Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 19.05.2011

Barack Obama obiecuje wsparcie dla ruchów i reform w krajach arabskich

Amerykański przywódca w specjalnym przemówieniu nakreślił wizję poltyki Waszyngtonu wobec krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

- Narody Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej wzięły sprawy w swoje ręce - oświadczył Baracka Obama i zapewnił, że Stany Zjednoczone nie powinny wspierać brutalnych dyktatorów kosztem zwykłych ludzi. - Wydarzenia ostatnich sześciu miesięcy dowodzą że strategia represji już nie działa.

Pomoc finansowa dla Egiptu i Tunezji

Obama zapewnił, że w swojej polityce bliskowschodniej USA nie będą się kierować tylko własnym interesem, jak to miało miejsce w przeszłości. - Musimy przyznać, że strategia oparta wyłącznie na naszym wąskim interesie nie napełni pustych brzuchów i nie przyniesie ludziom wolności wypowiedzi. Co więcej zwykli ludzie będą mieli przekonanie, że USA realizują własne interesy ich kosztem - mówił Obama.

Zaznaczył, że realizując nową strategię, Ameryka będzie stosować różne narzędzia, niekoniecznie interwencję militarną. Stany Zjednoczone muszą zmienić podejście do świata arabskiego albo różnice miedzy nami się pogłębią - powiedział prezydent Obama.

Amerykański prezydent odnióśł się do zmian zachodzących we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu, a zaawansowane przemiany demokratyzacyjne w Egipcie i Tunezji obiecał wesprzeć konkretną pomocą finansową. Wolne wybory w obu tych krajach i budowa demokratycznych instytucji będą wielką zachętą dla całego regionu - przekonywał.

Kaddafi odda władzę

Najbardziej ekstremalnym przykładem użycia przemocy wobec społeczeństwa oczekującego zmian nazwał Libię. Wyraził też przekonanie, że w końcu Muammar Kaddafi będzie musiał oddać władzę. Obama wskazał też na syryjski reżim, który "wybrał drogę morderstw, ale ludzie wybrali demokrację". Wezwał prezydenta Baszara al-Assada do rozpoczęcia dialogu z opozycją i zagroził mu izolacją. Odniósł się też do protestów w Jemenie i Bahrajnie, wspierając dążenia społeczeństw regionu do zmian.

Konflikt izraelsko-palestyński

Odnosząc się do konfliktu bliskowschodniego, wyraził opinię, że negocjacje w sprawie powstania dwóch niepodległych państw: izraelskiego i palestyńskiego z "bezpiecznymi i uznanymi przez obie strony granicami" powinny być oparte na sytuacji sprzed 1967 roku. Obama powiedział, że nie zgadza się z opinią, iż konflikt izraelsko-arabski jest "nie do rozwiązania".

- Palestyńczycy muszą jednak zaakceptować prawo Izraela do istnienia - dodał amerykański prezydent. Na słowa o powrocie do granic sprzed tzw. wojny sześciodniowej w 1967 roku, kiedy Izrael zajął część terytoriów palestyńskich, zareagował premier Izraela, który wezwał Waszyngton do potwierdzenia stanowiska z 2004 roku, kiedy ówczesny prezydent George Bush uznał, że "pełny i całkowity powrót do granic z 1967 roku jest nierealistyczy". Stanowisko wobec konfliktu izraelsko-palestyńskiego spotkało się z najszerszym odzewem.

IAR, to