Katarzyna Gójska: Gościem Sygnałów Dnia jest pani Gabriela Morawska–Stanecka, kandydatka do Senatu zgłoszona przez lewicę w ramach paktu senackiego, okręg nr 75 obejmujący między innymi Tychy. Witam bardzo serdecznie.
Gabriela Morawska–Stanecka: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Zastanawiam się, czy pani ma jakieś swoje ulubione liczby. Co prawda pani od razu powiem ta sprawa nie dotyczy, bo pani jest kandydatem do Senatu, no ale dzisiaj w PKW będzie głosowanie numerów list komitetów wyborczych, i czy pani dla lewicy, czyli SLD, jakąś liczbę by chciała szczególną?
Od razu przypomniałam sobie losowanie, w którym sama brałam udział i losowałam listę dla Wiosny w wyborach europejskich. Wtedy wylosowałam dwójkę i w zasadzie ta liczba nie byłaby taka zła, gdyby była to ta sama liczba. Dodać można, że wtedy było więcej tych kandydatów w pierwszej turze losowania, teraz jest ich tylko pięciu, w związku z czym dwójeczka byłaby bardzo dobra.
No dobrze, a wszystko się okaże dzisiaj po godzinie 13 zdaje się właśnie w Państwowej Komisji Wyborczej. To teraz zmieniamy temat. Chciałam panią zapytać, jak państwo jako Wiosna, no bo pani reprezentuje Wiosnę, ale szerzej jako lewica oceniają propozycję podwyższenia pensji minimalnej zaproponowaną przez Prawo i Sprawiedliwość?
Generalnie w naszym programie również jest podwyższenie pensji minimalnej, tylko różnica zasadnicza jest taka, że nasze propozycje podwyższenia pensji minimalnej to są propozycje ustalenia tego na przestrzeni 10 lat, takiej strategii w konsultacji z przedsiębiorcami i pracownikami. I chodzi o to, żeby podwyższenie pensji minimalnej nie było sztuczne i nie powodowało reperkusji dla przedsiębiorców, ponieważ musimy sobie jakby uświadomić, że koszty tego zawsze obciążają pracodawcę. I w naszym celu do 2030 roku było osiągnięcie tej 60% średniej wynagrodzeń w sferze przedsiębiorstw, ale generalnie wszystko miało być to po pierwsze konsultowane, a po drugie ustalane systemowo, strategicznie, z roku na rok, a nie w taki sposób, jak to teraz proponuje Prawo i Sprawiedliwość. Znaczy ja generalnie jako przedsiębiorczyni, ponieważ ponad 26 lat prowadzę, zawsze prowadziłam działalność gospodarczą, mogę powiedzieć, że jest to po prostu nierealne. Jest to nierealne, czyli pusta obietnica wyborcza i generalnie na pewno...
Czyli w parlamencie państwo... w przyszłym parlamencie, jeżeli państwo się dostaną do tego parlamentu, a sondaże wskazują, że na pewno jakichś swoich reprezentantów państwo wprowadzą, mówię o lewicy, SLD, to państwo będą przeciwko.
Ja uważam, że w parlamencie będziemy... wszystkie partie opozycyjne będą miały taką przewagę, że będziemy proponować swoje rozwiązania po prostu, że nie będziemy opozycją, która będzie tylko mogła być jakby... tak jak obecnie opozycja, zagłosować, a ten głos w ogóle nie będzie miał znaczenia. Ten głos będzie miał znaczenie i zaproponujemy takie dochodzenie do zwiększania pensji minimalnej, żeby było to zarówno z korzyścią do pracowników, jak i jednak z korzyścią i ochroną przedsiębiorcy, który jednak ponosi największe gros tego kosztu...
No, jest też druga strona medalu, bo można powiedzieć tak: przedsiębiorcy ponoszą rzeczywiście pewien koszt, no ale z drugiej strony też jest więcej pieniędzy w portfelach, czyli na więcej Polacy, obywatele, klienci mogą sobie pozwolić, więc też oprócz tego, że się więcej wydaje na pensje, to można też więcej zarobić.
To nie jest takie proste, to się tylko tak wydaje, że to napędza koniunkturę. To nie napędza koniunktury w taki sposób...
No, widzimy to chociażby po programie 500+, ekonomiści mówią, że dokładnie to tak działa.
No, w niektórych sytuacjach tak działa, a w niektórych nie. Znaczy 500+, trzeba sobie powiedzieć wprost, miał charakter jedynie socjalny i dystrybucja 500+ w tak szerokim zakresie nie jest wcale taka korzystna. Oczywiście, socjalny... pomoc rodzinom i pomoc socjalna tak, ale tylko tym, którzy na to... którzy tego oczekują, ale 500+ i dystrybucja bezpośrednich środków do rąk ludzi spowodowała jakby zupełne zaniechanie inwestycji w usługi wspólne. I to dzisiaj odczuwamy wszyscy, odczuwamy zapaść w służbie zdrowia...
A przepraszam, bo...
...odczuwamy, jaka jest zapaść w służbie zdrowia, odczuwamy, jaka jest zapaść w edukacji, zostały obciążone wszystkimi kosztami związanymi z reformą edukacji samorządy ...
Ale to ja przepraszam, ja tylko wejdę w słowo, bo tutaj nie chciałabym, żeby ktoś panią źle zrozumiał, a też chciałabym mieć jasność co do tego pani stanowiska. Pani uważa, że 500+ należałoby ograniczyć?
Nie, nie, dzisiaj się już nic nie ograniczy, co już powstało. Wszystkie partie opozycyjne mówią to wprost, że to, co zostało Polakom...
Nie no, Nowoczesna mówi, że jest przeciwna programowi 500+ w takim wydaniu, w jakim on teraz działa. No nie wszystkie.
Program generalnie... Program wiadomo, że... Wszystkie programy, które zostały przez PiS wprowadzone, muszą pozostać, ale to wcale nie będzie służyć wzmacnianiu bezpieczeństwa socjalnego rodzin, dlatego że wzmacnianiu bezpieczeństwa socjalnego rodzin i w ogóle bezpieczeństwa rodzin służą przede wszystkim projekty wspólne, bo cóż z tego, że rodzina dostanie 500+ na jedno dziecko... znaczy na każde dziecko, skoro jednocześnie służba zdrowia jest w tak opłakanym stanie, że trzeba iść do lekarza prywatnie i wydać na leki o wiele więcej środków niż wcześniej.
No tak, ale nakłady na służbę zdrowia również bardzo znacząco wzrosły.
Ale nie wzrosły tak jak powinny wzrosnąć i generalnie cały czas jest problem z uposażeniem średniego personelu medycznego, czyli pielęgniarek. Cały czas jest problem z lekarzami, których nie ma po prostu...
No to rozumiem, że ta płaca minimalna i podwyżka jej zapowiedziana przez PiS, no właśnie też obejmie tych ludzi, właśnie tych pracowników.
Podwyżka... Tylko jest pytanie, pani redaktor, kto to zapłaci, skoro nakładów na służbę zdrowia nie ma takich, jakie powinny być. Finansowanie służby zdrowia jest jednak na takim poziomie, na jakim jest. My proponujemy, aby jednak do 2022 to finansowanie służby zdrowia wzrosło do 6,8% PKB, a już do 2024 do 7,2...
No taka, ale rozumiem, że w tej sytuacji, kiedy pensja minimalna będzie rosła...
No ale w takiej sytuacji, kiedy...
...to budżet państwa, znaczy te pieniądze będą musiały się znaleźć. Pani pyta, kto to zapłaci, no.
A kto... No, ja pytam dlatego, że państwo jako takie czy rząd nie ma swoich pieniędzy. Te pieniądze komuś trzeba zabrać, aby komuś dać. Więc ja pytam: komu zabierzemy? Pytanie, więc...
No, może na przykład z tego, co mówi rząd, uszczelnienie cały czas podatków to jest akurat ta droga. Ale chciałabym, bo mamy jeszcze dosłownie chwilę, chciałabym zmienić nieco temat. Dzisiaj media piszą o tym, że w Bydgoszczy akurat, ale to myślę, że sprawa dotyczy już nie tylko Bydgoszczy, trwa taka dyskusja na temat dobrowolności edukacji seksualnej, z jednej strony rodzice, którzy jakby apelują do innych rodziców, żeby ich uświadomić, że mają prawo do decydowania o tym, czy ich dziecko będzie uczestniczyć na przykład w zajęciach edukacji seksualnej, czy nie, a z drugiej strony różne organizacje, które odmawiają tego prawa rodzicom i twierdzą, że takiej dobrowolności nie powinno być. A jakie jest państwa stanowisko w tej sprawie? Czy na edukację seksualną rodzice powinni wyrażać zgodę, czy też ich zgoda, ich zdanie nie powinno być brane pod uwagę?
Generalnie cała edukacja, szkoła ma odpowiadać przede wszystkim na wyzwania współczesności, dlatego że nauka dzisiaj, programy szkolne to są takie programy, jakie obowiązywały wówczas, kiedy ja chodziłam do szkoły, a było to niestety kilkadziesiąt lat temu i nauka... Generalnie dzieci powinny się w szkole uczyć zarówno o zdrowym stylu życia, powinny się uczyć o przeciwdziałaniu dyskryminacji, zmianach klimatu, cyberbezpieczeństwie, ale powinny również uczyć się o zdrowiu i seksualności człowieka. Oczywiście, ten program powinien być dostosowany, adekwatny do wieku dziecka, ale powinien obowiązywać, ponieważ takie programy też zabezpieczają, taka edukacja zabezpiecza dzieci przed wieloma zagrożeniami...
No dobrze, a w taki prosty sposób gdyby pani miała odpowiedzieć...
...i tymi zagrożeniami zarówno...
...to pani uważa, że rodzice powinni mieć prawo decyzji w tej sprawie, czy ich się powinno pozbawić tego prawa?
Uważam, że edukacja o zdrowiu i seksualności człowieka powinna być w szkole przedmiotem obowiązkowym.
Czyli rodzice, zdanie rodziców nie powinno być brane pod uwagę w tej sprawie.
Zdanie rodziców w wielu sytuacjach nie jest brane pod uwagę, pani redaktor. To jest na tej samej zasadzie, jak również mamy takie przykłady, że rodzice nie wyrażają zgody na to, żeby dziecko chodziło na religię, a dziecko jest przez nauczyciela na tę religię ciągnięte i jeszcze jest wypytywane, dlaczego nie chodzi, a może przecież mu to nie zaszkodzi. To jest na tej samej zasadzie. W każdej sytuacji można znaleźć przypadki, kiedy rodzice na coś się nie zgadzają czy na coś nie wyrażają zgody.
Nie, ale wie pani, to nawet jeżeli (...)
Edukacja seksualna w szkole powinna być, ponieważ rodzice nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi o seksualności. Ja sama wychowałam...
A na jakiej podstawie pani tak uważa?
Na własnej podstawie własnych doświadczeń jako matki moich córek. Ja akurat z moimi córkami zawsze na ten temat rozmawiałam, ale też jako rodzic...
A (...) pani rozmawiać?
Tak, ale ja jestem... Jak się okazuje, należę jednak do wyjątków, dlatego że byłam przez wiele lat zarówno w jednej, jak i w drugiej szkole w radzie rodziców i byłam przewodniczącą rady rodziców i wiem, jak te rozmowy dla rodziców były trudne i wiem również, że wiele rodziców z dziećmi o tym po prostu rozmawiać nie potrafiła, a stąd się później biorą tragedie. Dlatego temu trzeba zapobiegać.
I tu niestety musimy już postawić kropkę i ją stawiamy. Pani Gabriela Morawska–Stanecka, kandydatka do Senatu w ramach tego wspólnego paktu opozycyjnego, okręg nr 75.
Dziękuję bardzo.
Dziękuję.
JM