Rynek piwa w Polsce nasycił się. Po latach wzrostu doszliśmy do poziomu ok. 90 litrów na mieszkańca. Jednak oczekiwania branży, że dogonimy Niemcy czy Czechy, gdzie spożycie piwa jest większe nie sprawdziły się. - Polacy raptem odwrócili się od piw produkowanych przez wielkie koncerny - podkreśla Beata Drewnowska z Rzeczpospolitej.
Rynek piwny w Polsce został zdominowany przez trzy zagraniczne koncerny, do których należy 90 procent rynku piwa. Tak duża koncentracja to fenomen na skalę europejską, bo nigdzie nie ma takiej dominacji kilku producentów.
- W wyniku tego znudzenia produktami "wielkiej trójki" piwosze zaczęli szukać czegoś innego, np. piw smakowych lub niepasteryzowanych. Produkcja małych, regionalnych browarów wzrosła w pierwszej połowie tego roku o 20-30 procent. Producenci liczą, że ta dynamika utrzyma się w drugim półroczu.
Wielcy producenci w ubiegłym roku zanotowali spadek sprzedaży. Dlatego koncerny zainteresowały się piwami niszowymi. Zdaniem publicystki Rzeczpospolitej, podejmą próbę zaistnienia w tym segmencie rynku. Coraz częściej starają się przekonać piwoszy, że oferowana marka piwa ma długą tradycję.
Moda na piwa regionalne wpisuje się w modę na produkty regionalne i lokalny patriotyzm. A ponieważ Polacy są coraz zamożniejsi, więc są również w stanie kupować piwa regionalne, które zazwyczaj są droższe niż masowe. Piwa te kosztuja więcej, bo producenci muszą używać lepszych surowców, choćby sprasowanych szyszek chmielowych, a nie koncentratu. Znana marka czy reklama nie jest już w stanie zachęcić prawdziwych piwoszy do kupna trunku.
- W modę na piwa regionalne wpisują się również duże sieci handlowe – mówi Beata Drewnowska. Coraz częściej wydzielają półki z takimi piwami. A rynek cały czas sie zmienia. Powstają mikrobrowary, które zaspokajają potrzeby np. tylko jednej restauracji. Jest ich w Polsce już ok. 20, choć w Czechach jest około stu takich browarów, a w Niemczech o wiele więcej.
Rozmawiał Robert Lidke