- Mogę powiedzieć, że złożono już ponad 100 tys. podpisów na rzecz kandydatury na rzecz Aleksandra Łukaszenki i ponad 500 podpisów na rzecz (szefa Zjednoczonej Partii Obywatelskiej) Anatola Labiedźki - powiedziała Jarmoszyna. Oznacza to, że Łukaszenka jako pierwszy pretendent do stanowiska szefa państwa pokonał próg 100 tys. podpisów niezbędnych do zarejestrowania kandydatury.
Zbieranie podpisów na rzecz poszczególnych kandydatów rozpoczęło się 23 lipca i będzie trwać do 21 sierpnia. Prawo do ich gromadzenia ma osiem grup inicjatywnych, w tym trojga przedstawicieli opozycji: oprócz Labiedźki także działaczki kampanii "Mów Prawdę!" Tacciany Karatkiewicz oraz przywódcy lewicowej partii Sprawiedliwy Świat Siarhieja Kalakina.
Według opozycyjnych sztabów wyborczych na rzecz Labiedźki i Karatkiewicz zebrano już po 15 tys. podpisów, a na rzecz Kalakina 6 tys. podpisów.
Oprócz tego zbierane są podpisy na rzecz szefa Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhieja Hajdukiewicza, niezwiązanego z siłami demokratycznymi ekonomisty Wiktara Ciareszczanki, naczelnego atamana białoruskich Kozaków Mikałaja Ułachowicza i nauczycielki Żanny Ramanouskiej.
Prawo do zbierana podpisów mają członkowie grup inicjatywnych poszczególnych pretendentów na status kandydata. Grupy znacznie się różnią rozmiarami, np. grupa Łukaszenki liczy ponad 10 tys. osób, a Labiedźki - niecały 1000.
Sygnały o przymusowym składaniu podpisów
Jarmoszyna powiedziała, że kampania wyborcza "przebiega spokojnie". "Do Centralnej Komisji Wyborczej nie złożono ani jednej skargi w związku z pracą grup inicjatywnych. Podobne skargi nie były także zgłaszane do organów ochrony prawa. To znaczy, że władze lokalne podjęły wszelkie niezbędne środki, aby zbieranie podpisów odbywało się w maksymalnie liberalnych warunkach" - oceniła szefowa CKW.
Tymczasem Centrum Praw Człowieka "Wiasna" informuje o przymusowym składaniu podpisów na rzecz Łukaszenki. Według "Wiasny", która powołuje się na mieszkankę Brześcia, w tamtejszych zakładach elektromechanicznych wszystkim pracownikom polecono podpisanie się pod jego kandydaturą w dziale kadr, dokąd przyszli członkowie jego grupy inicjatywnej.
Natomiast Radio Swaboda podało, że od mężczyzny zbierającego podpisy na rzecz Kalakina administracja targowiska w Homlu (wschód kraju) zażądała opłacenia miejsca na równi z handlarzami.
Grupy, którym uda się zebrać co najmniej 100 tys. podpisów, do 5 września powinny złożyć wnioski o zarejestrowanie swoich kandydatów na prezydenta. Rejestracja kandydatów zakończy się najpóźniej 15 września.
Wybory prezydenckie odbędą się 11 października.
Nie zarejestrowano grupy Statkiewicza
CKW nie zarejestrowała wcześniej m.in. grupy inicjatywnej Mikoły Statkiewicza, opozycjonisty, który znajduje się w więzieniu od poprzednich wyborów. Ówczesny kandydat razem z grupą innych opozycyjnych uczestników kampanii trafił za kraty. Kilkadziesiąt osób skazano potem w procesie dotyczącym ”organizacji masowych zamieszek”. Reżim Aleksandra Łukaszenki określił tak manifestację przeciw fałszerstwom wyborczym.
Żadne wybory na Białorusi po 1994 roku nie zostały uznane przez społeczność międzynarodową za wolne i uczciwe. W kraju nie ma wolności mediów, słowa, swobody prowadzenia działalności politycznej. Partie polityczne i organizacje niewygodne dla reżimu nie są rejestrowane. Kampania wyborcza przebiega na nierównych warunkach, opozycja nie ma praktycznie dostępu do mediów państwowych.
PAP/IAR/in./agkm