Białoruska opozycja w Mińsku zorganizowała wiec, żeby wyrazić swój sprzeciw wobec wyników referendum z 1996 roku w sprawie transformacji systemu politycznego Białorusi. Było ono częścią szerszego procesu umacniania władzy przez Aleksandra Łukaszenkę.
Kilkuset uczestników akcji zebrało się w pobliżu centralnego domu handlowego (GUM). Następnie z zapalonymi świecami i zniczami przeszli oni głównym prospektem miasta przed siedziby MSW i Centralnej Komisji Wyborczej. Uczcili tym samym pamięć byłego szefa MSW Jurija Zacharenki i przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej Wiktara Hanczara. Obaj politycy po przejściu na stronę opozycji zaginęli bez wieści w 1999 roku.
Mikoła Statkiewicz, jeden z organizatorów manifestacji, powiedział, że o tych ludziach nie wolno zapominać. - Kiedy przestaniemy pamiętać o zabójstwach politycznych, to one będą się powtarzać. Kiedy zapomnimy, że raz zabrali nam wolność, to będą ją zabierać wiele razy - podkreślił Statkiewicz.
Oprócz Statkiewicza w akcji brali udział m.in. lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka i lider ruchu "O państwowość i niepodległość Białorusi" Uładzimir Niaklajeu. Obecni byli Paweł Siewiaryniec z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Maksim Winiarski z Europejskiej Białorusi, Mikoła Dziemidienka i inni.
"Wprowadzono dyktaturę"
Akcja odbyła się bez zezwolenia władz w 19. rocznicę referendum, w którym znacznie poszerzono uprawnienia prezydenta, m.in. o prawo rozpisywania referendów i mianowania najwyższych urzędników w państwie, np. premiera i ministrów, prokuratora generalnego oraz szefa Centralnej Komisji Wyborczej.
24 listopada 1996 r. "w wyniku sfałszowanego referendum tak bardzo zmieniono konstytucję, że przestała ona być konstytucją, i w Białorusi wprowadzono dyktaturę" - powiedział Statkiewicz.
Podkreślił, że podczas akcji upamiętnione te osoby, które w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły po referendum, m.in. b. szefa MSW Jurego Zacharenki czy b. szefa Centralnej Komisji Wyborczej Wiktara Hanczara. Obaj byli znani z krytycznego stosunku do władz i zniknęli w 1999 r.
Społeczeństwo było przeciwne referendum – wspominał. Dodał, że Zacharenko i Hanczar również sprzeciwiali się wynikom plebiscytu i zmianom wprowadzonym przez Łukaszenkę.
- Ci ludzie zostali uprowadzeni i zabici. Nie wiemy, gdzie zostali pochowani, ale wiemy, gdzie pracowali – uzasadnił Statkiewicz trasę akcji, obok MSW i Centralnej Komisji Wyborczej.
Pod koniec akcji na placu Niepodległości przy Centralnej Komisji Wyborczej, pojawili się milicjanci, którzy spisali protokoły, prawdopodobnie o naruszeniu prawa przez organizatorów manifestacji. - Przyszliśmy powiedzieć, że wszystko pamiętamy i kiedyś za to wszystko odpowiecie. Także za to, co zrobiliście z Hanczarem i Zacharenką – powiedział Uładzimir Niaklajeu. Według białoruskich mediów i Centrum Praw Człowieka „Wiasna” milicjanci spisali protokoły na co najmniej osiem osób, w tym Statkiewicza, Niaklajeua i obserwatora „Wiasny” Siarhieja Kaspiarowicza.
Barys Harecki z Niezależnego Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich (BAŻ) powiadomił, że protokoły spisano na co najmniej trzech dziennikarzy – Dzmitrija Halkę (który pomagał obserwującemu manifestację amerykańskiemu dziennikarzowi), Halinę Abakuńczyk (prowadziła relację wideo na żywo z ulic Mińska, zob. niżej) i na jeszcze jedną dziennikarkę. Spisanie protokołu oznacza, że sprawa będzie miała dalszy ciąg w sądzie.
***
Relacja na żywo z akcji. Na wideo Radia Swaboda m.in. Mikoła Statkiewicz, Uładzimir Niaklajeu. Uładzimir Niaklajeu przypomniał, że UE chce od Białorusi zmiany w prawie wyborczym, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, ale na nie się nie zanosi.
VIDEO
Materiał Biełsatu. W nim przypomniano m.in., że były szef Centralnej Komisji Wyborczej Wiktar Hanczar odmówił uznania wyników referendum. Wówczas na jego stanowisku Łukaszenka umieścił Lidziję Jarmoszyną, która pozostaje na nim do dziś.
VIDEO
PAP/IAR/Radio Svaboda/inne/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś
bialorus.polskieradio.pl