Uczestników akcji aresztowała milicja w cywilu. Oprócz uczestników demonstracji zatrzymywano też przypadkowych ludzi. W Homlu znalazł się wśród nich obywatel Włoch, współwłaściciel jednej z miejscowych kawiarni. Zatrzymano kilku dziennikarzy.
W tę środę organizatorzy akcji zmienili dotychczasowy sygnał protestów. Zamiast wspólnie klaskać, jak było wcześniej, zgromadzeni ludzie mieli włączyć dźwięki budzików w telefonach komórkowych.
Inicjatorzy akcji, grupa internetowa pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zrezygnowali z oklasków, by nie prowokować milicji do zatrzymań.
Podobnie jak wcześniej, demonstrujący przychodzili o wyznaczonej porze na wskazane miejsca w mieście. Część jednak mogła być zdezorientowana, bo wyznaczono trasy przemarszu, a wcześniej wskazywano tylko plac, na który trzeba przyjść. W mediach pojawiły się komentarze, że to była niepotrzebna komplikacja.
Ponadto "budziki okazały się słabsze od oklasków", "i w dużym stopniu utonęły w miejskim szumie" - tak oceniają m.in. "Biełorusskije Nowosti", białoruska gazeta.
Od czerwca po milczących demonstracjach zatrzymano już ponad 1800 osób.
agkm, PAP, polskieradio.pl