Klaskanie to podczas ostatnich protestów Białorusinów symbol sprzeciwu wobec władzy. Niestety, ludzie, którzy klaskali podczas protestów, byli zatrzymywani przez milicję i trafiali do aresztów.
Oprócz filmów, powstają też dowcipy. Na przykład? Aby wezwać policję w Ameryce, trzeba zadzwonić pod numer 911, w Polsce na 997, a milicję na Białorusi? Wystarczy zaklaskać!
Od początku czerwca co środę o godzinie 19 na Białorusi setki ludzi przychodzą na tak zwane milczące protesty przeciw polityce Aleksandra Łukaszenki. Co warte zaznaczenia, manifestacje zwoływane są przez portal społecznościowy, vkontakte.ru, podobny do Facebooka.
Internauci wpadli na pomysł, że będą przychodzić na główne place miast, bez flag i transparentów i po prostu spacerować. Chodziło o to, żeby nie dać pretekstu do aresztowań. Symbolem niezgody przeciw władzy Łukaszenki stało się także klaskanie w dłonie, rzadziej tupanie.
Władze białoruskie wysyłają przeciw protestującym milicję po cywilnemu. Tajniacy rzucają się na ludzi, którzy po prostu o określonej godzinie są w danym miejscu i wsadzają ich do więźniarek. Zdarza im się łapać również swoich. Do tej pory podczas protestów na całej Białorusi zatrzymano już 1780 osób. Rezolucję przeciw tym praktykom przyjęło w niedzielę zgromadzenie parlamentarne OBWE.
agkm