Raport Białoruś

Lider białoruskiej opozycji Andrej Sannikau: Rosja aktywizuje się przed szczytem NATO w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2016 23:59
Przy obecnym reżimie Białoruś będzie coraz silniej wciągana przez Rosję w konfrontację z NATO – mówi portalowi PolskieRadio.pl były kandydat opozycji na prezydenta Białorusi, Andrej Sannikau. Polityk ostrzega, że suwerenność Białorusi jest zagrożona i apeluje do Zachodu o większe wsparcie dla białoruskiego społeczeństwa demokratycznego, również dla dobra Europy.
Audio
  • Były wiceszef MSZ Białorusi Andrij Sannikau: Zachód prowadzi niebezpieczną grę z Aleksandrem Łukaszenką (PolskieRadio.pl)
Parada na Dzień Zwycięstwo w Moskwie
Parada na Dzień Zwycięstwo w MoskwieFoto: PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Andrej Sannnikau to były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi, były więzień polityczny, obecnie działający na emigracji lider kampanii społecznej Europejska Białoruś.

Białoruski opozycjonista, pytany przez portal PolskieRadio.pl o doniesienia o możliwości utworzenia nowej bazy wojskowej Rosji na Białorusi ocenił, że Aleksander Łukaszenka obecnie nie ogłosi takiej decyzji, bo stara się o kredyty na Zachodzie, a te z racji bardzo złej sytuacji ekonomicznej są mu niezbędne.

Były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi zauważa, że współpraca wojskowa Mińska i Moskwy jest tak ścisła, że formalne ustanowienie bazy nie jest potrzebne. Natomiast tego rodzaju spekulacje, w obecnym czasie, mogą służyć jako argument w staraniach o zachodnie środki finansowe.

Polityk opozycji apeluje o większe wsparcie opozycji demokratycznej na Białorusi, społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Wzywa Zachód, by nie stawiał na dyktatora,  bo to nie może przynieść nic dobrego, ale przygotowywał się do możliwych przemian na Białorusi. – Tymczasem obecnie można odnieść wrażenie, że trwa współzawodnictwo o Łukaszenkę – mówił rozmówca portalu PolskieRadio.pl.

Białoruska opozycja przyjęła niedawno "Deklarację wsparcia niezależności Białorusi” – w niej zaznaczono, że zagrożona jest niezależność kraju, wspomniano o rusyfikacji. Opozycja stara się teraz zjednoczyć – temu służy Białoruski Kongres Narodowy i inne spotkania.

Jak można pomóc teraz demokratycznej społeczności na Białorusi? Przede wszystkim potrzebna jest wola polityczna – Europa ma teraz bardzo skuteczne narzędzia, by wpłynąć na reżim– tłumaczył w wywiadzie Andrej Sannikau


Lider kampanii "Europejska Białoruś" Andrej Sannikau Lider kampanii "Europejska Białoruś" Andrej Sannika. Fot PAP/Wojciech Pacewicz.

***

PolskieRadio.pl: W tym tygodniu Białoruś odwiedził szef MSZ Siergiej Ławrow. Jak pan postrzega tę wizytę?

Lider kampanii społecznej Europejska Białoruś, Andrej Sannikau: Według mnie oczywiste jest, i tak samo również informowano w prasie, że omawiano przeciwstawienie się NATO. Działania Rosji zintensyfikowały się przed szczytem NATO w Warszawie.

Obaj ministrowie, Rosji i Białorusi, mówili o zagrożeniu ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego i o pełnej zgodności poglądów w zakresie polityki zagranicznej. Jasne jest dla mnie i to, że przy tym reżimie Białoruś jest i będzie coraz bardziej wciągana w tę rywalizację przez Moskwę.

Wątek ten będzie kontynuowany. Prezydent Rosji Władimir Putin ma przyjechać na Białoruś na początku czerwca. Wówczas odbędzie się tzw. Forum Rosyjsko-Białoruskich Regionów, to rodzaj bilateralnego spotkania. Myślę, że tam będzie mowa o zagrożeniu ze strony NATO i o tym, że Rosja i Białoruś będą w stanie razem mu się przeciwstawić.

Czy myśli pan, że Rosja może mieć jakieś nowe plany, dotyczące Białorusi? W prasie pojawiają się przypuszczenia, że szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow mógł starać przekonać Mińsk do zgody na nową bazę wojskową Rosji czy rozmieszczenia Iskanderów.


Czytaj też
a2233.jpg
Szefowie MSZ Rosji i Białorusi o "wspólnej odpowiedzi" NATO

Jednak po co baza?  Teraz byłoby to niewygodne dla Aleksandra Łukaszenki. On poszukuje obecnie pieniędzy na Zachodzie, ma nadzieję, że je otrzyma, bo sytuacja gospodarcza jest bardzo zła. Dlatego nie będzie teraz ogłaszał, że na Białorusi powstaną rosyjskie bazy.

Można też zadać pytanie, po co są potrzebne bazy rosyjskie, skoro współpraca wojskowa Rosji i Białorusi wciąż się wzmacnia. Trwają ciągłe ćwiczenia. We wrześniu mają się odbyć wspólne manewry wojsk desantowych Białorusi i Rosji. Wojskowi Rosji i Białorusi są ze sobą w stałym kontakcie. Na Białorusi jest wojskowa infrastruktura, z której Rosja może w każdej chwili skorzystać.

Dlatego możliwe, że taki temat, nowej bazy na Białorusi, podrzuca się Zachodowi, by móc szantażować go podczas starania się o kredyty. Jestem przekonany, że uzgodniono to z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.. Tego rodzaju formalnego ustanowienia bazy nie potrzeba, bo współpraca między wojskowymi Rosji i Białorusi jest bardzo ścisła.

Niedawno białoruska opozycja opublikowała „Deklarację o wsparciu niezależności Białorusi”. Mowa w niej o tym, że suwerenność Białorusi jest zagrożona. Pan jest w gronie opozycjonistów, którzy podpisali ten dokument. Czy mógłby pan powiedzieć, jaka jest wymowa tego dokumentu, czy to reakcja na obecną sytuację geopolityczną, na obecne wydarzenia, czy podsumowanie procesów trwających przez długie lata?

Jest to związane z obecną sytuacją. Agresja Rosji na Ukrainie jest kontynuowana. Rosja demonstruje agresywną postawę również w innych rejonach świata, na przykład wobec Syrii. Białoruś znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji, a obecny reżim w pełni zależy od Moskwy – to stwarza zagrożenie dla niezależności kraju.

Oprócz tego wiemy, że Memorandum Budapeszteńskie nie zdało egzaminu po agresji Rosji na Ukrainie. Dlatego uważam, że ta deklaracja to bardzo potrzebny  dokument, który pojawił się we właściwym momencie. Pojawił się on w wigilię rocznicy przyjęcia Konstytucji 1994 roku, którą potem unicestwiono.

To swego rodzaju sygnał do świata demokratycznego, państw Zachodu, które w różnym czasie przyjmowały różnego rodzaju podejście do Moskwy i terenów we wschodniej Europie. Nie na darmo jest mowa jest tam i o tym, że Zachód nie uznawał aneksji państw bałtyckich, co pomogło im w walce o wolność, a także o tym, że naruszenie Memorandum Budapeszteńskiego bardzo utrudniło sytuację Białorusi. Można dostrzec grożące Białorusi niebezpieczeństwo dla jej niezależności.

To deklaracja tych ludzi, którzy uważają niezależność, niepodległość i naszego państwa za największą wartość.


Andrej Sannikau z żoną, dziennikarką Iryną Chalip i z synkiem. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz Andrej Sannikau z żoną, dziennikarką Iryną Chalip i z synkiem. Fot. PAP/Wojciech Pacewicz

Dlaczego w tym momencie stworzono tę deklarację?

W deklaracji podkreślono, że niezależności i niepodległości Republiki Białoruś dziś zagraża podwójne niebezpieczeństwo – to agresywna polityka Kremla i bezprawny reżim Aleksandra Łukaszenki.

Zachód dziś znów prowadzi bardzo niebezpieczną grę – z Aleksandrem Łukaszenką, pomagając tym samym dyktatorowi w staraniach o uznanie jego reżimu Na początku pani pytała o wizytę szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa w Mińsku– rzeczywiście wydaje się, że trwają zabiegi i rywalizacja o Łukaszenkę - a nie wolną Białoruś.

Brakuje działań, które wspierałyby niezależność Białorusi i demokratyczne siły Białorusi. Trwa natomiast współzawodnictwo o dyktatora, który nie jest przecież w żadnym razie partnerem świata demokratycznego. A jednak to wciąż jest kontynuowane.

To w mojej ocenie bardzo niebezpieczna gra, która może prowadzić do osłabienia naszej niepodległości i do jeszcze większego podporządkowania Białorusi Kremlowi, nie będę tu używał innych terminów.

Dlatego w tym momencie wydaliśmy deklarację – bo z Aleksandrem Łukaszenką Zachód teraz prowadzi rozmowy. To miało miejsce już nie raz, i niezmiennie przynosiło katastrofalne skutki i dla Białorusi, i dla Europy. I dlatego nie podoba mi się to, co obserwuję.

Tak, chyba nie tylko panu to się nie podoba.

Tak, to jednak moje zdanie. Dziwnie słucha się takich opinii, że jeśli wybory (parlamentarne) odbędą się spokojnie, to Aleksander Łukaszenka już prawie zostanie uznany przez społeczność międzynarodową (jesienią 2016 roku). Jednak u nas nie ma prawdziwych wyborów. A akceptowanie dyktatora tylko za to, że do czasu wyborów nie będą bici białoruscy obywatele – to niecywilizowane.

Mnie nie podoba się i to, że teraz planowane są jego wizyty w Europie, np. już teraz wybrał się do Włoch. Europa tym samym pomaga reżimowi chronić się od odpowiedzialności za jego wieloletnie przestępcze działania.

Jakiekolwiek wsparcie dla dyktatora osłabia nie tylko naszą niezależność i demokratyczne środowiska, ale także bezpieczeństwo Europy.

Opozycja stara się coś zrobić w tej sytuacji. Wspomniano o deklaracji, ale była też pierwsza sesja Białoruskiego Kongresu Narodowego. Również  Europejska Białoruś, której pan jest liderem, też przystąpiła do Kongresu. Jak pan ocenia tę inicjatywę?


Czytaj też
a1a1234.jpg
Opozycja demokratyczna tworzy Białoruski Kongres Narodowy

Myślę, że to jeden z kroków do celu. Obecnie, co jeszcze ważniejsze, odbywają się spotkania opozycji, których celem jest wypracowanie wspólnego podejścia do kampanii wyborczej.

Białoruski Kongres Narodowy to jeden z kroków w stronę konsolidacji. Jednak z liderami Kongresu spotykają się i te grupy, które w nim nie biorą udziału. Myślę, że to dobrze. W ten sposób można dążyć do rzeczywistego zjednoczenia..

Tymczasem kiedy przyjeżdżają urzędnicy z Zachodu, to nie wiadomo, dlaczego czasem starają się dołączać (do procesu zjednoczeniowego) grupy, które nie są naprawdę opozycyjne, a reprezentują w istocie Aleksandra Łukaszenkę czy KGB.

A czego oczekiwałyby opozycja demokratyczna i niezależne społeczności, społeczeństwo obywatelskie od Zachodu? Jak można je wesprzeć w tej bardzo trudnej sytuacja? W dokumentach Kongresu była przedstawiona bardzo trudna sytuacja – rusyfikacja, nacisk na opozycjonistów.

Główną kwestią jest wola polityczna. Niestety, tej wciąż nie widać. A przecież teraz Europa ma w ręku najbardziej skuteczny instrument wywierania presji na Łukaszenkę – to pieniądze, których dyktatura potrzebuje na podtrzymanie swego istnienia.

Cały czas proponuję jedną prostą zasadę – jeden krok w stronę reżimu, dwa kroki w stronę opozycji, społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów.

Niestety tak się nie dzieje – widzę zbliżenie z reżimem, kontakty z nim, a marginalizację przez stronę zachodnią demokratycznej opozycji, społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów.

A reżim autorytarny nie może być partnerem demokratycznej Europy, nie może być nim Łukaszenka. Możliwe są natomiast przemiany na Białorusi. Europa powinna przygotowywać się do tych zmian, a nie umacniać dyktaturę. Wiemy, jak to się wszystko zakończyło się w Ukrainie, gdzie też starano się podobnie postąpić.


***

Z Andrejem Sannikauem rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl.

***

bialorus. polskieradio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Białoruś: sądy nad opozycjonistami nie mają końca. Na poczet kar zajmowany jest ich majątek

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2016 22:00
Sądy białoruskie skazują czołowych przedstawicieli opozycji praktycznie po każdej akcji na rozprawach na podstawie kodeksu administracyjnego, zasądzając im bardzo wysokie grzywny. Na poczet licznych grzywien za akcje w pikietach zajęto niektórym opozycjonistom samochód, telefon czy nawet garaż. Majątek czasem należy nie do nich, ale do ich bliskich.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Taśmowe procesy na Białorusi. 12 opozycjonistów z karą za święto wolności

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2016 17:18
Na Białorusi aż dwunastu opozycyjnych działaczy zostało skazanych na wysokie kary grzywien w ciągu jednego dnia. Procesy administracyjne odbyły się w związku z ich udziałem w pokojowej manifestacji na rzecz niezależności Białorusi, organizowanym co roku tzw. Dniu Woli.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Suwerenność kraju zagrożona". Proeuropejska, demokratyczna opozycja stworzyła Białoruski Kongres Narodowy

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2016 12:00
Czołowi opozycjoniści białoruscy jako główny cel Kongresu stawiają sobie zjednoczenie demokratycznych organizacji na Białorusi. Proponują też taktykę na wybory parlamentarne.
rozwiń zwiń