Zamontorwano korpus, którego osłona uderzyła w słup
Wicepremier Siamaszka powiedział, że we wrześniu powinien być gotowy dokument z wynikami testów odpornościowych budowanej siłowni. Sprawozdanie, jak twierdził, ma zostać przekazane Brukseli z inicjatywy strony białoruskiej. Polityk dodał, że Białoruś nie jest członkiem Unii Europejskiej i nie musi tego robić ale chce ograniczyć nieuzasadnione spekulacje w tej sprawie. Jeśli zaś w Unii Europejskiej będą jakieś wątpliwości to jej przedstawiciele będą mogli osobiście przyjechać na Białoruś aby zapoznać się z budową elektrowni atomowej - deklarował.
Uładzimir Siamaszka oznajmił, że jego kraj będzie "maksymalnie uwzględniać" uwagi aby pozbyć się wszelkich wątpliwości.
Budowana przez Rosjan białoruska elektrownia atomowa powstaje na obrzeżach miasta Ostrowiec, około 50 kilometrów od Wilna. Władze Litwy od początku wyrażają obawy i zastrzeżenia w związku z tą inwestycją.
Siamaszka zapewnił, że projekt budowanej pod Ostrowcem białoruskiej elektrowni spełnia wszystkie międzynarodowe wymogi dotyczące bezpieczeństwa, w tym wymogi Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) i Światowego Stowarzyszenia Operatorów Elektrowni Atomowych (ang. WANO - World Association of Nuclear Operators).
Wicepremier wystąpił we wtorek na odbywającej się w Mińsku międzynarodowej konferencji WANO. Jak powiedział Siamaszka cytowany przez agencję BiełTA, we wrześniu raport o stress testach (testach odpornościowych) otrzyma od władz w Mińsku Komisja Europejska.
- Gosatomnadzor (państwowy regulator ds. bezpieczeństwa jądrowego i radiologicznego, działający w strukturach Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych - PAP) wraz z Instytutem Badań Energetycznych i Jądrowych Sosny przy Narodowej Akademii Nauk Białorusi przygotowują obecnie narodowy raport dotyczący wyników stress testów elektrowni. We wrześniu powinniśmy go zakończyć i z własnej inicjatywy przekażemy go Komisji Europejskiej. Dla członków UE – przekazanie takiej informacji do KE to obowiązek, my moglibyśmy go nie przekazywać. Ale, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, postanowiliśmy to zrobić – oznajmił Siamaszka.
Siamaszka mówił również o tym, że bezpieczeństwo było głównym priorytetem w procesie wyboru projektu elektrowni atomowej. „Przeprowadziliśmy konsultacje z wieloma czołowymi przedsiębiorstwami na świecie, z wieloma krajami, mnie osobiście zajęło to półtora roku. Ostatecznie wybraliśmy projekt rosyjski, który jest najnowocześniejszy” – oświadczył przedstawiciel białoruskiego rządu.
W piątek wiceminister energetyki Michaił Michadziuk mówił mediom, że o wyborze rosyjskiego podwykonawcy – Rosatomu - zadecydowały „nowoczesne technologie i obietnica (rosyjskiego - PAP) kredytu państwowego na realizację tego projektu”.
Siamaszka podkreślił, że Białoruś aktywnie współpracuje z międzynarodowymi organizacjami, takimi jak MAEA i WANO. „Żeby uspokoić opinię publiczną, przede wszystkim sąsiadów, wypełniamy wszystkie przepisy i rekomendacje MAEA, konwencji z Espoo itd.” – zapewnił. Obecny w Mińsku przewodniczący WANO Jacques Regaldo oświadczył, że przedstawiciele tej organizacji w ramach „partnerskiej inspekcji sprawdzą elektrownię przed pierwszym załadunkiem paliwa i przed uruchomieniem”, które jest planowane na 2019 r.
Wizyta uczestniczących w konferencji przedstawicieli WANO jest również zaplanowana w ramach obecnego pobytu na Białorusi i odbędzie się 1 czerwca.
Konferencja WANO odbywa się w Mińsku w dniach 30 maja–1 czerwca. Jak informuje BiełTA, jej celem jest wymiana doświadczeniami wśród operatorów na rzecz zwiększania bezpieczeństwa elektrowni. Białoruś przystąpiła do WANO w ubiegłym roku.
Elektrownia atomowa pod Ostrowcem w obwodzie grodzieńskim, budowana przez rosyjski koncern Rosatom, będzie się składała z dwóch bloków energetycznych, których łączna moc ma wynieść do 2400 megawatów. Pierwotnie planowano, że pierwszy blok zostanie uruchomiony w 2018 roku, a drugi w 2020 r., jednak plany te skorygowano i pierwszy blok ma być wprowadzony do eksploatacji do końca 2019 r.
Obawy i zastrzeżenia w związku z budową białoruskiej elektrowni niejednokrotnie wyrażała m.in. Litwa. Wilno zarzuca Białorusinom m.in. wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni.
Incydenty: korpus uderzył w słup, a poprzedni miał uszkodzoną pokrywę
Na budowie doszło też do szeroko komentowanych incydentów.
W czasie transportu drugiego korpusu reaktora doszło do incydentu – korpus (jego metalowa osłona) uderzył o słup trakcyjny. Wówczas przedstawiciele przedsiębiorstwa Białoruska Elektrownia Atomowa zapewniali, że nie doszło do uszkodzenia korpusu reaktora i został on następnie w kwietniu. [CZYTAJ WIĘCEJ]
Nowy korpus zastąpił pierwszy, który uległ awarii w lipcu 2016 r. Na terenie budowy doszło wówczas do uszkodzenia betonowej pokrywy reaktora w trakcie jej montażu. Mińsk początkowo dementował te informacje, jednak ostatecznie potwierdził je i zdecydował się na sprowadzenie nowego korpusu reaktora.
PAP/IAR/agkm