Przejście Brześć-Terespol było jedynym na granicy z Polską, gdzie w środę rano czekało na wjazd do Polski 10 samochodów. Również na granicy Białorusi z Litwą zniknęły kolejki; 10 samochodów stało jedynie na przejściu Kamienny Łoh - wynikało z danych opublikowanych na stronie internetowej Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi.
Mieszkańcy Grodzieńszczyzny tłumaczyli to w Radiu Swaboda tym, że ludziom przestało się opłacać jeździć do Polski na zakupy.
- Nie ma już zupełnie żadnego towaru do przewiezienia. Benzyny nie opłaca się sprzedawać, bo jej cena w Polsce spadła o 40 groszy, to bardzo dużo. A dolary z kolei podrożały - kosztują 3,70 zł. Tak nigdy nie było - powiedział Radiu Swaboda pewien mężczyzna.
Dodał, że chętnych do wyjazdów na zakupy jest mniej także z tego względu, że w białoruskich kantorach brakuje dewiz. - W punktach wymiany można kupić tylko dolary i euro, które ktoś inny sprzeda. Teraz stoją u nas kolejki (do punktów wymiany) i nie sposób kupić waluty - powiedział.
Białorusini przyjeżdżający do Polski i na Litwę sprzedawali w obu państwach benzynę i papierosy, które są w ich kraju tańsze. Uzyskane w ten sposób złotówki wymieniali na dolary i wieźli do kraju albo kupowali żywność, artykuły przemysłowe i sprzęt elektryczny, które były na Białorusi droższe. Zamożniejsi jeździli zaś do Polski na sprawunki z dolarami kupionymi na Białorusi. Teraz przestało się to opłacać.
Poza tym w ostatnich tygodniach doszło do silnej dewaluacji białoruskiego rubla, a pensje nie wzrosły. - Większość moich znajomych w Grodnie zarabia około 4 mln (rubli białoruskich, czyli około 1 tys. zł), kobiety 3,5 mln (880 zł). Wcześniej można za to było kupić 300 dolarów, teraz 200. Jak mają teraz jeździć na zakupy? - powiedziała Radiu Swaboda mieszkanka Grodna.
Brak kolejek na granicy polsko-białoruskiej potwierdzają polskie służby celne. Rzecznik Izby Celnej w Białymstoku Maciej Czarnecki mówi jednak, że taka sytuacja powtarza się od lat w styczniu, bo ruch jest mniejszy ze względu na Boże Narodzenie i Nowy Rok według kalendarza juliańskiego (obchodzone na Wschodzie dwa tygodnie po katolikach). Samochodów na granicy jest wtedy zawsze mniej. - Styczeń to specyficzny miesiąc - dodał Czarnecki.
Z danych białostockiej Izby Celnej wynika, że np. w pierwszych trzech tygodniach stycznia, na największym w Podlaskiem przejściu granicznym w Kuźnicy o 18 proc. spadła liczba samochodów wracających na Białoruś.
Czarnecki zaznaczył jednak, że "trudno o jednoznaczną ocenę" sytuacji z ruchem granicznym. Np. z danych z systemu TAX FREE (zwrot VAT za zakupy dokonane w Polsce) wynika, że do tej pory w styczniu Białorusini przekraczający granicę w województwie podlaskim zarejestrowali o około pół tysiąca rachunków więcej niż w analogicznym czasie 2014 r.
Dotychczas w styczniu 2015 r. było to 17,5 tys. rachunków, w tym samym czasie 2014 r. - 17 tys. rachunków. Wartość towarów (z tych rachunków) jest o 800 tys. zł mniejsza niż przed rokiem i wynosi 16 mln zł.
Na klientów z Białorusi liczą m.in. duże obiekty handlowe w Białymstoku. Kierowniczka otwartego ponad miesiąc temu centrum handlowego Outlet Białystok Anna Janczewska powiedziała, że przez pewien czas klientów z Białorusi było mniej. Ale jej zdaniem związane to było z tym, że ze względu na wprowadzoną na Białorusi prowizję od wymiany walut Białorusini nie mieli gotówki, by przyjechać na zakupy. Przyznała, że takich klientów było też mniej w okresie świąteczno-noworocznym. Outlet przygotowuje specjalną strategię marketingową z myślą o klientach z Białorusi. Jest pomysł uruchomienia specjalnej linii autobusowej z Grodna do Białegostoku. - Analizujemy to - dodała Janczewska.
Wprowadzona 20 grudnia prowizja od kupna waluty przez ludność Białorusi - wynosząca na początku 30 proc., a później stopniowo obniżana - przestała obowiązywać od 9 stycznia.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl