Wyłączenia na Białorusi rosyjskiego kanału telewizyjnego NTV i włączenia do sieci kablowych nadającej z Warszawy białoruskojęzycznej telewizji Biełsat - domagali się przed siedzibą Aleksandra Łukaszenki przedstawiciele miejscowej opozycji.
Pikieta została zorganizowana w związku z informacjami płynącymi z Polski, że telewizja Biełsat może być zamknięta lub zmieni format nadawania. Tak twierdzi szef MSZ Witold Waszczykowski, przy czym zastrzega, że czeka jeszcze na decyzję z administracji Łukaszenki - dotyczącą, jak sugeruje, włączenia do sieci kablowych na Białorusi telewizji Polonia (ta ma być "zreformowana").
Paweł Siawiaryniec jeden z liderów opozycji powiedział mediom, że akcja została zorganizowana przed siedzibą Łukaszenki, gdyż to właśnie Aleksander Łukaszenka winny jest tego, że w kraju nie ma wolności słowa czy niezależnego kanału telewizyjnego.
Nawiązując do informacji o możliwym wchłonięcia Biełsatu przez telewizję Polonia powiedział: "my jesteśmy wdzięczni tej Polsce, która wspierała Biełsat i nie rozumiemy działań tej Polski która obecnie burzy tę solidarność"- stwierdził Siawiaryniec.
Zapowiedzi MSZ wywołały również w Polsce falę ostrej krytyki.
(WIDEO: jeśli czujesz, że nic nie jesteś winien ludziom, który marzą o wolności obok nas - nie oglądaj tego reportażu)
Białoruski medioznawca Pauluk Bykouski zapytany przez Polskie Radio o ocenę sytuacji wokół Biełsatu powiedział, że ta stacja telewizyjna ma ważne znaczenie dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi i niezależnych dziennikarzy, którzy często nie mogą w kraju znaleźć pracy. "Sytuacja pokazuje, że trzeba liczyć nie na dobrego wuja, a na siebie - należy tworzyć projekty w oparciu o własne siły" - dodał Bykouski.
Uczestnicy pikiety przekazali swój apel o wyłączenie rosyjskiej telewizji i włączenia do sieci kablowych Biełsatu przedstawicielowi administracji prezydenta Białorusi odpowiedzialnemu za kontakty z obywatelami. Akcja opozycji nie była wcześniej uzgadniana z władzami.
”Wyłączcie (rosyjską telewizję) NTV, włączcie Biełsat!”, ”Solidarność!”, ”Nie” dla rosyjskiego świata" (”russkiego miru”), ”Żadnych sojuszy z imperialną Rosją!”, ”Niech żyje Białoruś!” – to okrzyki, które wznosili uczestnicy pikiety. białoruskojęzycznej telewizji Biełsat.
Przed budynkiem administracji Łukaszenki zebrało się kilkanaście-kilkadziesiąt osób z białoruskiej elity. W akcji uczestniczyli m.in.: współprzewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawieł Siewiaryniec, lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (AHP) Anatol Labiedźka i Aleh Korban, lider stowarzyszenia Alternatywa. Milicja spisała uczestników pikiety.
Biełsat popiera większość białoruskich elit - dziesiątki intelektualistów zabierają głos w tej sprawie, apelują, by stacji nie likwidować, bo oddane zostanie pole rosyjskiej propagandzie, która i tak już króluje na Białorusi, z błogosławieństwem Aleksandra Łukaszenki.
Po ok. 50 minutach jej organizatorzy zostali poproszeni o wejście do siedziby administracji, by tam pisemnie przedstawić swoje postulaty. Siewiaryniec, wchodząc do budynku, powiedział, że będą domagać się ”państwowego finansowania dla telewizji Biełsat”
Polski rząd chce zlikwidować Biełsat?
W ostatnich dniach dyrektorka TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy poinformowała, że polskie władze zamierzają o dwie trzecie zmniejszyć przyszłoroczną dotację, co oznacza likwidację stacji. Z kolei minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował na łamach portalu wPolityce.pl o „nowej koncepcji scalenia redakcji zagranicznych” (w tym białoruskojęzycznej) w ramach TV Polonia, która, jak zaproponowały władze białoruskie, miałaby zostać dopuszczona do nadawania na terytorium Białorusi.
O zwołaniu na wtorek demonstracji w obronie Biełsatu zadecydowali dzień wcześniej w trakcie debaty poświęconej tej telewizji przedstawiciele białoruskiej opozycji i niezależnych środowisk dziennikarskich.
Trzeba bronić demokracji
Jeden z liderów Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Wital Rymaszeuski mówił w trakcie spotkania, że siły demokratyczne, organizacje pozarządowe i niezależne media powinny utworzyć koalicję w obronie demokracji. Ocenił, że „w UE i USA brany jest pod uwagę wariant polityki, która przewiduje pełnoprawne stosunki z reżimami dyktatorskimi w zamian za stabilność i gwarancje pokoju”. By bronić demokracji, przekonywał, konieczne jest zjednoczenie i konsens wszystkich sił – polityków, NGO i mediów niezależnych.
Cytowany przez niezależną gazetę internetową „Biełorusskije Nowosti” Alaksiej Minczonak z Biełsatu mówił o tym, że telewizja ta „przeszkadza białoruskim władzom i dlatego próbują się jej pozbyć”. Wezwał widzów i sympatyków stacji do udziału w akcji poparcia, w tym także o kierowanie listów do polskich władz, ponieważ, jak przekonywał, ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
W sieci jest petycja do prezydenta RP w sprawie Biełsatu.
Andżelika Borys: Biełsat ma znaczenie strategiczne, jego likwidacja to szaleństwo
W obronie Biełsatu wystąpiła także w poniedziałek na antenie tej telewizji nowa prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys. Nazwała Biełsat strategicznym kanałem, który przekazuje niezależną i wiarygodną informację, a w przeszłości informował o sytuacji represjonowanego ZPB i stawał w jego obronie.
W poniedziałek rozpoczęła się także zainicjowana przez opozycyjny Ruch „O Wolność” zbiórka podpisów poparcia pod petycją w sprawie Biełsatu na platformie change.org. Według Radia Swaboda do wtorku rano podpisało ją już 1 700 osób. Po zakończeniu akcji petycja ma być przekazana prezydentowi Andrzejowi Dudzie i premier Beacie Szydło.
Swoje oświadczenie wydało Towarzystwo Języka Białoruskiego. -- W ciągu ostatnich 9 lat kanał Biełsat był wyraźnym przykładem solidarności Polaków z Białorusinami, prawdziwym wsparciem dla społeczeństwa białoruskiego w ramach dostarczania mu wiarygodnej informacji w ojczystym języku – głosi komunikat, którego autorzy wyrażają „nadzieję, że władze Polski wykażą się polityczną dalekowzrocznością i mądrością”.
Różne pomysły
Pojawiły się także głosy wzywające do starań o utrzymanie Biełsatu mimo braku polskiego finansowania. Przedstawiciel AHP Dźmitry Kowałgin zasugerował, by redakcja przeniosła się na Białoruś i oparła się na finansowaniu drogą crowdfundingu – informują „Biełorusskije Nowosti”. Zdaniem działacza sytuacja na świecie i na Białorusi zmieniła się i „zmusza białoruskie władze do ustępstw”, a w podobny sposób – dzięki subskrypcjom - funkcjonuje m.in. rosyjska opozycyjna telewizja „Dożdż”.
Ten pomysł – jednak wydaje się kompletnie nierealistyczny, dlatego że na Białorusi nie jest możliwe funkcjonowanie mediów niezależnych, krytycznych wobec rządu, na dłuższą metę – spotykają się z represjami. Większość redakcji pracuje z zagranicy lub częściowo z zagranicy, trzymając tam strategiczne zasoby.
TV Biełsat nadaje na Białorusi drogą satelitarną od 2007 roku.
PAP/IAR/agkm