Raport Białoruś

Zatrzymania i pobicia po protestach na Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 13.07.2011 21:49
Na Białorusi odbyły się kolejne milczące protesty zwoływane przez internet, choć w zmienionej formule. Zatrzymano co najmniej kilkadziesiąt osób.

Co najmniej 20 osób zostało zatrzymanych w Mińsku w środę wieczorem po milczących protestach zwoływanych przez internet. Ich uczestników aresztowali mężczyźni w cywilu. Ponad 30 osób zatrzymano w innych miastach.


Inaczej niż podczas poprzednich akcji protestacyjnych, ich uczestnicy nie mieli klaskać w dłonie, żeby - jak tłumaczyli inicjatorzy protestów - nie prowokować milicji do brutalnej reakcji. Mieli zaś nastawić budziki w telefonach komórkowych tak, by odezwały się o godz. 20 (godz. 19 czasu polskiego). Jednak bez oklasków protesty "straciły energię" - napisała opozycyjna gazeta "Nasza Niwa". Według jej oceny ilość protestujących była w środę znacznie mniejsza niż podczas zgromadzeń pod koniec czerwca.


Jednocześnie o godz. 20 rozbrzmiały liczne klaksony samochodów przejeżdżających obok placu centralnym Prospektem Niepodległości. Według mediów opozycyjnych kierowcy puszczali też piosenkę rosyjskiego rockmana Wiktora Coja "Oczekujemy przemian". Piosenka, która była nieformalnym hymnem pieriestrojki, pojawia się podczas ostatnich protestów na Białorusi.


Zgromadzonych na placu filmowali małymi kamerami mężczyźni w cywilu. Inni, również w cywilu, bili dziennikarzy, którzy fotografowali lub filmowali zatrzymania - dwóch uderzyli po głowie, odpychali ich, uderzali w sprzęt. Młodych mężczyzn o sportowych sylwetkach i krótko ostrzyżonych włosach było na placu co najmniej kilkudziesięciu. Rzecznik milicji Alaksandr Łastouski, który pojawił się na miejscu po zatrzymaniach, nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy ludzie ci są milicjantami.

Protesty odbywały się też w środę w innych miastach, m.in. w Homlu, Brześciu, Baranowiczach, Nowopołocku, Słucku - podało Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna. Według dotychczasowych danych Wiasny poza Mińskiem zatrzymano pomiędzy 30-40 osób. W Witebsku został zatrzymany Uładzimir Prawalski, który ubiegał się o kandydowanie w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, ale nie został zarejestrowany przez Centralną Komisję Wyborczą.

rr, agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak