Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Elżbieta Szczerbak 04.05.2011

Firmy walczą o darmowe emisje CO2

Niedawno KE przyjęła zasady przyznawania darmowych zezwoleń na emisję CO2 w przemyśle. Niestety nowe zasady najbardziej mają uderzyć w polskie ciepłownie i cukrownie.
Firmy walczą o darmowe emisje CO2
Posłuchaj
  • Firmy walczą o darmowe emisje CO2

Obecnie firmy takie otrzymują limity emisji CO2 za darmo - wyjaśnia Magdalena Kozmana z Rzeczpospolitej, "nie muszą płacić za te uprawnienia dopóki mieszczą się w przyznawanych im limitach. Po 2013 roku natomiast te limity zostaną bardzo mocno okrojone. KE zdecydowała, że wyznacznikiem ma być 10 najlepszych instalacji w całej UE, czyli takich, które emitują najmniej bo np. spalają dużo biomasy, albo używają paliwa gazowego, albo generalnie oszczędzają energię. I wszystkie inne przedsiębiorstwa muszą zmieścić się w tych limitach."

To zdaniem ekspertów dyskryminuje polski przemysł, ponieważ energia w Polsce oparta jest na węglu, czyli najbardziej emisyjnym paliwie. Nowe zmiany negatywnie więc wpłyną na polskie przedsiębiorstwa. "Przedsiębiorcy już zapowiadają, że ograniczą inwestycje -mówi Magdalena Kozmana - To nie tylko uderzy w ciepłownie, które dostają o połowę mniej limitów niż potrzebują, ale także w producentów takich artykułów, jak cukier, stal, czy papier. My zużywamy wciąż mało papieru, ale papiernie nie będą mogły inwestować w moce produkcyjne i zwiększać produkcji, ponieważ będą miały za mało praw do emisji dwutlenku węgla."

Bogusław Regulski, w-ce prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, podkreśla, że nowe zasady postawią wiele firm w trudnej sytuacji. "Polskie ciepłownictwo oparte jest na węglu, stąd też przy tych nowych zasadach, które opierają zasadę przyznawania darmowych uprawnień o benchmark 10 proc. najlepszych technologii w Europie, a te technologie zostały objęte tylko instalacjami gazowymi, to jest to dosyć spore uderzenie dla naszego sektora. Statystyczna polska instalacja ciepłownicza ma emisyjność powyżej 100-tu kg przeliczeniowych uprawnień do emisji CO2 na jedną jednostkę. Dla zobrazowania skali, benchmark wynosi ok. 63 kg. Czyli mamy na dzień dobry już bardzo głęboki, prawie 50-procentowy deficyt statystyczny. Praktyka pokazuje, że tenże deficyt będzie jeszcze głębszy. W praktyce oznacza to, albo wycofanie się sporej części z węgla i przejście na paliwa niżej emisyjne lub w ogóle nieemisyjne. A jeżeli tego nie da się zrobić to trzeba będzie te uprawnienia dla zbilansowania produkcji dokupić. No i to oznacza nowy koszt w kosztach produkcji, a koszty przekładają się niestety na ceny."

Co oznacza, że zdrożeć może ciepło, cukier, papier, cement, i wiele innych produktów, które można mnożyć. Jednak jeśli chodzi o ciepło, tu sytuacja może być nawet niebezpieczna- mówi Magdalena Kozmana. "Faktycznie jeśli chodzi o ciepło, to mamy bardzo trudną sytuację ponieważ u nas, w przeciwieństwie do wielu krajów UE, są bardzo rozwinięte sieci ciepłownicze i wielu mieszkańców korzysta z centralnego ogrzewania. Więc doszłoby do takiego absurdu, że ludzie woleliby odłączać się od centralnego ogrzewania i sami grzać, bo wtedy wiadomo, że nie płacą za żadne prawa do emisji CO2 i chociaż jest to niewygodne to przecież mogłoby być tańsze. Dlatego KE zgodziła się na taki warunek, żeby polskie ciepłownie, które dostarczają 70 proc. ogrzewania dla mieszkańców były potraktowane ulgowo, ale to też tylko w jakiejś perspektywie czasu, więc tak naprawdę te koszty ogrzewania w przyszłości na pewno wzrosną."