Łukaszenka, który rozpoczął w czwartek wizytę w Kazachstanie, przekazał prezydentowi tego kraju kopie dokumentów archiwalnych dotyczące kobiet skazanych pod koniec lat 30. XX wieku na terenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i zesłanych do Akmolińskiego Obozu dla Żon Zdrajców Ojczyzny (ros. skrót AŁŻIR) – poinformowała agencja BiełTA.
Przekazane kopie dokumentów dotyczą kobiet, które w latach 30. ubiegłego wieku trafiły do Akmolińskiego Obozu Żon Zdrajców Ojczyzny. Obóz był położony w pobliżu Astany - obecnej stolicy Kazachstanu, która wcześniej nazywała się Akmolińsk. Do tego łagru trafiło około ośmiu tysięcy kobiet tylko dlatego, że ich mężów lub bliskich uznano za zdrajców Związku Radzieckiego.
Na terenie dawnego łagru – niedaleko stolicy Kazachstanu Astany, niegdyś Akmolińska – władze utworzyły muzeum memoriał, upamiętniający ofiary represji stalinowskich i totalitaryzmu.
- Wiem, że jest pan człowiekiem oddanym prawdzie historycznej, tyle pan zrobił dla utworzenia muzeum na miejscu Akmolińskiego Obozu dla Żon Zdrajców Ojczyzny – powiedział Łukaszenka. Dodał, że gdy dowiedział się o idei utworzenia muzeum, zlecił białoruskiemu Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) odnalezienie i zbadanie materiałów archiwalnych, dotyczących skazanych na terenie Białorusi.
- Znaleźliśmy interesujące materiały, mam nadzieję, że staną się one podstawą naszej białoruskiej wystawy w tym muzeum – oświadczył białoruski prezydent. Dodał, że dokumenty to kopie ze śledztw w sprawie żon białoruskich pisarzy, listy krewnych. Wśród represjonowanych była, jak powiedział, m.in. teściowa białoruskiego poety Pietrusia Brouki.
- Ludzie po prostu ginęli tam od tortur. Kobiety były z dziećmi, niektóre z nich w ciąży. Rodziły dzieci, umierały. Nieopodal jest specjalny cmentarz, nazywany cmentarzem mam, tam są pochowane dzieci. Na krzyżach wiszą lalki. To jest przerażające! – oświadczył z kolei Nazarbajew, dziękując za przekazane dokumenty. Jak powiedział, muzeum ma odtworzyć warunki panujące w obozie.
BiełTA informuje również, że KGB udało się dotąd odtworzyć losy 63 kobiet – żon represjonowanych w 1937 r. przedstawicieli białoruskiej inteligencji, które trafiły do AŁŻIR. Na lata 1937-38 przypadł szczytowy okres represji politycznych w ZSRR, zainspirowanych przez jego przywódcę Józefa Stalina, a realizowanych przez policję polityczną - NKWD.
Muzeum pamięci ofiar represji AŁŻIR zostało otwarte na terenie dawnego obozu w 2007 roku. Na swojej stronie internetowej informuje, że przetrzymywano tam w różnych latach ponad 18 tys. kobiet. Ich jedyną winą było to, że były żonami skazanych i rozstrzelanych "zdrajców ojczyzny".
AŁŻIR był specjalnym podobozem Karłagu – Karagandyjskiego Poprawczego Obozu Pracy. Działał od 1938 roku do początku lat 50. XX wieku. Przebywały w nim kobiety 62 narodowości, w tym 173 Polki.
W dniach 8-9 czerwca Łukaszenka przebywa z wizytą w Kazachstanie, gdzie weźmie udział w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy i w uroczystym otwarciu wystawy EXPO-2017.
Podczas wizyty w Astanie Aleksander Łukaszenka zwrócił uwagę, że prezydent Nursułtan Nazarbajew dużą uwagę przywiązuje do przywracania wiedzy historycznej.
31 maja w Kazachstanie obchodzono dzień pamięci ofiar represji politycznych. Tego dnia z grupą ludzi, którzy przeżyli pobyt w łagrze, spotkał się prezydent Nazarbajew. W tej grupie była 80-letnia Maja Klasztorna - znana białoruska działaczka społeczna, która w wieku czterech miesięcy została wywieziona wraz z matką do obozu w Kazachstanie. Jej ojca - poetę Teodora Klasztornego - w 1936 roku aresztowało NKWD. Później został rozstrzelany i pochowany - nie wiadomo gdzie, prawdopodobnie w uroczysku Kuropaty pod Mińskiem.
Na Białorusi temat represji stalinowskich jest tematem tabu. Wiele miejsc masowych egzekucji jest nieodnalezionych i nieoznaczonych, nie prowadzi się żadnych badań. Ofiary represji i stalinowskich mordów nie mogą liczyć na upamięnienie. Sam Aleksander Łukaszenka nigdy publicznie nie dodał hołdu ofiarom NKWD, spoczywającym m.in. w podmińskich Kuropatach. Wiąże się to z kontynuacją radzieckiej wersji historii w w państwowych instytujach i państwowej ideologii Bialorusi, która dysponuje bardzo rozbudowanym aparatem. Historycy, którzy nie podporządkowują się ideologicznym założeniom o bratniej roli Związku Radzieckiego w historii Białorusi mają problemy, są wyrzucani z uniwersytetów.
PAP/IAR/inne/agkm
RAPORT BIAŁORUŚ: INFORMACJE O BIAŁORUSI