- Przede wszystkim będą problemy z importem urządzeń technologicznych, które kupujemy głównie w USA i w Kanadzie, żeby modernizować nasze zakłady. Teraz jesteśmy zmuszeni do szukania innych dostawców, ich nie jest aż tak dużo - powiedział agencji Interfax, zastępca dyrektora Biełorusnieft Leonid Wojtechin.
Zauważył, że Biełorusnieft aktywnie realizuje szereg projektów za granicą - w Wenezueli, Rosji i Iranie. – Sankcje będą miały wpływ na obsługę finansową tych projektów, co odczujemy w mniejszym stopniu w Wenezueli, w większym w Iranie – powiedział.
Leonid Wojtechin powiedział, że zarzuty dotyczące kontraktu Biełorusnieft z firmą NaftIran Intertrade, podpisanego w 2007 r. i wartego 500 mln dolarów, w zakresie rozwoju złóż ropy naftowej Jofeir w Iranie, nie są w pełni uzasadnione.
- Jesteśmy oskarżeni, że zajmujemy się wydobyciem ropy w Iranie. Ale „Belpars”, który powstał w wyniku tego kontaktu, nie wydobywa ropy. Robi to strona irańska – mówił.
Uchwała Kongresu z 1996 r. przewiduje kary dla wszystkich firm, które inwestują ponad 20 mln dolarów w irański przemysł ropy i gazu. Waszyngton uważa, że Teheran wykorzystuje dochody z ropy naftowej na finansowanie programów rozwoju broni jądrowej.
9 sierpnia ub r. rząd Białorusi zatwierdził strategię rozwoju potencjału energetycznego Białorusi, przewidującą, że w ciągu następnych 10 lat Białoruś pozyska w Iranie ponad 9 mln ton ropy naftowej.
Zdaniem białoruskiego ekonomisty Leonida Zajki, sankcje to dla Białorusi sytuacja niewygodna: - Biełorusnieft praktycznie nie działa na rynku USA, jednak wszystkie przelewy prowadzi w dolarach i są one nadzorowane przez finansowe centra w USA.
Jego zdaniem wprowadzenie sankcji może doprowadzić np. do wstrzymania niektórych transakcji firmy.
agkm, svaboda.org, Biełsat