Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 22.03.2011

Walki w Misracie, Zintan i Adżdabiji. "Chcą zabić Kaddafiego"

Podczas gdy wojska rządowe toczą z powstańcami ciężkie walki w Misracie, Adżdabiji i Zintan, w których giną dziesiątki cywilów, publiczna TV informuje o "masowych nalotach" na stołeczny Trypolis.
Powstańcy na drodze z Bengazi do AdżdabijiPowstańcy na drodze z Bengazi do AdżdabijiFot. PAP/EPA/KHALED ELFIQI

Publiczny nadawca w Libii, propagandowa tuba reżimu Muammara Kaddafiego, informuje że trwają naloty państw zachodnich, lub "krzyżowców" jak nazywają ich prowadzący, na cywilne dzielnice stołecznego Trypolisu.

Także zachodni dziennikarze donoszą, że w libijskiej stolicy słychać głośne wybuchy i ogień artylerii przeciwlotniczej. Cele nalotów nie są znane, prawdopodobnie jednak siły koalicji zdecydowały się dokończyć anihilację libijskiej obrony przeciwlotniczej.

Według informacji telewizji al-Dżazira w jednym z takich nalotów zginął Hussein El Warfali, jeden z najważniejszych dowódców w armii wiernej libijskiemu dyktatorowi. Warfali, członek najbardziej prominentnego klanu w Libii, dowodził jednym z batalionów jednostek specjalnych. Jego śmierć, według kodeksu plemiennego, oznacza że klan Warfalich nie może już opowiedzieć się po stronie powstania, musi bowiem pomścić śmierć swojego pobratymca.

Zniszczone
Zniszczone w nalotach sił koalicyjnych działo samobieżne, do którego wraku zaglądają dzieci (fot. PAP/EPA/KHALED ELFIQI)

Zeszłej nocy rakiety z amerykańskich okrętów trafiły w stanowiska obrony przeciwlotniczej i budynek będący jedną z siedzib libijskiego dyktatora. Wówczas libijska telewizja i sam rząd informowali, że naloty mogły spowodować ogromne straty wśród cywilów, nie znalazło to jednak potwierdzenia w faktach.

Nie obeszło się bez strat - pierwszym samolotem, który wojska zachodnie straciły nad Libią jest amerykański F-15E, który spadł - z przyczyn mechanicznych, jak oświadczyło wojsko - niedaleko Bengazi. Pilotów udało się bezpiecznie ewakuować, jednak według raportów brytyjskich dziennikarzy towarzyszyło temu ostrzelanie cywilów przez załogę śmigłowca ewakuacyjnego. Według doniesień, którym Pentagon stanowczo zaprzeczył, rannych zostało sześciu cywilów.

Wiceminister spraw zagranicznych Libii ocenił, że faktycznym celem operacji "Świt Odysei" nie jest, jak zapisano w rezolucji ONZ, ochrona cywilów, lecz zabicie Muammara Kaddafiego i pomoc w przejęciu władzy przez powstanie. - Teraz mamy taki problem, że siły koalicji są częścią wojny przeciwko legalnemu rządowi - powiedział Chaled Kaim.

Ciężkie walki o Misratę, Adżdabiję i Zintan

Tymczasem wojska rządowe bombardują Misratę, położoną około 200 km na wschód od stolicy i leżące przy granicy z Tunezją Zintan. W tych miastach, tylko dziś, zginęło kilkadziesiąt osób - alarmują mieszkańcy, z którymi kontakt mają agencje Reutera i France Presse.

Zwolennik
Zwolennik reżimu pozuje do zdjęcia na tle wraków pojazdów wojskowych zniszczonych w nalocie (fot. PAP/EPA/MOHAMED MESSARA)

Według tychże relacji wojska Kaddafiego wycofały się, po początkowym wejściu do miasta, z Zintan - prawdopodobnie celem przegrupowania. Al-Dżazira podała, powołując się na naocznych świadków, że na obrzeżach miasta znajduje się grupa około 50-60 czołgów sił reżimu.

Walki trwają także w Adżdabiji, którą kolejny dzień - bez skutku - usiłują odbić powstańcy. Do ataku rzucili się oni niesieni pomocą, jakiej udzieliło jej przed kilkoma dniami francuskie lotnictwo. Francuzi w jednym tylko nalocie zniszczyli dziesiątki pojazdów armii, która oblegała pobliskie Bengazi.

Mirage
Mirage 2000 katarskich sił powietrznych na lotnisku w cypryjskiej Larnace, gdzie zmusił do wydania mu zgody na lądowanie władze lotniska, zgłaszając rezerwę paliwa (fot. PAP/EPA/Pavlos Vrionides)

Arabski Katar pośród nowych koalicjantów

Skład koalicji, nad którą dowodzenie - jak ustalił amerykański prezydent Barack Obama z Davidem Cameronem, premier Wielkiej Brytanii i prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym - przejmie wkrótce Sojusz Północnoatlantycki, ulega powiększeniu. Na lotniskach w Sycylii, kontynentalnych Włoszech i Cyprze, są już samoloty kolejnych państw, z których najważniejszy bez wątpienia jest arabski Katar, który wysłał dwa myśliwce Mirage 2000 i samolot transportowy C-17. Maszyny tego położonego w Zatoce Perskiej emiratu mają włączyć się do patrolowania libijskiej przestrzeni powietrznej pod koniec tygodnia, dając operacji dodatkowy atut propagandowy. Swoje maszyny wysłali także Norwegowie, a hiszpański parlament miażdżącą większością głosów opowiedział się za włączeniem tego kraju do operacji wojskowych w Libii.

/


Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia

sg