Białoruś chce zastąpić Zachód na rosyjskim rynku żywności >>>
Minister poinformował podczas środowej konferencji prasowej, że w poniedziałek w Mińsku spotkał się z wicepremierem Michaiłem Rusym, merem Mińska i szefem inspekcji weterynaryjnej. Rozmowy dotyczyły możliwości poszerzenia obecności polskich producentów żywności na rynku białoruskim.
Jak mówił, odbyła się też konferencja z dużymi zakładami przetwórczymi Białorusi. - Zakłady zobowiązały się do uruchomienia zakupów produktów żywnościowych z Polski: surowców i produktów przetworzonych, by dalej je przetworzyć i reeksportować na obszar Unii celnej bądź wykorzystywać na własne potrzeby żywnościowe - zaznaczył. - Jutro (w czwartek) jedzie grupa przedstawicieli z branży mięsnej, mlecznej i owocowo-warzywnej już na konkretne rozmowy, w jakich ilościach i po jakiej cenie te produkty będą mogły być na Białoruś sprzedawane - powiedział szef resortu rolnictwa.
Dodał, że w najbliższy wtorek do Mińska pojedzie ponadto misja potencjalnych inwestorów działających w sektorze przechowywania i redystrybucji żywności. Podał, że Białorusini są gotowi kupić od nas w granicach 200 tys. ton mleka świeżego, skondensowanego, w proszku i śmietany. - To znacząco by odciążyło i ulżyło polskim producentom mleka, bo w tej chwili mammy lekką nadprodukcję i zadyszkę spadku cen na rynku - ocenił Sawicki.
Powiedział, że rozmowy dotyczyły także sektora owoców i warzyw. Zaznaczył, że nasi wschodni sąsiedzi są "bardzo otwarci" co do przerobu owoców na koncentrat, powidła czy dżemy, natomiast ograniczony jest rynek dla jabłek deserowych i "tu z pewnością wielkiej pomocy nie uzyskamy" - dodał.
Minister rano w TVP1 podkreślił, że Białorusini nie chcą łamać zakazu i wewnętrznej umowy w ramach unii celnej z Rosją i Kazachstanem. Chcą kupować z Polski produkty, przetwarzać i sprzedawać do Rosji, "żeby nie było zarzutów, iż nawzajem się oszukują". Dodał, że dla Polski Białoruś jest partnerem o tyle wygodnym, że bliskim.
Przyznał też, że rosyjskie embargo jest bardzo dotkliwe dla polskich rolników, ale nie niszczące - obejmuje 6,2 proc. całego polskiego eksportu, co odpowiada 1,3 mld euro, przy eksporcie o wartości 20 mld euro. - To nie jest (Rosja) główny rynek naszego zbytu, ale jednak z punktu widzenia niektórych produktów, jak warzywa kapustne, pomidory, jabłka - bardzo ważny - powiedział Sawicki.
Sawicki w środę wieczorem na antenie TVP Regionalna poinformował ponadto, że w przyszłym tygodniu na Białoruś wybiera się grupa inwestorów sektora owocowo-warzywnego, którzy są zainteresowani wspólnymi inwestycjami w sektorze chłodnictwa i logistyki.
Dodał, że misja gospodarcza przygotowywana jest również do Kazachstanu. - Kazachstan złożył ofertę wydzielenia dla polski specjalnych terenów inwestycyjnych, w których polscy przedsiębiorcy będą mogli otrzymać zwrot wartości inwestycji na poziomie 30 proc. i 10-letnie zwolnienie z podatków. Widać wyraźnie, że Kazachstan patrzy nieco szerzej w swoim regionie, bo mówi że może reeksportować nasze towary na rynek chiński, ale także na rynki Azji Południowo-Wschodniej, m.in. do Iranu, Iraku - dodał.
Na początku sierpnia Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. To odpowiedź Rosji na wcześniej nałożone na nią sankcje przez USA oraz UE. Wcześniej, 1 sierpnia Rosja wprowadziła embargo na niektóre owoce i warzywa z Polski.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś