- Otrzymaliśmy je o 5 po południu. Wszystkie są podziurawione kulami - cytuje agencja jednego z lekarzy w głównym szpitalu tego syryjskiego miasta.
To efekt ataku sił bezpieczeństwa, sprowadzonych ze stołecznego Damaszku, na demonstrantów domagających się zmian politycznych. Mundurowi - według relacji świadków - niesprowokowani otworzyli ogień żywą amunicją do nieuzbrojonego, nieagresywnego tłumu. Dokumentują to liczne nagrania dostępne na serwisie YouTube na których widać grupy ludzi śpiewających slogany, do których nagle oddane są strzały.
W środę w Darze doszło do co najmniej dwóch bardzo poważnych incydentów. Według przedstawicieli opozycji, przed świtem siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do około 300 osób zgromadzonych wokół meczetu al-Omari.
Następnie, jak relacjonują świadkowie, strzelano do żałobników podczas uroczystości pogrzebowych ofiar porannych starć. Według władz, ofiary śmiertelne popołudniowych zajść to wynik walk policji z "uzbrojonym gangiem".
Autorytarny prezydent Asad, który 11 lat temu przejął władzę po swym ojcu, odrzuca apele o swobody polityczne i wtrąca do więzienia krytyków swego reżimu. Jego ugrupowanie jest u władzy w Syrii od 1963 roku.
Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia
Reuters, PAP, sg