Bilet kolejowy 1. klasy na trasach miedzy dużymi polskimi miastami potrafi być droższy niż bilet lotniczy. Więc podróż samolotem może być atrakcyjniejsza. Nawet dodając czas potrzebny na dojazd do lotniska i konieczność wcześniejszego stawienia się do kontroli.
- Większość lotnisk, poza Szczecinem, jest w relatywnie niewielkiej odległości od centrum miast – mówi Wojciech Romański z Rzeczpospolitej. Zauważa, że podróż koleją wydłużyła się jeszcze bardziej ze względu na małą prędkość przejazdu, a ostatnio remonty i przebudowy torowisk. Dlatego w przypadku większych grup pasażerów oszczędności dla lecących samolotem mogą być nawet znaczne.
Podróże na liniach krajowych nie cieszą się jednak dużą popularnością wśród podróżnych. Pierwsze próby utworzenia połączeń krajowych przez prywatną linię lotniczą Jet Air zakończyły się niepowodzeniem. Zainteresowanie było zbyt małe.
LOT również lata tylko z i do Warszawy. A to dlatego, że najmniejszy samolot obsługujący linie krajowe ATR zabiera 48 pasażerów. A nie zawsze maszyna lecąca np. ze Szczecina do Rzeszowa była wypełniona w stopniu zapewniającym opłacalność lotu. Co dziwi, bo np. podróż z Gdańska do Krakowa jest dużo szybsza samolotem niż koleją. Pociąg między tymi miastami może jechać nawet cały dzień. Więc należy oczekiwać, że loty realizowane małymi samolotami jednak będą się cieszyć rosnącym zainteresowaniem.
Gdyby polskie pociągi zapewniły odpowiedni standard oraz gdyby przyspieszyły i jeździły z prędkością choćby 160 km/h, wówczas byłyby lepszą skuteczniejszą konkurencją dla samolotów. Choćby dlatego, że gwarantuje większa pewność przejazdu. Kolej jeździ niezależnie od pogody, kiedy jest deszcz i mgła, zaś samolot w takich warunkach może nie odlecieć lub wylądować nie tam, gdzie planowano.
W Europie kolej odbiera skutecznie klientów samolotom. Jeździ szybko i wozi pasażerów między centrami miast. Więc czas podróży jest krótszy niż czas potrzebny na dojazd do lotniska przelot.