Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Maja Bobrowska 20.07.2011

Poprawia się sytuacja w polskim rolnictwie

Od dzisiaj znów można wysyłać do Rosji polskie warzywa i owoce. To dobra wiadomość, ponieważ właśnie m.in. dzięki wzrostowi eksportu rozwija się nasze rolnictwo.
Poprawia się sytuacja w polskim rolnictwieGlow Images/East News

Drugiego czerwca bieżącego roku Rosja wprowadziła embargo na import warzyw, między innymi z Polski. Od dzisiaj, po ponad półtoramiesięcznej przerwie, świeże warzywa znowu mogą być sprzedawane na rosyjski rynek. Czy jednak przez ten czas polscy rolnicy ponieśli duże straty?

– Rosja jest bardzo dużym partnerem Polski w handlu artykułami rolno-spożywczymi, a takim sztandarowym produktem eksportowym Polski są właśnie owoce i warzywa – przyznaje Magdalena Kozmana z "Rzeczpospolitej". - Jednak ponieważ eksportujemy głównie warzywa mrożone, według resortu rolnictwa producenci świeżych warzyw nie ponieśli aż tak ogromnych strat. Embargo, które trwało ponad półtora miesiąca, przyniosło straty rzędu 20 milionów złotych, co przy ogólnej skali eksportu nie jest akurat taką dużą stratą.

A nie było to pierwsze embargo, jakie Rosja wprowadziła na nasze produkty spożywcze. Wcześniej kłopoty mieli producenci wędlin i produktów mleczarskich. – Po wejściu Polski do Unii, czyli po 2004 roku, zdarzało się to często – dodaje Magdalena Kozmana. – Początkowo chodziło o skontrolowanie i zatwierdzenie przez rosyjską inspekcję polskich zakładów produkujących artykuły spożywcze, takie jak mleczarnie, zakłady mięsne. Rosjanie zarzucali nam także fałszowanie certyfikatów bądź przekraczanie dozwolonej normy pestycydów. Najdłuższe embargo trwało dwa i pół roku. Wówczas nie mogliśmy eksportować na wschód owoców. Ostatecznie zniesienie embarga wynegocjowane zostało podczas targów w Berlinie. Jak widać, czasem bez udziału trzeciej strony, np. Komisji Europejskiej trudno jest naprawić handlowe relacje.

Jednak zanim konflikt został zażegnany, trzeba było jakoś sobie radzić. Polscy producenci korzystali z rynków trzecich i sprzedawali swoje wyroby do Rosji na przykład przez Litwę. – Nasi eksporterzy produktów spożywczych są bardzo prężni – podkreśla Magdalena Kozmana. Co roku eksport wzrasta i mamy nadwyżkę w handlu żywnością. Naszym głównym partnerem jest Unia Europejska, gdzie dociera trzy czwarte naszego eksportu, ale zaraz potem jest Rosja.

Potwierdza to także prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywieniowej. – Sytuacja w rolnictwie poprawia się między innymi właśnie dzięki wzrostowi eksportu. Staliśmy się krajem, który nie eksportuje już przypadkowych nadwyżek surowców, ale np. bardzo wyrafinowane produkty mleczarskie. Parę lat temu trudno było sobie wyobrazić, żebyśmy na rynek francuski czy holenderski eksportowali sery dojrzewające. Możemy być dumni z tego co udało się dokonać w rolnictwie, przemyśle spożywczym. Z Kopciuszka Europy stajemy się jednym z liczących się producentów na rynku już nie tylko Unii Europejskiej, lecz także na rynkach pozaeuropejskich.

A skoro wzrasta eksport, rosną także dochody rolników. – To, co działo się z ogórkami i pomidorami – tylko w niewielkim stopniu wpływa na ogólną sytuację rolnictwa- dodaje prof. Kowalski. Od wstąpienia do Unii, z roku na rok, z bardzo małymi przerwami, dochody rolników wzrastają. Około pięćdziesięciu procent czynników wpływających na wzrost dochodów to czynniki pochodzące z produkcji i sprzedaży, pozostałe 50 procent to czynniki związane z funkcjonowaniem wspólnej polityki rolnej – dopłaty bezpośrednie i inne dopłaty. Zmniejsza się dystans pomiędzy dochodami naszych rolników, a przeciętną płacą w kraju, czy przeciętnymi dochodami rolników z Unii Europejskiej. Ciągle istnieje, ale wyraźnie, z roku na rok maleje.

A, jak dodaje Magdalena Kozmana, dochody polskich rolników rosną najszybciej w Unii. – W ostatnim roku zwiększyły się o kilkanaście procent, a to duży wzrost. Nadal są jednak kilkakrotnie niższe od dochodów rolników np. w Danii czy Holandii, więc póki co nie można mówić o ich porównywalności. W kraju rodziny rolnicze zarabiają około dwie trzecie tego, ile wynosi przeciętna płaca w gospodarce narodowej. Są to jednak dane ogólne.

Zarobki gospodarstw wielkotowarowych, które produkują na eksport i na rynek, są rzeczywiście na poziomie europejskim. Poza tym ostatni rok był świetny dla rolnictwa. Dzięki temu, że nie było u nas aż takich wielkich klęsk żywiołowych, jak na przykład w Rosji, którą dotknęła susza, przy dosyć dobrej produkcji zanotowano znacznie wyższe ceny skupu. Z raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, wynika, że w ostatnim roku ceny skupu rosły dużo szybciej niż koszy produkcji, szybciej niż inflacja. Wynika z tego, że rolnicy zaczęli znacznie lepiej zarabiać. Nie wydawali na produkcję tak dużo jak w poprzednich latach, dzięki czemu część zarobków pozostała u nich w kieszeniach. Teraz Instytut pokusił się o porównanie czterech ostatnich lat i z tego porównania również wynika, że rolnictwo jest na plusie. Żywność wciąż drożała szybciej niż inflacja, płace i środki produkcji.