Redaktor naczelna portalu Natalia Radzina przypominała, że nagrody Karty'97 przyznawane są tuż przed świętem niezależnych środowisk na Białorusi, tzw. Dniem Wolności, 25 marca. Tego dnia w 1918 roku ustanowiono niepodległe białoruskie państwo – Białoruską Republikę Ludową. Zaznaczyła, że od tamtej pory minęło blisko sto lat, jednak dzięki śmiałości i odwadze ludzi z tego okresu Białorusini mają obecnie swoje państwo. – I dziś mężni Białorusini-patrioci kontynuują swoją walkę – o wolność, niezależność i demokrację – podkreśliła.
W ceremonii, która miała miejsce w piątek w restauracji „Kameralna” w Warszawie wzięli udział białoruscy i polscy działacze, politycy, intelektualiści. W imieniu portalu Karta'97 nagrody przekazywali Białorusinom zasłużeni na rzecz walki o wolność i demokrację działacze i politycy.
Bądźcie liderami Białorusi
Zbigniew Bujak, legenda "Solidarności", polskiej opozycji demokratycznej w PRL, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ ”Solidarność”, wręczył wyróżnienie Karty'97 Swietłanie Kalinkinie. Wieloletnia dziennikarka niezależnej gazety „Narodnaja Wola”, znana z przenikliwych ocen i ostrego pióra, otrzymała nagrodę za ”osobistą odwagę”, bo zdołała w warunkach autorytarnej Białorusi zachować dziennikarką niezależność.
(Fragment wystąpienia Zbigniewa Bujaka)
Były poseł, a wcześniej czołowa postać polskiego podziemia antykomunistycznego, podkreślił, że europejskie państwa, do których dziś tłumnie zmierzają uchodźcy i imigranci, zbudowały swój dobrobyt w dużej mierze dzięki pracy liderów politycznych i społecznych. To oni formowali państwowość, budowali społeczeństwo obywatelskie i podstawy skutecznej gospodarki.
– Ta nagroda to zatem wielka odpowiedzialność dla laureatów – mówił. Zwracając się do nich podkreślił, że są oni ludźmi o wielkiej odwadze i sile ducha, ale teraz Natalia Radzina stawia przed nimi kolejne zadanie: aby byli wielkimi liderami Białorusi.
Natalia Radzina i Swietłana Kalinikina
Swietłana Kalinkina mówiła zebranym, że jeśli ktoś decyduje się na dziennikarstwo, to oznacza to w gruncie rzeczy konieczność podstawowego wyboru między prawdą i kłamstwem. Zaznaczyła, że niektórzy myślą, iż można potem siebie trochę oszukać, przymknąć oko, napisać jedną rzecz tak, by komuś było miło, inną by uniknąć przykrości. Jednak, jak powiedziała dziennikarka, jeśli ktoś w tym zawodzie decyduje się na tego rodzaju posunięcia, to po prostu go zdradza.
Nagroda dla więźnia politycznego
Marek Bućko, Ihar Aliniewicz
Marek Bućko, były dyplomata na Białorusi i wieloletni działacz fundacji Wolność i Demokracja, zajmującej się m.in. pomocą represjonowanym, przekazał nagrodę byłemu więźniowi politycznemu Iharowi Aliniewiczowi, który spędził w zamknięciu pięć lat. Polski działacz zaakcentował, że na Białorusi są ludzie, którzy za żadną cenę nie zrezygnują ze swojej godności i nie odstąpią od umiłowania wolności. Jak mówił, wierzy w to, że rosyjskie imperium rozpadnie się, pozostaną natomiast książki, takie jak ta, którą Ihor Aliniewicz napisał w więzieniu. Podkreślił, że Ihar, który zdołał w reżimowym więzieniu ocalić swoje człowieczeństwo, jest wzorem dla wielu Białorusinów.
Ihar Aliniewicz był członkiem ruchu anarchistycznego. Został oskarżony m.in. o próbę podpalenia rosyjskiej ambasady w Mińsku. Białoruski działacz mówił m.in., że w więzieniu gniew budziły w nim tortury stosowane wobec osadzonych, ale bardziej nawet oburzało go, że personel nie nazywał rzeczy ich nazwami, używał eufemizmów lub omówień do okreśelania różnego rodzaju niegodziwych działań I tak na przykład wymuszenia nazywano „dobrowolnymi datkami”, a tortury sposobem „utrzymania reżimu wykonywania kary” lub „pracą wychowawczą”. I dlatego Ihar Aliniewicz zdecydował się opisać wprost wszystko to, co się tam dzieje, by „przyszłe pokolenia wiedziały, co kryło się za maską" białoruskiej dyktatury i by społeczeństwo, obecne i przyszłe, mogło wydać swój werdykt. Podkreślił, że nie ma czegoś takiego jak „autorytaryzm z ludzką twarzą”. Ma nadzieję, że ludzi, którzy przyczyniali cierpienia innym dosięgnie sprawiedliwość. Książka, którą stworzył w więzieniu na tytuł "Jadę do Magadanu".
(Wideo: Ihar Aliniewicz na rozdaniu nagród)
Organizacje studenckie
Aleś Krot i Uładzimir Lemiesz
Nagrodzoną grupę "Studenty protiw" reprezentował działacz Aleś Krot, a nagrodę wręczał mu Uładzimir Lemiesz, jeden z byłych aktywistów legendarnej na Białorusi organizacji młodzieżowej „Zubr”. Aleś Krot mówił, że podziwia uczestników ruchu, którzy wyszli od prostych rzeczy, od sprzeciwu za dodatkowe opłaty i z czasem zaczęli dowodzić, że studenci powinni mieć prawo wpływu na sytuację na uniwersytecie. Teraz studenci zamierzają działać nadal.
Dr Wiktor Ross ze Studium Europy Wschodniej Uniwersysteytu Warszawskiego, jeden z kierowników programu stypendialnego im. Konstantego Kalinowskiego. podkreślił przy tej okazji, że reprezentuje na uroczystości te środowiska akademickie i naukowe, które chcą pozostać wsparciem dla niezależnych grup intelektualistów na Białorusi.
Nagrodę w imieniu legendarnej grupy „Krambambula” odebrał były więzień polityczny Źmicier Bandarenka. Liawon Wolski, lider zespołu, który na Białorusi znajduje się na czarnej liście, nie może koncertować, ale jest natchnieniem dla kolejnych pokoleń Białorusinów, nie mógł przyjechać na ceremonię z powodu choroby żony.
Natalia Radzina powiedziała portalowi PolskieRadio.pl. że nagroda wręczana jest już od 1998 roku. - Żartuję czasem, że teraz nadszedł kryzys ekonomiczny i wkrótce być może przyjdzie zmieniać władze. I właściwie mamy już nowy rząd. Te osoby, które nagrodziła Karta 97 przez prawie 20 lat to nowa elita państwa. To znanii politycy, dziennikarze, działacze społeczni, kulturalni, kwiat narodu - mówiła Natalia Radzina.
- Wręczamy tę nagrodę, gdy narodowi jest ciężko, bo ważne, by byli bohaterowie, trzeba ich pokazywać ich innym jako przykład - podkreśliła redaktor naczelna niezależnego białoruskiego portalu, Karty '97.
Portal Polskieradio.pl/agkm (w niekt. punktach na podstawie relacji Karty'97)
Foto, wideo: archiwum prywatne