Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 15.02.2011

"W mediach na Białorusi trwa antypolska nagonka"

- Po aresztowaniu Andrzeja Poczobuta Polacy na Białorusi boją się, że spadną na nich represje - mówi w rozmowie z portalem polskieradio.pl Igor Bancer, działacz Związku Polaków na Białorusi.

Prezydent Bronisław Komorowski rozpoczął konsultacje z resortem dyplomacji w sprawie listu Związku Polaków na Białorusi. ZPB apeluje o zajęcie stanowiska po aresztowaniu Andrzeja Poczobuta, działacza Związku, dziennikarza. Andrzej Poczobut został skazany za rzekomy udział w demonstracji 19 grudnia, którą jako dziennikarz obserwował.

Konsultacje będą trwały jeszcze jeden dzień. Igor Bancer, działacz Związku Polaków na Białorusi, mówi, że reakcja polskiego rządu nie musi być natychmiastowa: - Nie chodzi o to, by podejmować drastyczne kroki, ale o gest solidarności, wyraz zaniepokojenia. Trudno doradzać, co może zrobić rząd polski – mówi Igor Bancer.

- Chodzi generalnie o wsparcie, solidarność. Zwykli członkowie Związku w terenie po zatrzymaniu Poczobuta mogą czuć strach, że zaraz zaczną się represje. Chodzi o to, żeby zrozumieli, że Polska nas wspiera – podkreśla.

Media o "polonizacji"

Igor Bancer zaznacza, że represje po 19 grudnia w przypadku ZPB były minimalne, bo związek jako organizacja społeczna i apolityczna nie brał udziału w kampanii. Teraz sytuacja zmieniła się, bo w mediach pojawiają się artykuły atakujące Polskę: - Można sobie wyobrazić, co się czuje, kiedy człowiek nie boi się przyznawać, że jest Polakiem, uczestniczy w pracach związku. Kiedy zaczyna się antypolska nagonka to nie jest przyjemne, zwłaszcza w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają. W każdym momencie może się to wszystko skończyć tak, jak w latach poprzednich, procesami - zauważa.

Jak przypomina Igor Bancer, w mediach pojawiają się wzmianki, że rzekomo są "siły", które chcę oderwać zachodnią Białoruś od reszty kraju. Była wzmianka i o tym, że są "siły", które czyhają tylko, żeby wrócić do granic sprzed 1939 roku – mówił o tym sam prezydent Aleksander Łukaszenka.

Pytany czy ktoś wierzy w tego rodzaju tezy, działacz ZPB mówi, że nie jest to łatwo stwierdzić. - Trudno oceniać, jak to wygląda na terenie wschodniej Białorusi. W zachodniej Białorusi nikt nie wierzy w te, przepraszam, brednie. Jednak trzeba pamiętać, co powiedział doktor Goebbels: im większe kłamstwo, tym łatwiej do niego przekonać. Im dłużej będą powtarzane takie zarzuty w mediach, tym bardziej będą zapadały w pamięć. To cały czas funkcjonuje w przestrzeni medialnej, jest jak trucizna. A są ważniejsze sprawy do rozwiązania, aniżeli tworzenie obrazu fałszywego wroga. Dzisiaj to Polska, wczoraj to była Rosja, Stany Zjednoczone. Uważam, że coś takiego nie powinno mieć miejsca w kraju cywilizowanym w środku Europy - mówi nasz rozmówca.

Działacz ZPB zauważa też, że dłuższe konsultacje w sprawie odpowiedzi na apel mogą tylko wyjść całej sprawie na dobre. - Aleksander Łukaszenka, jak wiemy, zawsze reaguje negatywnie na każdą krytykę, tym bardziej jeśli to dotyczy krajów takich jak Polska, z którymi stosunki są napięte. Dlatego być może dłuższe konsultacje są potrzebne, żeby nie można było znów w mediach państwowych oskarżać Polski o złe chęci, o mieszanie się do spraw wewnętrznych Białorusi. Antypolska nagonka trwa. To jest mało przyjemne. Szkoda, żeby dobre imię Polski zostało zszargane w mediach białoruskich, czy przez samego Aleksandra Łukaszenkę przy jakiejś okazji - podkreśla.

Z Igorem Bancerem, działaczem Związku Polaków na Białorusi rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl