju polityka może się zmienić, czy coś na to wskazuje?

Francja dostrzega zagrożenie ze strony Rosji, jest to nawet wyraźnie zapisane w jej doktrynie obronnej. Społeczeństwo francuskie jest pluralistyczne i cechuje się sprzecznością interesów, co czasami jest widoczne także na poziomie rządowym. Resorty gospodarcze w zasadzie do ostatnich miesięcy przed rosyjską agresją na Ukrainę zachęcały francuskie firmy do inwestowania w Rosji, w tym w tak strategicznych branżach jak kosmonautyka czy energetyka atomowa.

Kilka miesięcy temu wicedyrektor Roskosmosu został odznaczony Legią Honorową.

Francuska polityka wobec Rosji opierała się bowiem na przekonaniu, że poprzez dialog i pogłębianie kontaktów gospodarczych można zmniejszyć agresywność tego państwa. 

Jednak nasuwa się taka refleksja: może wśród sprzecznych interesów warto dostrzec te, których realizacja przyniesie pozytywne rezultaty i też pod tym kątem je oceniać.

A pokłosie takiej polityki nadal rzeczywiście nadal widzimy, interesy w Rosji nadal prowadzi wiele francuskich firm i póki co nie wycofuje się z Rosji. Spotyka się to z międzynarodową krytyką. Wśród nich są duże sieci handlowe, Auchan, Leroy Merlin, firmy sektora paliwowego - Total, sektora bankowego. Skąd to z kolei wynika i czy są perspektywy, że to się zmieni?

Wygląda na to, że każde państwo w UE jest uzależnione od Rosji na swój sposób. O ile w przypadku Polski, Niemiec, Włoch czy naszych południowych sąsiadów są to surowce energetyczne, o tyle Francja jest największym zagranicznym pracodawcą w Rosji i trzecim co do wielkości inwestorem. Jej firmy od lat budowały tam swoje sieci produkcji, dystrybucji i sprzedaży.

Koncern Total jest zaangażowany technologicznie w poszukiwanie i wydobycie nowych złóż w Arktyce. Bank Société Générale jest właścicielem jednego z rosyjskich banków.

Należąca do koncernu EDF fabryka turbin w Belfort zaopatruje elektrownie Rosatomu. Grupa Renault składa swoje samochody w mieście Togliatti. Wszystko to sprawia, że ewentualna nacjonalizacja rosyjskich aktywów francuskich firm byłaby dużym ciosem dla francuskiej gospodarki.

Władze Francji uznały więc po konsultacji z wielkim biznesem, że lepiej przeczekać zły czas i nie wykonywać nieodwracalnych gestów.

Wydaje się, że tylko presja społeczna, w tym groźba bojkotu konsumenckiego, mogą zmienić to nastawianie. Pamiętajmy, że większość francuskich firm obecnych w Rosji działa także w Polsce: wyciągnijmy z tego wnioski w trakcie zakupów. 

Umowy o sprzedaży uzbrojenia Rosji, jak zauważają francuscy dziennikarze z portalu Disclose, były kontynuowane mimo aneksji Krymu i mimo wojny w Syrii.

A czy w związku z obecnymi wydarzeniami na Ukrainie we Francji sygnalizuje się potrzebę zmian w polityce, np. wobec Rosji? Jak reaguje na tę wojnę francuskie społeczeństwo, politycy, opinia publiczna?

Materiał śledczy Disclose wywołał we Francji dużo szumu. Wojna rosyjsko-ukraińska spowodowała, że Francuzi zaczęli łączyć wydarzenia na Wschodzie ze swoim własnym bezpieczeństwem.

Jeżeli konflikt będzie się nadal zaogniał, to być może wytworzy się na tyle duża presja społeczna, by nowo nałożone sankcje były przez francuski biznes naprawdę przestrzegane.

Jeżeli jednak dojdzie do uśpienia konfliktu, wkrótce pojawią się głosy o szkodliwości sankcji dla francuskiej gospodarki. 

Francuski prezydent przedstawiał wcześniej opinie, że europejska architektura bezpieczeństwa powinna zakładać zaangażowanie Rosji. Jak odczytywać takie wypowiedzi: czy to jednak nie oznaczało, że nie postrzega Rosji jako źródła zagrożenia?  Można dodać, że – przynajmniej wedle agencji TASS – Macron powtórzył tę tezę jeszcze 8 marca, już po wybuchu wojny, na spotkaniu z wyborcami w Poissy. Tak samo relacjonuje źródło francuskie. 

Macron jest w niewygodnej sytuacji, gdyż jego diagnoza sytuacji w Rosji i nastawienia tego państwa okazała się całkowicie fałszywa. Francja do samego końca nie wierzyła w zapewnienia wywiadu USA o nieuniknionej inwazji Rosji na Ukrainę.

Cała polityka dialogu Macrona z Putinem okazała się kompromitacją. Władze Francji zareagowały zatem dwutorowo: poparły sankcje i pomoc dla Ukrainy, co ma być formą ukarania Putina. Natomiast Francja wywiązuje się ze swoich zobowiązań w ramach NATO, wysłała też dodatkowy kontyngent do Rumunii i Estonii, francuskie samoloty patrolują niebo nad flanką wschodnią. 

Jednocześnie władze Francji zapewniają, że nie są w stanie wojny z Rosją, francuskie firmy nie porzucają działalności gospodarczej w tym kraju, zaś Macron rozmawia przez telefon z Putinem jeszcze częściej niż przed wojną.

Efekty tego dialogu są równie mizerne, choć ma on odbywać się on na prośbę strony ukraińskiej.

Moim zdaniem może wyglądać na to, że musimy pogodzić się z tym, że w związku z innym położeniem geograficznym i potencjałem rola Polski w trakcie konfliktu z Rosją będzie inna niż rola Francji, choć niekoniecznie muszą one wchodzić ze sobą w konflikt.

Tym, co niepokoi, jest fakt, że mimo wojny, Macron nadal powtarza swoje mrzonki o konieczności budowy wspólnej architektury bezpieczeństwa z Rosją, gdy ta zejdzie z drogi wojny.

W naszym interesie jest powtarzać, że Rosja jest głównym czynnikiem destabilizacji pokoju w Europie i będzie tak dopóki u władzy będzie pozostawała tam elita złożona z przedstawicieli służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej.

Zamiast o "wspólnej architekturze bezpieczeństwa" najwyższy czas zacząć myśleć w kategoriach odstraszania, zwłaszcza że Francja jest kluczowym ogniwem w systemie bezpieczeństwa NATO i UE. 

Tak, tym bardziej że Rosja kontynuuje wciąż swoją inwazję na Ukrainie. Wciąż musimy myśleć, w jaki sposób pokonać Władimira Putina, jak uratować Ukrainę, ale trzeba się zastanawiać i nad tym, jakie kroki podjąć po wojnie. Wspólna architektura bezpieczeństwa z Rosją  - to w tym kontekście brzmi rzeczywiście groźnie.

Można dodać, że nie bez przyczyny pojawiają się też w przestrzeni publicznej ostrzeżenia przed polityką appeasementu, nową Jałtą, Monachium i skutkami, jakie taka polityka przynosi. Z historii pamiętamy także, jakie skutki przynosiła niewłaściwa ocena zagrożeń.

Dziękuję. 

 ***

Pytała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl

***