Pytana o dyskusje toczące się w kwestii wyborów w USA na Białorusi, Anastasija Ilijna wyjaśniła, że w mediach państwowych poświęca się im niezbyt wiele uwagi. Zaznaczyła, że w przypadku Mińska znaczące jest zestawienie tego stanu rzeczy z sytuacją w Rosji – tam państwowe media buzują od informacji o skandalach, aferach, awanturach, USA pokazywane są z niezbyt dobrej strony. Na Białorusi, co ciekawe, jest inaczej – zaznaczyła.
Ocieplenie i milczenie. Zwrot w relacjach z USA?
Anastasija Iljina wyjaśnia, że powodem takiego milczenia czy powściągliwości jest to, że Białoruś rozpoczęła dialog z Zachodem – przy tym nie tylko z Unią Europejską, ale także ze Stanami Zjednoczonymi. Białoruś odwiedzili ważni amerykańscy urzędnicy, i jak zaznaczyła dziennikarka, minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej Białorusi nie tak dawno był z wizytą w USA (…) stąd wszyscy się spodziewają teraz rozwoju współpracy między Białorusią a USA.
- Tyle że nie jestem pewna, czy obecne elity na Białorusi są przygotowane do tego, by prowadzić ten dialog w sposób otwarty, poszukiwać nowych sposobów na taką współpracę – zaznaczyła dziennikarka.
”Wróg już nie jest wrogiem… ale nie jest partnerem”
Anastasija Iljina zauważa, że sytuacja jest dość nietypowa. – Polska odbiera wybory w USA – jako wybory w państwie, które jest dla niej partnerem. Recepcja USA na Białorusi była taka, że to państwo-wróg. Nasza cała obronnosć, kształcenie żołnierzy, zasadzało się na tym, że naszym wrogiem są państwa NATO. A teraz jest dziwna sytuacja, bo nie możemy już mówić, że to nasi wrogowie, Nie możemy też mówić, że to nasi partnerzy – zaznaczyła.
Ambasadora USA wciąż nie ma. Mińsk może chcieć negocjować sprawę sankcji
Dziennikarka przypomniała, że na Białorusi nie ma ambasadora USA, ale być może od razu po wyborach ta kwestia może pojawić się w agendzie rozmów. - To będzie kolejny krok. Białoruś moim zdaniem może nie mieć nic przeciw temu, by te ambasador się pojawił choć -z drugiej strony może tę kwestię wiązać ze zniesieniem sankcji. Pytanie, na ile USA są gotowe negocjować tę kwestię.
Opozycja demokratyczna i społeczeństwo
Dziennikarka niezależnego radia białoruskiego oceniła, że środowiska niezależne zachowują spokój przed wyborami w USA. – Opozycja demokratyczna nie spodziewa się, że te wybory przyniosą zmiany – kręgi niezależne zakładają, że ktokolwiek zostanie prezydentem, którakolwiek partia wygra, i tak USA będą wspierały wartości demokratyczne – powiedziała.
Nie jest jasne za to, jakie stanowisko zajmuje w tej sprawie społeczeństwo białoruskie – takich badań nie ma, nie wiadomo, czy wybory są dla Białorusinów interesujące ani kogo popierają.
Anastasija Iljina ocenia jednak, że nie jest najgorzej – przynajmniej nie krąży powszechna opinia, że USA są zagrożeniem i wrogiem, jak to lansują media państwowe w Rosji. Dziennikarka dodała jednak, że z USA płyną doniesienia o tym, że młodzi Białorusini, którzy tam wyjechali, popierają Donalda Trumpa (nie wartości republikańskie, ale właśnie postawę tego polityka). Stąd pojawiają się komentarze: ”już wybraliście Łukaszenkę, po co było wyjeżdzć do USA, wybierać Trumpa” – kolejnego populistycznego polityka.
Łukaszenka z nadzieją myśli o Trumpie?
Sam Aleksander Łukaszenka, jak dodaje Iljina, wspomniał, że dla niego jest zrozumiały dyskurs polityczny Trumpa i stąd może liczy on na to, że będzie mu łatwiej porozumieć się z tym politykiem. - Może dlatego, że Donald Trump też ma za sobą wypowiedzi prorosyjskie. - A może Aleksander Łukaszenka uważa, że Trump może być politykiem rządzącym twardą ręką, co jest bliskie podejściu naszych elit politycznych. Język, czasem język nienawiści dla naszej obecnej elity jest zrozumiały (taki język) jest akceptowany, zrozumiały – oceniła dziennikarka.
Rosja demonstruje swoją obecność
Niedawno niezależne media białoruskie pisały o tym, że "Rosja wygraża NATO pięścią z Białorusi” – w ostatnich dniach Mińsk odwiedził szef MON Rosji Szojgu i oznajmił, że Państwo Związkowe Rosji i Białorusi powinno się bronić wspólnie przed zagrożeniami, poinformował też, że scenariusz manewrów Zapad-2017 uwzględni zwiększenie aktywności wojsk NATO w pobliżu granic Państwa Związkowego Rosji i Białorusi.
Anastasija Iljina powiedziała, że wcześniej miało miejsce spotkanie z pełnomocnikiem sekretarza obrony USA (Michaelem Carpenterem) , teraz po wizycie Szojgu oczekiwany jest kolejny krok ze strony USA. Według niej ta sekwencja i wymiana spotkań ma cechy zimnej wojny.
Dziennikarka dodała, że Rosja zawiesza pewne decyzje, jaką politykę przyjąć względem Waszyngtonu, bo czeka na to, kto wygra wybory w USA. Może będzie próba nawiązania kontaktu z Trumpem, oszukania Stanów. Na ile będą w stanie się dać oszukać, to już inne pytanie – wątpię – dodała.
Anastasija Iljina zaznaczyła że z drugiej strony Moskwa wykorzystuje też czas niepewności i zamieszania przed wyborami. Dowodzą tego jej działania w Syrii, w tym np. Moskwa wysłała tam olbrzymi lotniskowiec. - Teraz właśnie Rosja jest bardzo czynna obecnie w Syrii. Widzi, że nikt jej nie może powstrzymać. Wykorzystuje to. Takie zachowanie widzieliśmy i podczas aneksji Krymu. Doszło do agresji, nikt nie zareagował. Teraz mamy dokładnie to samo – powiedziała.
Dziennikarka nie wyklucza też, że po wyborach w USA może nastąpić nowa faza konfliktu na Ukrainie – i być może Rosja będzie chciała zacząć na nowo negocjacje.
***
Z dr. Anastasiją Iljiną, redaktor Europejskiego Radia dla Białorusi, rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl
bialorus. polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl