Polska stała się lokomotywą twardego stanowiska wobec władz w Mińsku i prezydenta Alaksandra Łukaszenki - powiedział białoruski komentator polityczny Roman Jakowlewski po przyjęciu w piątek przez Sejm rezolucji w sprawie sytuacji na Białorusi.
- Dziś stanowisko Warszawy jest bardzo jasne. Jeśli wcześniej Warszawa była, razem z Berlinem, lokomotywą polityki dialogu z oficjalnym Mińskiem, to dziś jest ona lokomotywą tego, co nazywa się krytycznym dialogiem i twardego stanowiska wobec polityki (prezydenta Alaksandra) Łukaszenki - powiedział komentator.
Zauważył, że dla polskiego prezydenta i dla rządu jest już oczywiste, że "niestety, polityka dialogu (z Łukaszenką) nie sprawdziła się".
Jakowlewski podkreślił, że podczas przyjęcia rezolucji obecny był w Sejmie były przewodniczący parlamentu Białorusi Stanisłau Szuszkiewicz. - Według mnie świadczy to, jak i (samo) przyjęcie rezolucji, o tym, że został on usłyszany. A jego stanowisko (wobec władz białoruskich) jest bardzo twarde - wskazał Jakowlewski.
Przewiduje on, że władze białoruskie przyjmą rezolucję negatywnie. W społeczeństwie zostanie zaś ona przyjęta "ze zrozumieniem", a wśród opozycji politycznej - "z sympatią".
Pogorszenie relacji Mińsk-Warszawa
Zapytany o prognozę rozwoju stosunków między oboma krajami, odparł, że "nie jest wielkim optymistą". - Zachodzi eskalacja pogorszenia tych stosunków. Widzimy to po oświadczeniach (szefa MSZ Polski Radosława) Sikorskiego, a także prezydenta Polski - wskazał. Jak zauważył, z kolei "Białoruś pogrąża się teraz w stan oczekiwania na przyjazd 15 marca (premiera Rosji Władimira) Putina do Mińska".
Jakowlewski przypomniał, że "ze strony białoruskiej potrzebny jest tylko podpis jednego człowieka (prezydenta )" do zakończenia procedury ratyfikacji umowy o małym ruchu granicznym między Białorusią i Polską. Wyraził sceptycyzm, że nastąpi to wkrótce; jego zdaniem to "może się stać - i staje się - przedmiotem kolejnego handlu".
Przypomniał, że prócz sytuacji wokół Związku Polaków na Białorusi zaszły ostatnio w stosunkach polsko-białoruskich inne wydarzenia: "fakt, że białoruscy deputowani poruszyli kwestię Karty Polaka i bardzo obraźliwe wypowiedzi, na różnych szczeblach, na temat Radosława Sikorskiego".
Według niego temat Białorusi będzie miał znaczenie podczas jesiennych wyborów parlamentarnych w Polsce, w czasie, gdy Polska będzie pełniła przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. - Na tegorocznych wyborach temat białoruski będzie nie tylko wspominany, ale bardzo wyraźnie obecny - przewiduje białoruski komentator.
Rezolucja Sejmu
W przyjętej w piątek rezolucji Sejm przypomina, że "w wyniku nasilonej akcji milicji i służb specjalnych po wyborach (prezydenckich) 19 grudnia 2010 roku do aresztów na Białorusi trafiło około 700 osób, z których część wciąż przetrzymywana jest w nieludzkich warunkach". Posłowie stanowczo domagają się od władz białoruskich natychmiastowego uwolnienia wszystkich aresztowanych i zaprzestania represji politycznych wobec opozycji.
Krótko po wyborach 19 grudnia szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zarzucił Łukaszence sfałszowanie ich wyników. Następnie polskie MSZ podjęło decyzję o zniesieniu od 1 stycznia opłat za wizy krajowe dla Białorusinów. W połowie stycznia wprowadziło też "czarną listę" przedstawicieli władz białoruskich, objętych zakazem wjazdu do Polski. Oprócz Łukaszenki znalazły się na niej nazwiska m.in. białoruskich sędziów, prokuratorów i dowódców służb odpowiedzialnych za prześladowania opozycji. Także Unia Europejska pod koniec stycznia wznowiła sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu w Mińsku.
PAP/agkm