Minister pracy Marjana Szczotkina podkreśliła, że tempo wzrostu wynagrodzeń w kraju jest uzależnione od wydajności pracy i dlatego wpływy do funduszu ochrony społecznej, z którego wypłacane są emerytury, były niższe, niż planowano przy tworzeniu budżetu. Emerytury nie były indeksowane już od pół roku.
Szef państwa polecił jednak znaleźć środki, by od 1 września podnieść emerytury o 5 procent. Szczotkina zapewniła, że zostanie to wykonane.
Łukaszenka powiedział, że w najbliższym czasie nie jest planowane podniesienie wieku emerytalnego, który wynosi 55 lat dla kobiet i 60 lat dla mężczyzn. Zaznaczył jednak, że nie należy mieć iluzji co do wysokości emerytur. - Jeśli ludzie nie chcą podniesienia wieku emerytalnego, powiedzieliśmy im wprost: wiek emerytalny jest taki, a fundusz emerytalny taki i dzielimy go na wszystkich emerytów - oznajmił.
Dodał, że na Białorusi jest obecnie 2,5 mln emerytów, a czego prawie 650 tys. dorabia do emerytury. Średnia emerytura wynosi 2,75 mln rubli białoruskich (686 zł).
Łukaszenka zapewniał, że nie porusza kwestii emerytur ze względu na wybory prezydenckie, które odbędą się 11 października. Zaznaczył, że o emerytach i innych wymagającej szczególnej opieki grupach ludności należy pamiętać zawsze. - I nie chodzi tu o wybory - podkreślił.
Aleksander Łukaszenka zapewnił, że ochrona emerytów jest jednym z głównych zadań państwa. Oświadczył, że dyrektorzy przedsiębiorstw będących w trudnej sytuacji nie powinni zwalniać jeszcze pracujących emerytów.
Łukaszenka rządzi Białorusią od 1994 r. i w tym roku startuje na kolejną kadencję.
PAP/IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl
bialorus.polskieradio.pl