Około 70 osób przyszło w Boże Ciało przed budynek sądu w Grodnie, gdzie kolejny dzień trwał proces Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza mniejszości polskiej. W piątek mają się już odbyć mowy końcowe, po czym zapadnie wyrok. Poczobutowi grożą cztery lata więzienia, za to, że rzekomo znieważył Aleksandra Łukaszenkę.
Igor Bancer powiedział w rozmowie z Raportem Białoruś, że Andrzej Poczobut przekazuje podziękowania wszystkim, którzy go wspierają. - Cały czas jest mocny psychicznie, to jest najważniejsze . – Było wiadomo, żę tak będzie, ponieważ Andrzeja niełatwo jest złamać – powiedział.
Nasz rozmówca wątpi, by w piątek zaraz po mowach końcowych ogłoszono wyrok. Sędziowie zazwyczaj czekają z tym kilka dni. – W naszej sytuacji na Białorusi, kiedy wyrok przychodzi z góry, kilka dni to taka bariera bezpieczeństwa dla sędziego – mówi działacz Polonii. Uważa, że wyrok w procesie Andrzeja zapadnie w przyszłym tygodniu. - A raczej, jak mówimy tutaj wszyscy trochę przewrotnie żartując, wyrok już zapadł, tylko zostanie ogłoszony publicznie. Dlaczego czekamy ma to, żeby sędzia go ogłosił, żeby skończyć tę całą groteskę, tragifarsę – mówi Igor Bancer.
Igor Bancer tuż po opuszczeniu aresztu, w którym głodował
Andrzeja Poczobuta udało się zobaczyć przez chwilę w czwartek jego żonie, Oksanie. Udało jej się przedostać przez kordon milicji. W jej ocenie mąż wyglądał dobrze
Zatrzymana działaczka
W piątek milicja zatrzymała na kilka godzin działaczkę ZPB. Renata Dziemiańczuk czuwała przed budynkiem grodzieńskiego sądu razem z rodziną Andrzeja Poczobuta, działaczami Polonii i innymi osobami, które chciały wyrazić solidarność z Andrzejem Poczobutem. Skazano ją na karę grzywny w wysokości miliona 50 tysięcy rubli, czyli ok. 600 złotych
Igor Bancer, działacz Związku Polaków na Białorusi, mówi, że Renata Dziemiańczuk mogła zirytować władze, bo wcześniej stała na ruchliwym rondzie w Grodnie, z plakatem Andrzeja Poczobuta, i wiele osób zwracało na nią uwagę.
Zaznacza, że niepokój mogą budzi kwalifikacja winy Dziemiańczyk, że miała „brać udział w nielegalnej akcji protestu”. Według niego to może oznaczać, że funkcjonariusze wykorzystają materiały „tajniaków” , którzy kręcili się przy demonstrantach i zatrzymają również inne osoby. – Może się znowu okazać, że tak bardzo przejąłem się sytuacją, że znów zacząłem kląć przy funkcjonariuszach – powiedział Igor Bancer.”Znów”, bo z zeszłym tygodniu został skazany za „przeklinanie w obecności milicji” na pięć dni aresztu. Igor Bancerz ostał wtedy zatrzymany na progu swojego mieszkania, gdy właśnie szedł na rozprawę Andrzeja Poczobuta.
W proteście głodował przez pięć dni, nic nie jadł i nie pił, schudł osiem kilogramów. Działacz Związku Polaków na Białorusi zapewnia, że czuje się już dobrze po głodówce.
agkm, Raport Białoruś