Raport Białoruś

Aleksander Łukaszenka: potrzebujemy reform, ale nie bandyckich

Ostatnia aktualizacja: 07.10.2016 20:19
Aleksander Łukaszenka mówił w parlamencie o potrzebie reform w kraju, ale nie przeprowadzanych "po bandycku". Podkreślił konieczność zrównoważonych relacji ze wszystkimi partnerami w polityce zagranicznej i dobrych relacji z Rosją.
Audio
  • Przemówienie Łukaszenki. Relacja Włodzimierza Paca z Mińska (IAR)
Szef białoruskiego państwa Aleksander Łukaszenka
Szef białoruskiego państwa Aleksander ŁukaszenkaFoto: Włodzimierz Pac/Polskie Radio

Jestem gotów na każde reformy, nawet najbardziej ostre. Ostrzejsze niż te, których chce MFW. Pytanie brzmi, czy wy jesteście na nie gotowi? Spytajcie się każdego, czy jest gotowy" – mówił Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. Aleksander Łukaszneka wystąpił podczas inauguracji nowego parlamentu wyłonionego w wyborach 11 września.

Na sali byli obecni także deputowani zakończonej właśnie kadencji.

Łukaszenka przyznał, że część społeczeństwa "widzi potrzebę reform", ale zarzucił opozycji, że chciałaby je przeprowadzić "po bandycku". Jego zdaniem opozycjoniści chcą "zburzyć istniejący ustrój i przeprowadzić reformy w swoich interesach", prywatyzować, by się wzbogacić, wprowadzić odpłatną edukację i służbę zdrowia.

CZYTAJ TEŻ
lukaszenka 1200 free.jpg
WYBORY BEZ WYBORCÓW. PATENT ŁUKASZENKI

Łukaszenka chwali wybory

Aleksander Łukaszenka oświadczył, że dla władzy "najważniejszy jest profesjonalizm (członków) parlamentu". Jego zdaniem ostatnie wybory dały możliwość pokazania światu "przejrzystości systemu wyborczemu i legalności organów władzy" na Białorusi.

- Nie tylko ja, ale i cała władza na Białorusi zrobiła wszystko, żeby spodobać się nie tylko Zachodowi i Amerykanom, lecz także by nie wstydzili się za nas nasi przyjaciele w Rosji, Chinach, na Ukrainie, w Polsce, w państwach bałtyckich, w Azji, w Afryce – przekonywał.

Podkreślił, że zaproszono na wybory nawet więcej obserwatorów, niż oczekiwał Zachód.
Łukaszenka podkreślał, że Białoruś powinna prowadzić zrównoważoną politykę zagraniczną, utrzymując dobre relacje ze wszystkimi sąsiadami. "Często mówiliśmy o wielobiegunowości, ale w rzeczywistości "lecieliśmy na jednym skrzydle". Nasze zadanie to osiągnięcie równowagi w stosunkach ze wszystkimi sąsiadami. To trudne zadanie" – mówił.

O polityce

- Musimy prowadzić taką politykę, by nikogo nie obrazić, (...) żeby znowu nie stać się jakąś prowincją - przekonywał. Zrównoważona polityka zagraniczna jest konieczna, bo Białoruś "znajduje się w epicentrum wydarzeń" - dodał. "Po co mielibyśmy brać do ręki broń i iść do lasu, w błoto, do partyzantki? Nie potrzebujemy tego. Dlatego myślenie, że tam (na Zachodzie - PAP) są przyjaciele, a Rosja to wróg – to głupota i krótkowzroczność" - mówił Łukaszenka.

Białoruski lider ocenił, że modernizacja armii została w zasadzie zakończona i Białoruś jest gotowa do obrony, tak w przypadku wojny informacyjnej, jak i "gorącej". Podkreślał jednak, że jego celem jest uniknięcie wojny: "Nie zamierzamy z nikim walczyć. Chcemy po prostu bronić swoich interesów i robimy to, (...) by wszyscy widzieli, że walka z nami jest niebezpieczna i szkodliwa".

Coraz trudniejsza sytuacja międzynarodowa

Łukaszenka wyraził zaniepokojenie, że sytuacja międzynarodowa jest coraz bardziej napięta, "gorsza niż w czasach zimnej wojny". Jak zaznaczył, "dominuje prawo silniejszego, obłuda i nieszczerość zwłaszcza w relacjach między graczami geopolitycznymi. Prawo międzynarodowe jest łamane z rzekomo szlachetnych pobudek".

Podkreślił, że Białoruś nie zamierza uczestniczyć w jakichkolwiek konfliktach. - Nie będziemy walczyć w Syrii. To nie jest ani możliwe, ani potrzebne. Ale współczujemy narodowi Syrii i wspieramy go na tyle, na ile możemy – mówił białoruski przywódca. - Na Ukrainę czołgami także nie wjedziemy; pojedziemy tam na traktorach. (Ukraińcy) to nasi bracia – dodał.

W czasie wystąpienia prezydent kilkukrotnie podkreślił potrzebę dobrych relacji z Rosją. - Nie wolno nam z powodu jakiegoś kolejnego sporu o ropę i gaz niszczyć to, co tworzyliśmy całymi latami - powiedział. Łukaszenka zwrócił także uwagę, że jego rodacy powinni szanować rosyjską kulturę i nie odrzucać jej, ale także "pamiętać, że są Białorusinami i mają swój język".

Łukaszenka powiedział, że jego kraj chce równoprawnych relacji z Rosją. Wyraził nadzieję, że prezydent Władimir Putin zaangażuje się w rozwiązanie spornej kwestii ceny gazu dla Białorusi.

PAP/IAR/agkm

bialorus. polskieradio.pl

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Wybory na Białorusi. "Białorusini są od 20 lat pozbawieni prawa do wyboru władzy"

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2016 16:23
Niedzielne wybory do parlamentu na Białorusi przebiegły według właściwego łukaszenkowskim rządom scenariusza. W tym roku jednak władze zdecydowały się na umieszczenie pośród 110 osób deputowanych dwóch osób z niezależnych środowisk - przy tym zadbano o to, by ten wybór przysporzył opozycji trochę kłopotów. Obserwatorzy są podzieleni w opiniach, czy taki wynik wyborów to sygnał słabości reżimu, czy prztyczek pod adresem opozycji i Zachodu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Zabrano pralkę, zmywarkę". Białoruś: skonfiskowano majątek opozycjonisty Aleksandra Makajeua

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2016 07:18
Wykonawcy sądowi przyszli wczesnym rankiem do mieszkania działacza proeuropejskiego i demokratycznego ”Ruchu Solidarności Razem” i zaczęli spisywać jego mienie. Następnie zabrali pralkę, mikrofalówkę, zmywarkę, telewizor, wentylator i inne rzeczy. Jak powiedział mediom Aleś Makajeu, który ma żonę i małe dziecko, jego dobytek ma być skonfiskowany na poczet grzywien, które przyznał mu sąd za udział w akcjach politycznych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Cena walki. Obedrą z majątku, zburzą dom. Mikoła Statkiewicz kontra machina reżimu

Ostatnia aktualizacja: 07.10.2016 17:30
Grzywny o wartości rzędu 500 dolarów dostają proeuropejscy działacze - za protest przeciw fałszerstwom wyborczym, akcję pamięci ofiar stalinizmu i temu podobne. - Mam zasądzonych co najmniej 12 kar za demonstracje. Na ich spłatę zabierana jest połowa mojej wojskowej emerytury podpułkownika – mówi portalowi PolskieRadio.pl Mikoła Statkiewicz, były więzień polityczny, były kandydat białoruskiej opozycji demokratycznej na prezydenta. Co jakiś czas próbują konfiskować część majątku. A teraz - mówi opozycjonista - zburzony ma zostać dom.
rozwiń zwiń