Masa Krytyczna to akcja organizowana w miastach na całym a całym świecie przez miłośników jazdy rowerowej, którzy w ten sposób promują ten środek transportu.
Jak podają białoruskie niezależne media, w Mińsku w piątek 29 kwietnia w takiej akcji w Mińsku wzięło udział około 35 rowerzystów. Zebrali się przy budynku opery i baletu. Na miejscu było też około 10 milicjantów i kilku funkcjonariuszy AMAP-u (to białoruski odpowiedni OMON-u, jednostek specjalnego przeznaczenia).
Wydarzenia obserwował pozostający z tyłu kolumny aktywista Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, Kirył Każanau.
Milicja w nocy pobiła opozycjonsitę i zawiozła do sądu
Jak mówi, w pewnym momencie z tyłu podjechał mikrobus i AMAP-owcy wepchnęli do niego kilku cyklistów oraz obserwatora. Kożanau miał oznaczenie, że jest obserwatorem z ramienia organizacji praw człowieka i nawet okazał poświadczenie o tym, jednak to nie przeszkodziło milicji go zatrzymać. Potem z nośników pamięci usunięto nagrania.
Aresztowani rowerzyści. Jeden z nich uslyszał już zarzuty
Jak piszą białoruskie media niezależne, w wyniku brutalnych działań oddziałów AMAP-u na miejscu zatrzymano sześć osób - pobito i zawieziono na posterunek milicji rejonu Centralnego Mińsku. Tam, jak opowiadano, kazano im przez długi czas stać twarzą do ściany. Czterech spośród zatrzymanych podpisało wskazane im protokoły o naruszeniu przepisów ruchu drogowego i okazywaniu sprzeciwu wobec milicjantów z MSW i drogówki - w innym przypadku, jak ich straszono, mogliby trafić do aresztu. Wobec dwóch, którzy nie chcieli przyznać się do winy zastosowano areszt.
2 maja wypuszczono warunkowo na wolność jednego z nich. Uwolniony Staś Kanawaław mówił, że na razie nie przedstawiono mu zarzutów, ale kazano mu podpisać zobowiązanie do stawiania się na wezwania Komitetu Śledczego w zakresie sprawy karnej.
6 maja ”Wiasna” poinformowała, że uczestnikowi ”Masy krytycznej” Dzmitrijowi Palience przedstawiono zarzuty.
Jak poinformował 8 maja Radio Swaboda ojciec Dzmitryja Palienki, Aleksander, rowerzyście grozi do 6 lat pozbawienia wolności, a usłyszał on zarzuty niepodporządkowania się milicjantom. Dodał, że w poniedziałek jedzie do syna do aresztu w Żodzinie i wtedy dowie się od niego więcej. Zaznaczył, że syn nie przyznaje się do winy. Według ojca, rowerzysta został zatrzymany, bo starał się bronić jednego z bitych kolegów.
Według Centrum Obrony Praw Człowieka ”Wiasna” dwóm rowerzystom, Stasiowi Kanawaławowi i Dźmitrijowi Palience grozi 6 lat więzienia, jeśli ich sprawa ostatecznie trafi do sądu, bo sprawy karne wszczęto z paragrafu 364 kodeksu karnego, dotyczącego stawiania oporu milicji.
Nogą w brzuch
Milicja potraktowła rowerzystów bardzo brutalnie. Staś Kanawałau opowiedział niezależnym dziennikarzom o tym, jak to było w jego przypadku. – Jechałem po drodze, oderwałem się od kolumny, po tym gdy jednemu z rowerzystów zabrano rower z flagą. Myślałem, że przejadę most i wjadę na chodnik, ale usłyszałem, że pracownicy drogówki każą zjechać na chodnik. W związku z konstrukcją mojego roweru nie mogłem się od razu zatrzymać i zjechać, potrzeba mi było trochę czasu, i wołałem, że nie mogę się zatrzymać. Potem wyprzedzili mnie samochodem służbowym i zastawiali drogę. Zdążyłem zareagować i ich wyminąć. To wszystko odbywało się przy dość dużej prędkości – mówił. – Potem znów mnie wyprzedzili i zastawili drogę – dodał, i potem, jak opowiadał, milicjant wyszedł z samochodu, złapał go za rękę, tak że spadł z roweru
Staś Kanawałau opowiadał, że trzymał swój rower, a milicja mu go odbierała i trzymała go za ubranie. Potem jak mówił chłopiec, milicjant z drogówki uderzył go w szczękę, a potem nogę kopnął w brzuch, i wtedy rowerzysta upadł na ziemię.
Jak mówił cyklista, następnie trafił do aresztu śledczego na ulicy Akreścina, wieziono go tam w kajdankach, od których ma ślady na rękach. Jak mówi, obwinianie go o "bicie się” z milicjantami i stawianie im oporu to absurd.
Staś Kanawałau nie ma pojęcia, z czym może być związane zatrzymanie jego i innych sześciu rowerzystów.
Rozprawy administracyjne w sprawie czterech rowerzystów
Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna” informuje również, że 3 maja odbyły się rozprawy administracyjne wobec trzech z czterech zatrzymanych, którzy podpisali protokoły milicyjne. To Aliaksiej Adamowicz, Dźmitrij Pachomaw i Kirył Padabied. Protokoły skierowano jednak do dopracowania - będzie zatem ciąg dalszy.
Dźmitryj Pachomaw twierdził, że nie jechał po jezdni, jak mu się zarzuca, ale nagrywał wideo z chodnika. Mimo tego został zatrzymany, jego zdaniem zapewne w związku z tym, że rejestrował to wydarzenie. Przypuszcza, że jego wideo się nie odnajdzie, a milicja spróbuje mu dowieść, że jechał po jezdni.
Aliaksiej Adamowicz z kolei poddał się medycznym oględzinom po tym incydencie i złożył skargę na działania pracowników milicji w Komitecie Śledczym.
5 maja rozpoczęto rozpatrywanie sprawy obserwatora Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, Kiryła Każenawa. Przeniesiono je nastęnie na 11 maja.
Jeszcze będzie siódmy proces
Jak pisze Centrum Obrony Praw Człowieka ”Wiasna”, zawiadomienie o tym, by przyjść do sądu dostał również siódmy rowerzysta Maksimilian Bojczanka, który nie był zatrzymany podczas akcji.
Zabrano twardy dysk
Media niezależne podały też, że w domach Stanisława Kanawaława i Dzmitryja Palienki w sobotę 30 kwietnia odbyły się przeszukania. Przywieziono Stanisława w kajdankach i przy sąsiadach, którzy mieli być świadkami, szukano kart pamięci i nośników informacji – opowiadała dziewczyna rowerzysty, dodając, że zabrano twardy dysk z komputera. Potem milicjanci odjechali z zatrzymanym.
Milicja o zdarzeniu i porwanej kurtce
Miński wydział MSW informował, że w okolicy steli Mińsk Miasto Bohater rowrzyści wjechali na jezdnię, nie chcieli wjechać na chodnik, mimo wezwań, po czym doszło do bójki, w wyniku której jeden z uczestników rozerwał umundurowanie jednego z funkcjonariuszy drogówki (kurtkę).
***
PolskieRadio.pl//agkm
bialorus. polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl