"Przedsiębiorcy (białoruscy) stracili biliony rubli zysku, a siła nabywcza Białorusinów spadła o kilkadziesiąt procent. W rezultacie uwidoczniły się negatywne strony gospodarczego modelu Białorusi, która jest całkowicie zależna od Rosji" - pisze komentator ekonomiczny Dźmitry Zajac.
Podkreśla, że w zeszłym roku zaostrzyły się dwa problemy: trudności ze zbytem produkcji oraz niska dochodowość. Według stanu z 1 grudnia zeszłego roku w magazynach przedsiębiorstw podlegających ministerstwu przemysłu znajdował się dwumiesięczny zapas niesprzedanych towarów, podczas gdy rok wcześniej - półtoramiesięczny.
Jednocześnie firmy te zanotowały od stycznia do października 2014 r. deficyt wysokości 1,5 bln rubli białoruskich (490 mln zł), podczas gdy w analogicznym okresie roku 2013 r. osiągnęły zysk wysokości 2,5 bln rubli (817 mln zł).
Według Zajaca opór władz białoruskich przed skorygowaniem kursu waluty odpowiednio do dewaluacji rosyjskiego rubla doprowadził do gwałtownego umocnienia się rubla białoruskiego. O ile na początku 2013 r. za rosyjskiego rubla płacono 290 rubli białoruskich, to w połowie grudnia tylko 180.
"Taka zmiana kursu odbiła się negatywnie na wysokości zysku netto. W ciągu pierwszych 9 miesięcy wydatki na opłatę procentów od kredytów i różnic kursowych (wynoszące 3,6 bln rubli, czyli 1,18 mld zł) "zjadły" znaczą część zysków firm ze sprzedaży produkcji (wynoszących 3,65 bln rubli)" - oszacował wiceminister przemysłu Alaksandr Aharodnikau w swym artykule dla pisma "Finansy, uczot, audit".
Białoruś sprzedaje towary prawie tylko do Rosji
Według Zajaca trudno powiedzieć, jak sytuacja białoruskich przedsiębiorstw przemysłowych rozwinie się w 2015 r., bo z jednej strony Bank Narodowy w ostatnich dniach grudnia znacznie przyśpieszył tempo oficjalnej dewaluacji białoruskiego rubla, ale z drugiej, przedsiębiorcy są zobowiązani sprzedawać połowę zysków walutowych po kursie banku centralnego, a przy tym kupować ją o 20 proc. drożej ze względu na wprowadzoną przez władze w grudniu prowizję od zakupu waluty.
Białoruscy ekonomiści uważają, że PKB Rosji może w bieżącym roku spaść, a wtedy trudno spodziewać się wzrostu białoruskiego eksportu. "Spadek PKB oznacza zarówno zmniejszenie się produkcji w samej Rosji, jak i generalnie popytu na rynku rosyjskim, w tym na produkcję białoruską" - podkreśliła dyrektorka naukowa Centrum Badawczego IPM w Mińsku Iryna Taczycka.
Spadek rosyjskiego PKB byłby dla Białorusi mniej odczuwalny, gdyby jej rynek eksportowy był bardziej zdywersyfikowany. Jednakże według danych z pierwszych 10 miesięcy 2014 r. ponad 92 proc. eksportu firm podlegających ministerstwu przemysłu trafiało na rynek rosyjski.
Faktyczna dewaluacja
Przy tym wprowadzenie od 20 grudnia 30-procentowej prowizji od zakupu walut przez osoby fizyczne i prawnej (zniżonej następnie do 20 proc.) spowodowało wzrost cen towarów importowanych. "Faktycznie doszło do dewaluacji rubla białoruskiego(). A praktycznie nikt nie prognozował, że wyniesie ona 30 proc., nawet władze" - podkreślił Zajac.
Analityk Forex Club w Białorusi Waler Pałchouski sądzi, że w związku z tym trudno się spodziewać utrzymania prognozowanych przez rząd wskaźników na bieżący rok, np. inflacji, która miała wynieść 12 proc. Może ona zdaniem ekspertów wynieść nawet 30-40 proc.
W 2014 r. rubel rosyjski stracił na wartości 36,2 proc. Analitycy wiążą to przede wszystkim ze spadkiem cen ropy naftowej na świecie. Wpływy z eksportu tego surowca stanowią prawie połowę przychodów budżetu Rosji.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś