"Nie jestem zdziwiony tym, że objęto mnie zakazem wjazdu na Białoruś. Miałem zamiar pojechać i rozmawiać z opozycją demokratyczną (...) przedstawicielami mniejszości, tymi, którzy uprawiają niezależne dziennikarstwo. Teraz nie będzie mi to dane - spodziewałem się takiej sytuacji. To tylko dowodzi jednej sprawy - że reżim Łukaszenki chwyta się ostatnich sposobów, żeby jakoś zachować swoją przewagę i możliwość rządzenia krajem i ja myślę, że to długo nie potrwa" - powiedział Buzek polskim dziennikarzom.
Nawiązał do sytuacji po prodemokratycznych rewoltach w Tunezji i Egipcie, skąd właśnie powrócił. "W Afryce Północnej zaszły ogromne zmiany" - powiedział, podkreślając, że po masowych protestach, które doprowadziły do obalenia dotychczasowych reżimów w Tunisie i Kairze mamy do czynienia z "niezależnymi ruchami, które nigdy nie wygasną".
Zmiany na Białorusi w następnych miesiącach
"Oni zaczynają od zera. Nasza sytuacja 22 lata temu była lepsza niż ich sytuacja dzisiaj. A więc warto im pomóc. I to jest także wniosek w odniesieniu do Białorusi. To długo nie potrwa" - podkreślił. Przyznał jednocześnie, że nie wiadomo, kiedy nastąpi "moment, kiedy samo społeczeństwo przekona się, że musi wziąć sprawy w swoje ręce", jak to się stało w Egipcie i Tunezji.
Jego zdaniem demokratyczne zmiany na Białorusi nastąpią w kolejnych miesiącach albo latach. "Dla ludzi, którzy są w systemie opresyjnym, którzy siedzą w więzieniach, którzy są bici i maltretowani, to nawet dwa miesiące nie jest wystarczająco szybko. To powinno być natychmiast. Ale z punktu widzenia rozwoju społecznego i sytuacji (...) całego kraju, to pewnie są to miesiące lub może nawet lata, ale to i tak znaczy szybko" - ocenił przewodniczący PE.
Czarna lista białoruska
MSZ w Mińsku poinformowało we wtorek, że "w odpowiedzi na sankcje Unii Europejskiej i USA strona białoruska przygotowała listę osób, którym wjazd na terytorium kraju jest zabroniony. Umieszczono na niej osoby, które podejmują destrukcyjne działania wobec Białorusi i przynoszą szkodę współpracy międzynarodowej". Media białoruskie podały w poniedziałek, powołując się na źródła w MSZ, że na liście jest ponad 150 osób, m.in. Jerzy Buzek i Jacek Protasiewicz (PO), szef delegacji europarlamentu ds. Białorusi.
Ministrowie spraw zagranicznych UE postanowili w poniedziałek rozszerzyć unijną listę przedstawicieli białoruskiego reżimu objętych sankcjami wizowymi i zamrożeniem aktywów. Na listę dopisano 19 nowych osób, w tym sędziów skazujących opozycjonistów. Wcześniej, w styczniu, w reakcji na represje wobec opozycji na Białorusi po wyborach prezydenckich 19 grudnia UE wznowiła swoje zawieszone sankcje wizowe. Objęła nimi 158 przedstawicieli władz, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenkę.
PAP/agkm