Informacje o Białorusi: "Raport Białoruś"
Zwracając się na naradzie do szefów ministerstwa obrony, KGB, prokuratury generalnej i innych resortów, Łukaszenka powiedział: - Rzucono nam poważne wyzwanie. Potrzebna jest adekwatna odpowiedź i trzeba znaleźć tę odpowiedź.
Dodał: "Uprzedzałem was, że nie dadzą nam żyć spokojnie" i wezwał do ustalenia "komu nie spodobała się stabilność i spokój na Białorusi".
Polecił również szefowi KGB "przeanalizowanie wszystkich faktów" i sprawdzenie, czy zdarzenie nie ma związku z wybuchem w Mińsku 3 lipca 2008 roku. - Być może są to ogniwa tego samego łańcucha - powiedział.
Łukaszenka nakazał wzmocnienie środków bezpieczeństwa a ministerstwu obrony - sprawdzenie stanu w magazynach materiałów wybuchowych i amunicji. Zalecił skorzystanie z pomocy lekarzy, ekspertów i służb bezpieczeństwa Rosji.
Z podanych dotąd informacji wynika, że wśród ofiar śmiertelnych nie ma obywateli obcych państw. Ambasada RP w Mińsku powiedziała w poniedziałek wieczorem, że brak informacji by wśród ofiar byli obywatele polscy.
Po pierwszych informacjach o tragedii białoruska opozycja wyraziła obawę, że wydarzenia te mogą być pretekstem dla władz do zaostrzenia kursu - powiedział wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński, który przebywa w Mińsku.
W nocy z 3 na 4 lipca 2008 roku w Mińsku doszło do wybuchu ładunku domowej roboty na koncercie plenerowym z okazji Dnia Niepodległości. Rannych zostało ponad 50 osób. Doszło wówczas do zatrzymań opozycjonistów; sprawców tego zamachu dotąd nie wykryto.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym przekazał kondolencje rodzinom zabitych i życzył szybkiego powrotu do zdrowia rannym. Podkreślił, że przyczyna eksplozji musi zostać "w pełni wyjaśniona".
W eksplozji w mińskim metrze zginęło 12 osób. 134 są ranne, ponad 20 jest w stanie ciężkim.
PAP, agkm