Operator Telewizji Polskiej Borys Czerniawski, obywatel Rosji, i dziennikarka radia TOK FM Agnieszka Lichnerowicz zostali zwolnieni, gdy na posterunek, gdzie byli przetrzymywani, przyjechało dwóch polskich konsulów z Grodna.
- Mam dziennikarkę obok siebie i jestem cały szczęśliwy, że udało się właśnie w ten sposób - mówił konsul, który zaznaczył, że mimo obowiązujacych umów, białoruska milicja nie poinformowała polskiegeo konsulatu o zatrzymaniu obywatela Polski. Konsul dowiedział się o zatrzymaniu dziennikarki z innych źródeł. Dziennikarka Agnieszka Lichnerowicz mówi, że na posterunku spędziła około 2 godzin. - Czekałam na przyjazd pana konsula, a oni nie chcieli mi powiedzieć czy jestem zatrzymana lub aresztowana . Na początku było bardzo nieprzyjemnie podczas przesłuchania, a potem myślę, że wszyscy byli bardzo zagubieni i czekali na siły wyższe - mówiła.
Operator Telewizji Polskiej Borys Czerniawski mówi, że milicjanci w trakcie przesłuchania interesowali się co robił na placu w Grodnie. - Powiedziałem, że pełniłem swoje obowiązki - filmowałem.
Oboje dziennikarze mieli aktualne akredytacje wydane przez białoruski MSZ niezbędne do pracy. Zostali zatrzymani tuż po godzinie 18 czasu polskiego.
Czerniawski filmował akcję białoruskiej opozycji zwołaną przy pomocy internetu. Natomiast Lichnerowicz robiła zdjęcia zwykłym amatorskim aparatem fotograficznym.
IAR, agkm