Moja wizyta w Mińsku planowana jest na drugą połowę marca; chcę, żeby nie była tylko kurtuazyjna - zapowiedział szef MSZ Witold Waszczykowski podczas konferencji podsumowującej 100 dni pracy resortu. W "najbliższych tygodniach" Warszawę ma odwiedzić sekretarz stanu USA John Kerry.
Po piątkowym wystąpieniu poświęconemu pierwszym 100 dniom pracy MSZ Waszczykowski mówił - odnosząc się do pytań dziennikarzy - o planach resortu na najbliższe tygodnie.
Minister oświadczył, że jego wizyta w Mińsku jest planowana na drugą połowę marca i "niedługo" zostanie podany jej termin.
"Więc to z jednej strony, można powiedzieć, przesłanie sentymentalne, ale z drugiej strony uważam, że jest to nasz sąsiad, z którym należy unormować stosunki, które do tej pory są może nie napięte, ale nieunormowane, nieustabilizowane" - podkreślał szef polskiej dyplomacji. Dodał, że zakłada, iż Białoruś powróci na drogę współpracy z Unią Europejską i "Polska może być pośrednikiem w tej współpracy".
O USA o wraku tupolewa
Dziennikarze pytali Waszczykowskiego również o stan współpracy Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Minister ocenił, że układa się ona "dobrze i intensywnie". "Świadczy o tym chociażby fakt, że miałem okazję w ciągu tych trzech miesięcy dwukrotnie spotkać się z moim odpowiednikiem, panem Johnem Kerrym" - powiedział. Zapowiedział, że "w najbliższych tygodniach" planowana jest wizyta sekretarza stanu USA w Warszawie.
Szef MSZ odniósł się też do pytania o perspektywy dotyczące zwrotu wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. "Prowadzimy również rozmowy z naszymi sojusznikami, ale również i pytaliśmy o to otwarcie Rosjan, kiedy zwrócą wrak polskiego samolotu, który roztrzaskał się w katastrofie pod Smoleńskiem i odpowiedź jest polityczna: że nieprędko, ponieważ to zależy od decyzji politycznych na najwyższych szczeblach. My odpowiedzieliśmy, że rozumiemy to w ten sposób, iż im dłużej Rosjanie trzymają ten wrak, tym bardziej skłaniają nas do podejrzeń, że katastrofa miała inny przebieg niż pokazał to zarówno raport pani Anodiny, jak i raport Millera" - powiedział.
"Zwracamy się również do sojuszników, w tym do (...) Amerykanów, aby nam pomogli ten wrak odzyskać, aby wywarli presję na Rosjan, ponieważ po 6 latach można było zakończyć każde, najbardziej tragiczne śledztwo i zwrócić nam szczątki tego samolotu" - dodał.
O Ukrainie
Dziennikarze dopytywali również o strategię i plany polskiego rządu wobec sytuacji na Ukrainie. Waszczykowski przypomniał, że jego formacja była zdania, że Polska powinna uczestniczyć w rozwiązywaniu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego w formatach normandzkim i mińskim - jako kraj graniczny UE i NATO oraz jedyny kraj członkowski tych instytucji, który graniczy zarówno z Rosją, jak i Ukrainą. Jak dodał jednak, "dzisiaj, ponieważ format miński, chociaż kuleje, jest jednak obowiązujący i zapewnia Ukrainie względny spokój, polska dyplomacja nie naciska na tworzenie nowego formatu".
"Ściśle współpracujemy ze stroną ukraińską, jesteśmy w stałym kontakcie, ja już miałem kilka spotkań z ministrem (Pawło) Klimkinem, i to od strony ukraińskiej zależy, czy ewentualnie wspólnie będziemy domagać się jakiejś nowej formuły regulowania tego konfliktu, czy dopóki (...) nie ma gorącej wojny, będziemy ten format utrzymywać" - zapewnił szef MSZ.
Priorytetem bezpieczeństwo
Szef dyplomacji podkreślił, że do głównych priorytetów Polski zalicza zwiększenie bezpieczeństwa kraju. "Tutaj postawiliśmy na współpracę oczywiście z NATO, ze Stanami Zjednoczonymi i z Wielką Brytanią, nie zaniedbując przy tym współpracy z innymi sojusznikami" - powiedział. "W rezultacie tej intensywnej dyplomacji mamy już pewne pierwsze sukcesy: przyjęty dokument sojuszniczy mówi o tym, iż na terenie flanki wschodniej będzie stała obecność wojsk sojuszniczych" - podkreślił.
Zaznaczył, że szczegóły zostaną przedstawione na lipcowym szczycie NATO w Warszawie, bo na razie są one opracowywane przez "czynniki wojskowe w Sojuszu".
Według Waszczykowskiego to nie jedyne sukcesy resortu. "Postawiliśmy na współpracę z sąsiadami - w myśl hasła, iż przyjaciół trzeba szukać blisko, a wrogów niekoniecznie albo wcale. Odbudowaliśmy współpracę z Grupą Wyszehradzką, z drugim największym partnerem w tej części Europy należącym do Unii i NATO, czyli Rumunią; współpracujemy z państwami bałtyckimi, jak również i nordyckimi" - wyliczył Waszczykowski.
Ważna jest UE
Za "istotny obszar działalności" polskiej dyplomacji szef MSZ uznał UE. "Chętnie widzielibyśmy inną Unię Europejską, rozwijającą się inaczej" - przyznał, zastrzegając, że to "nie oznacza, że jesteśmy eurosceptykami". Gdyby tak było - mówił - Polska nie chciałaby być w UE.
"My w Unii chcemy być, ale w Unii demokratycznej, solidarnej, takiej, która bierze pod uwagę interesy wszystkich państw, nie tylko interesy tych największych" - podkreślał minister.
Waszczykowski mówił też, że Polska była aktywna w czasie rozmów o przyszłym kształcie UE, spowodowanych groźbą tzw. Brexitu. Zaznaczył, że ta aktywność nie dotyczyła wyłącznie kwestii socjalnych dot. Polaków mieszkających na Wyspach, choć - jak zaznaczył - dzięki działaniom polskiej dyplomacji nie doszło do pogorszenia "warunków funkcjonowania obywateli UE, a szczególnie Polaków podróżujących za pracą do innych państw". "Jestem przekonany, że aktywność dyplomacji, i w ostatnim momencie aktywność samej pani premier walnie przyczyniła się do tego, że groźba Brexitu (...) oddaliła się znacząco" - podkreślił.
Według Waszczykowskiego, Polska była też aktywna w kwestiach dotyczących uchodźców, m.in. przyłączając się do pomocy, także finansowej, dla Turcji, jako głównego celu uchodźców i imigrantów z Bliskiego Wschodu, oraz dla syryjskich uchodźców. Szef MSZ poinformował również o dwóch kolejnych inicjatywach humanitarnych: polsko-niemieckiej, na rzecz uchodźców w Libanie, oraz Grupy Wyszehradzkiej - na rzecz uchodźców w Jordanii. "Prowadzimy również samodzielne działania humanitarne, wysyłając pomoc w tamten region świata" - dodał.
Prace nad nową formułą Partnerstwa Wschodniego
Szef MSZ poruszył też temat Partnerstwa Wschodniego. Według niego formuła tego projektu się wyczerpała. "Trzy państwa z szóstki Partnerstwa Wschodniego stały się już członkami stowarzyszonymi UE, w związku z tym wyszły poza zakres programu partnerskiego, trzeba stworzyć dla nich nowe instrumenty współpracy z Unią Europejską. Trzy inne, które nie podjęły aktywnej współpracy w ramach partnerstwa europejskiego zasługują również na znalezienie nowych form współpracy" - mówił Waszczykowski.
Zapewnił, że prace nad tym udało się już Polsce zainicjować w ramach współpracy z Grupą Wyszehradzką oraz ze Szwecją, Finlandią, Rumunią i Wielką Brytanią.
"Krytyka za zaniedbania"
Szef MSZ mówił też o "działaniach naprawczych" w dyplomacji, aktywnej polityce Polski w UE i NATO oraz o współpracy z Grupą Wyszehradzką, krajami bałtyckimi i nordyckimi.
Minister krytykował swoich poprzedników, zarzucając im m.in. ograniczenie działalności dyplomatycznej Polski oraz zaniedbania w prowadzeniu polityki wschodniej. Do sukcesów dyplomacji nowego rządu zaliczył zwiększenie bezpieczeństwa w ramach NATO, udział w negocjacjach UE z Wielką Brytanią oraz w wypracowywaniu rozwiązań w sprawie kryzysu migracyjnego.
Minister spraw zagranicznych podkreślił, że w latach 2008-2015 zamknięto ponad 20 placówek, w tym "kilkanaście ambasad". Ocenił, że doprowadziło to do ograniczenia działalności dyplomatycznej oraz opieki nad polskimi obywatelami. Powtórzył także zapowiedź ze swojego styczniowego wystąpienia w Sejmie, o ponownym uruchomieniu polskich placówek dyplomatycznych w kilku krajach. "To jest Mongolia, Filipiny, Panama, Ekwador, Senegal, Tanzania" - wyliczył.
"Podjąłem również decyzje, iż wracamy z naszą działalnością dyplomatyczną i konsularną do takich stolic, jak Bagdad, Damaszek i Trypolis" - dodał.
Szef MSZ krytycznie odniósł się do decyzji o wycofaniu Polski z wielu pokojowych operacji międzynarodowych.
W ocenie Waszczykowskiego poprzednicy prowadzili "politykę bez priorytetów". "Przypomnę, że dominowało hasło, iż wystarczy być w NATO i UE, zakładano, że wchodząc do NATO i UE zrealizowaliśmy cele strategiczne, zakładano, że wystarczy płynąć w głównym nurcie europejskim. To należało zmienić" - mówił minister.
Szef MSZ uważa, że "nie sprawdziła się" także strategia polityczna, którą opisał jako: "im bliżej Niemiec, tym będziemy ważniejsi w Europie". Zaznaczył, że w decydujących kwestiach, jak rozwiązywanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, "Polski nie było i nie ma". "Nie decydowaliśmy przez całe lata o kwestiach jak: energetyka, klimat, bezpieczeństwo wschodniej flanki" - zaznaczył.
Waszczykowski mówił także, że były zaniedbania poprzednich rządów w polityce wschodniej: wieloletni paraliż wobec Białorusi, spowolnienie relacji polsko-rosyjskich. "Wiele form dialogu i grup, które przez lata funkcjonowały, w ostatnich latach wręcz zamarło; musimy to wszystko odnowić" - powiedział. "W pierwszych 100 dniach udało się nawiązać roboczy kontakt z Federacją Rosyjską na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych" - dodał.
Według ministra, istotne zaniedbania dotknęły również - w okresie rządów poprzedników - dyplomację publiczną, historyczną i kulturalną. "Często wręcz można mówić nawet o wypaczeniach, ponieważ próbowano wypromować Polskę przez nietrafione inicjatywy, nietrafione komiksy, które wypaczały naszą historię i nie docierały do właściwego odbiorcy. Dziś odtwarzamy dyplomację historyczną, tworzymy wydział dyplomacji historycznej wieloosobowy, współpracujemy również z innymi resortami, szczególnie z wicepremierem Glińskim, ministrem kultury" - mówił.
Waszczykowski ocenił, że podjęto błędne decyzje dotyczące zarządzania majątkiem i prowadzenia inwestycji. "Tutaj sztandarowym przykładem takich błędów, niedociągnięć, jest ciągły brak (budynku - PAP) polskiej placówki w Berlinie, mimo tego, że próba odtworzenia jej już pociągnęła za sobą wiele, wiele milionów złotych" - powiedział. Szef MSZ wspomniał też o "nieprawidłowościach" w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Poinformował, że w wyniku przeprowadzonego tam audytu "niektóre kwestie przekazano do prokuratury". "Staramy się tę sprawę również naprawić; kilka dni temu pani premier powołała nowego szefa Instytutu - pana dyrektora Sławomira Dębskiego" - przypomniał
Zmiany kadrowe
Waszczykowski mówił też o potrzebie zmiany w kształceniu polskich dyplomatów. "Chcemy, aby ci dyplomaci byli kształceni nie tylko do tego, aby pracować w centrali bądź na placówkach, ale również, aby większą grupą zasilili instytucje międzynarodowe" - zaznaczył. Poinformował ponadto, że MSZ przeprowadziło "reformy kadrowe", m.in. związane ze zmianami w Służbie Cywilnej. W wyniku tej reformy - mówił szef MSZ - ok. jedna trzecia osób na stanowiskach dyrektorskich została wymieniona na pracowników "bardziej wykształconych i kompetentnych".
"Również istotne zmiany w tym roku będą zachodziły na placówkach zagranicznych. W większości wynika to z zakończenia kadencji ambasadorów. Ta rotacja będzie dotyczyła ok. 1/3 naszych przedstawicieli za granicą" - dodał Waszczykowski.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl